Mija nam kolejny dzień leczenia oczka, przed nami jeszcze dziewięć. Czitka znosi to dzielnie, może ja mniej nerwowo już się z nią obchodzę i bywa łaskawsza w obejściu ze mną, no nie wiem, dajemy radę mniej więcej. Oczko chore wygląda prawie jak zdrowe, ale kto wie co tam głębiej, czy damy radę opanować tę katastrofę, co będzie, jak odstawimy leki.
Przeglądałam na forum przypadki owrzodzenia rogówki, było sporo, udawało się bez operacji. Ale wiem, każdy przypadek inny
Trzeba być dobrej myśli i już
Obcio nie opuszcza już praktycznie posesji. On potrafi wyjść z ogrodu w każdej chwili, zna różne sposoby, płoty, drzewa, siatka, ale ani mu to w głowie. Czasami tylko wyskoczy na dach komórki jedynie po to, aby zademonstrować, że przyszedł Czekoladowy i czeka i że jest głodny. Czekoladowy, bo Obcio głodny już nie bywa. Postanowił jeść jedynie gotowane i oskubane korpusy z kurczaka, puszki, saszetki i inne świeże mięsa mogę sobie jeść sama. I jeszcze suche RC jest dobre.
Śmieszny jest, bo je i je i je i czasem już nie może. To siada wtedy obok miski, westchnie i dalej wpycha
U nas zaczął padać deszcz. Mokry Obiś. Zapraszałam do domu, ale on twardziel, zostaje. W ogrodzie mimo deszczu ciekawiej, zimno jeszcze przecież nie jest.
Przed chwilą spenetrowałam ogród, żeby zobaczyć gdzie śpi, a miejsc bezpiecznych, suchych i ciepłych jest kilka z Hiltonem i komórką włącznie.
Nie było Obcia. Nie mam pojęcia, gdzie śpi, u mnie nie. Może w swoim domu????
A tak przy okazji, przeglądałam fotki. Ta pierwsza z maja, druga parę dni temu.


Obcio dzisiaj to zasługa wielu osób, Moli25, Ulv i Koleżanki, Wojtka, i wszystkich, którzy udzielali nam dobrych rad w różnych sytuacjach. Ja tu tylko podaję jedzenie i spłacam kredyt

Bardzo dziękujemy
