Mamy wyniki Diabła.
Nerki w porządku.
Podwyższony jest poziom eozynofilów - granulocytów kwasochłonnych (mogący świadczyć o zarobaczeniu i o alergiach różnego pochodzenia).
Lekko podwyższone T4. Za miesiąc kolejne badanie - profil tarczycowy.
Chłoniak T komórkowy raczej wykluczony, preparat dociskowy wygląda jak ropne zapalenie skóry.
Furka mocno kicha długimi seriami, waga spadła jej do 3,2 kg. Dziś dostała wreszcie 6 posiłków, choć nadal jeszcze bez surowego.
Nie mogę jej podać gotowanego kurczaka, gdyż badanie biorezonansowe wykazało u Furki alergię na niego.
Rano zaniepokoił mnie lekko nieprzyjemny zapach Furkowej łapki. Pojechaliśmy z kotami do lekarza (Tereska na kroplówkę).
Furka miała dziś głębokie czyszczenie rany.
Na ostatniej wizycie dr Bogdański zabezpieczył bandażem przecięty drut stabilizatora, żeby nie kaleczył Furkowej skóry.
Pozostałe druty oplótł misternie cieniutkim bandażem.
Stabilizator został w ten sposób odizolowany od odleżyn, które wciąż nie mają szansy się zagoić.
Przemywanie rany co 3-4 dni nie dociera jednak zbyt głęboko.
Nasza wetka usunęła dziś sporą ilość martwej tkanki z rany odleżynowej.
Wypłukała ją Rivanolem i Ringerem z mleczanami oraz posmarowała Granugelem.
Temperatura ze 39,5 spadła dziś Furce do 39,2 st.
Kotka wraz z NaCl (80 ml) i Catosalem (1 ml) dostała niesteroidowy p/zapalny Metacam (0,1 ml) i Linco-Spectin (0,7 ml).
Antybiotyk ten działa zabójczo na bakterie beztlenowe i gram-dodatnie i penetruje do skóry i kości.
Rozległa odleżyna na łapce stanowi wrota zakażenia. Niewykluczone, że ostatnie sensacje Furki mogą się z nią wiązać.

Trzeba będzie niebawem zrobić morfologię.
Od pewnego czasu marzę o tym, żeby dr Bogdański uwolnił nóżkę Furkową ze stabilizatora i założył gips.
Okienko w gipsie dawałoby dostęp do rany.
Nie wiem, czy będzie to możliwe, zapytam w najbliższy czwartek.
Liczę, że kość Furkowa, pasąc się suplementem, nie próżnowała przez ostatni miesiąc i dowiem się o postępie zrostu.
Dowiedziałam się dziś, że biegunkę Furkową po zażyciu probiotyku mogła wywołać laktoza.
Tereska nie miała po nim sensacji.
Prosimy o kciuki.
Furka była dziś bardzo dzielna. Zabieg został po raz pierwszy przeprowadzony bez znieczulenia.
Kociszon przykryty kocykiem powarkiwał co prawda, ale zniósł z godnością kilkunastominutowe bolesne czyszczenie i opatrywanie.
Bardzo, ale to bardzo dzielny koteczek.

W związku z niską temperaturą na zewnątrz, Furka i Diabeł z racji wyjazdów
leczniczych dostały dziś paltociki z polaru, uszyte przez małą Dużą.
