Jestem tu nowa, od paru chwil. Przejrzałam regulamin, przeszukałam forum, ale nie znalazłam satysfakcjonującej odpowiedzi. Jeśli temat jest w złym miejscu to przepraszam administratorów
Ale do rzeczy. Od nieco więcej niż miesiąca walczę... z pchłami. Moja kotka jest kotem wychodzącym na spacery na szelkach. Pech chciał, że jakiś czas temu z tego spaceru (nie było kontaktu z innymi kotami), wróciłyśmy z pchłami! Odkurzam od tamtego czasu regularnie mieszkanie, piorę posłanie kota. Kot został zakropiony w kark, był wyczesywany cieniutkim grzebykiem (ponoć to też pomaga) ale to zupełnie nie pomogło! Próbowałam też preparatu w spray'u dla kotów ale nie mam sumienia więcej tego robić - kot zachowywał się po nim jak po porażeniu prądem
1. Czy zakrapiać kolejny raz innym preparatem i czekać na cud? Czy może powinnam iść do weterynarza poprosić o coś mocniejszego?
2. A może powinnam kota wykąpać? Choć bardzo się tego obawiam, nigdy tego nie robiłam. Kotka sama w sobie uwielbia bawić się wodą, ale nie próbowałam jej nigdy wkładać np. do miski z wodą. Jeśli już, jak i jakim preparatem to zrobić tak aby nie została po tym trauma i znowu brak efektu?
3. Wiem, że zdania w tej sprawie są podzielone, ale mój kot po prostu uwielbia spacery na smyczy, i nie chciałabym rezygnować z nich. Jednocześnie nie chciałabym kolejny raz przynieść ze spaceru pcheł. Czy jest jakiś złoty środek żeby zabezpieczyć kota przed tym na spacerze?
Będę ogromnie wdzięczna za wszelkie porady, na chwilę obecną załamuję ręce, a nie chciałabym żeby rozwinęło się to w coś jeszcze gorszego



