Kolejny wpis w postaci
utfforu 
powalił czytaczy . Mniemam, że zbierają teraz słowa adoracji by mi właściwą atencję okazać.

Stąd te milczenie.
Łech, łech ale mądre zdanie

upłodziłam.
Ewa ,podnoś się z kolan
Jeszcze nie wsio opublikowałąm.
Małgosiu, co do petycji to ja także mam zdanie podobne. Jednak chcę wierzyć ,że ilość podpisów, szum jaki się w około zrobi ma znaczenie w przyszłości. Na durniów często bata nie ma. Czują się bezkarni bo urzędasy cicho siedzą. Bo ludzie często boją się swe zdanie wyrazić. Jednak bat opinnii publicznej, zła sława okalająca takiegi drania często jest bardziej dotkliwa niż brak reakcji ubiurkowiczów na takie bezprawie.
Jestem padnięta. Coś mi się nie fajnego znów zadziało z gnatami. Moja wina częściowo. Czując ,że nie
halo jest winnam sobie odpuścić kilka rzeczy. A nie odpuściłam. Zaszkodziło mnie na pewno podnoszenie ...piwa pod usteczka różane.
Kolejna nocka z okrętasami była.Nie mogłąm się ułożyć. Ale tej nocki były jeszcze atrakcje wielkie.
Sonsiedzi postanowili swoje sprawy uczuciowe uregulować. Nocą ciemną. Między 2-3 panel dyskusyjny był.
Najsajpierw dotarło do mnie skrzypienie drzwi. Co i raz wrota wydawały pomruk diabelski. Potem muzyka głośna i radosna się dołączyła.Z komórki chyba. PotemI walenie w drzwi. Na wyjście i wejście. I tuptanie na schodach w obie strony. I słowa różniste też były. Raz miłe ,raz mniej miłe. Ale bez furmaczenia się obeszlo. Leżałam i słuchałam. Zlokalizowałam kto i zacz. O tej godzinie w nocy głos się niesie po ścianach. Koty się pobudziły i zajęły...zabawą oraz inspekcją garów. Leżałam i słuchałam myśląc czy wstać i zwrócić uwagę. Czy warto narażać swe gładkie lico na ew ozdoby w naturalnym kolorze burzowego nieba

Bo tak może być. Facia nie znam. Tak sobie biłam się w myślami . Ale paki kocich dobroci już zostały pochowane więc nie wywędrują na spacer. Gdyby ktoś miał zamiar je wyprowadzić. A bywały takie wypadki. Raptem zerwałam się z paralityczną prędkością. Starsząc futra straszniście.Nie spodziewały się ataku na drzwi frontalne. MatkoJedynaMoja, paki pakami ale tam moje butki zostały. A paputki nam ginęły niejednokrotnie. Moje lakierki cudnie czerowne tam dulczą. Com je ostawiła by się od błotka uwolniły. Com je zapomniała do domu na noc zgarnąć. Jak one by
wyjszły to ja bym
wyjszła z rozpaczy. Ale były! Zgarnęłam je wyczekując aż będzie moment godzenia. Trzasnęłam drzwiami z kometarzem sączonym pod nosem. Mogłam sobie pozwolić na taki eksces.Nie na mnie będzie

Uspokoiło się. Poszliśmy spać z kotami.
Bucinki bezpieczne w szafce sobie stanęły. Cudnie czerowne. Jak je wypatrzyłam, mierzyłam to TZ stwierdził ,że po jego trupie kupię takie zaje...coś tam badziewie.

Mam i buty i męża. Jak on tak gada to wiadomo ,że NALEŻY zainwestować.
