MaryLux
Gosiu w końcu wróciłaś
Mirko
Dziękuję za słowa pochwały co do urody Kitusi. Jest prawdziwą pięknością i jest bardzo delikatna, to prawda
Kotimont nie konsultowalam tej zmiany jeszcze u mojej wetki, ani Twojego Diabełka

, bo nie byłam jeszcze. Wynik wysłali mi po zamknięciu gabinetu w sobotę. Jutro idę na lipazę trzustkową. Wet Robert powiedział, że na guza to nie wygląda, ale nie czarujmy się

Kazda zmiana w organizmie jest naprawiana przez układ immunologiczny i właśnie z tego biorą się nowotwory

Coś co na ten moment nie jest nim może stać się w przyszłości. Tamten wet powiedział, że może to krwiak z żyły, ale skąd krwiak? Dlaczego żyła by przeciekła? Nie ma innej opcji niż tomograf z kontrastem.
A żeby było dalej wesoło to wczoraj bawiłam się z Marysią i Tosią w nocy długo i intensywnie. Potem, albo przedtem, koty dostały kolacje. Humory wszystkim dopisywały. Nawet Kitusia przyszła popatrzeć. I jak ułożyłam się w końcu w łóżku, zamknęłam oczy i wydałam ostatnie tchnienie tak usłyszałam jak Marysia wymiotuje. I to nie jeden raz. Zwymiotowała całą zawartość żołądka i to kilka razy w różnych miejscach, aż się w końcu uspokoiło. Przecież ja nie mogę żyć normalnie... A wiadomo, że jak wymioty to trzustka. Raczej nie mogę powiedzieć, że kot się najadł, a potem szalał i z tego zwymiotował, bo kot to nie dziecko małe i szczególnie, że Maryś jest dorosła.
Martwię się też Kitusią. Wprawdzie w ostatnich dniach całkiem sporo chodzi, bo nawet w nocy słyszę jak wędruje po mieszkaniu, ale nie wiem czy jej ta łapka nie boli. Wciskają mi się myśli do głowy czy może nie lepiej operować... ale przecież wiem, że nie. Bo wtedy szybko ją stracę. Nie ma dobrego wyjścia. Kitusia wczoraj przyszla do pokoju i patrzyła jak się bawię z Tosią i Marysią - czy Kitusia sobie myśli, że z nią nikt się nie bawi? M. ostatnio chciał się bawić z Kitusią niteczką i Kitusia chciała się bawić, ale dwa ray machnęła chorą lapką i dała sobie spokój

Nie mamy ustalonej kontroli dla niej, bo przecież kontrole nie potrzebne, a nie prawda właśnie

Znowu oczki mi się nie za bardzo podobają od Kitusi. Chyba będę musiała też ją zabrać do wetki.
Wczoraj otworzyłam okno i każdy kot chciał w oknie posiedzieć, nawet Kitusia, więc ją podniosłam na parapet:

Chciałam Wam pokazać najlepszą zabawkę jaką wymyśliłam a powstała z tego
http://www.zooplus.pl/shop/koty/zabawki ... ota/133680 i z tego
http://www.zooplus.pl/shop/koty/zabawki ... ota/103998 i wygląda to tak:

tylko,że ta nasza jest już zeżarta

Wyciągnęłam jeden rulon i wcisnęłam tam dwa piórka. Było to już dawno temu i te piórka nie wypadły jeszcze, bo tak dobrze się trzymają. Ta zabawka to hit. Można biegać godzinami za tym. Jak tylko włożyłam te piórka i zademonstrowałam kotom mój wynalazek nastąpił szał i trwa nieprzerwanie do dziś. Tylko piórka trzeba będzie podmienić w końcu.
Tu się właśnie bawią tą zabawką, ale potem posprzątałam i już biegały jak szalone. A na zdjęciu też widać drugą zabawkę, o której mówiłam ostatnio, że tunel przykryty matą to hit na samotne zabawy Tosi.

Martuś Tośka też jakby mogła i miała z kim to biegała by całymi dniami od rana do nocy, a najszybciej lata jak zrobi klocek w kuwecie, czyli po odblokowaniu. Kitusia też tak kiedyś robiła

Nasza Tosia też ma przezwisko na P - PASKUD
