Koniczynka47 pisze:Naucz Sweetie komendy "cisza", czyli zaprzestawania szczekania na rozkaz.
.
Staram się nauczyć, ale kiepsko mi to wychodzi. Musze więcej ćwiczyć.
Caillou uspakaja sie na rozkaz i przestaje szczekać. Szczególnie to się przydaje jak śpimy w schroniskach górskich. Czasami jest balanga, czasami dziwne dźwięki, a Caillou w nocy musi być cicho i jest cicho.
Stomachari - a jak jedziesz na wycieczkę czy wprawę to nigdy nie wchodzisz do pizzerni/ baru/lodziarni czy jakiegoś miejsca z jedzeniem? nawet na herbatę?
Czasem pada deszcz kilka godzin i jesteśmy zmoknięci,a czasem jest mróz czy wiatr, wtedy można wejść do pizzerni/ jakiegoś baru/ schroniska górskiego/itd, my coś zjemy , a pies odpoczywa.
Czasem idziemy na długi spacer, 3-4 godziny, i wracając do miasta idziemy przez rynek, i Młody nagle omdlewa z głodu przy barze z tortillą

.
Caillou nic nie weźmie od obcej osoby, nawet poczęstowana. Pomacha ogonem na znak sympatii i odwróci głowę. Chyba, że kogoś zna, i ja zaakceptuje że jest częstowana -jak np w sklepie zoologicznym.
Byłam dzisiaj w teatrze na
III furie http://www.teatr.legnica.pl/spektakle/i ... -iii-furieZaraz przeczytam link.
Na pewno cala sytuacja a z psami jest trudna. Ale rozwiązywanie jej przez usypianie psów wydaje mi się przerażające.
Moja córka, jak jeszcze nie była pełnoletnia, była kimś w rodzaju wolontariusza w schronisku dla zwierząt. Spędzała tam naprawdę dużo czasu. Ja tylko czasem bywałam, żeby wyprowadzać psy. Opowiadała straszne rzeczy. Dlatego tez dałam się namówić na Sweetie, bo miałam nadzieję, że będzie mniej tam bywać, a zajmie się swoim psem. To co tam widziała było dla niej za ciężkie, niszczyło ją, bo nie mogła nic na to poradzić. W pewnym momencie zabroniono wolontariuszom poniżej 18 roku życia zajmować się psami na terenie schroniksa, i przestała tam jeździć.
Dzisiaj poszłam ze Sweetie do parku w takie miejsce przygotowane do jeżdżenia ma rolkach. Deszcz padał, wiec nikogo nie było. Tam są barierki i Sweetie na polecenie "skacz" przeskakiwała przez te barierki.
Najpierw skakała przez niziutkie, ze mną. Szybko załapała, że jak przeskoczy to ja się ciesze , a ona dostaje smaczka. I potem skakała sama tam i z powrotem przez takie powyżej mojego kolana. Sweetie ma grzbiet troszkę poniżej mojego kolana. Świetnie skakała. Sweetie w ogóle lubi skakać.