wiewiur pisze:Ada pisze:...a co sadzicie o biopsji? bo zaprzyjaźniony lekarz mówiła..ze nie..
ale bez biopsji nie dowiem sie jaki to guz

...
Ada, wieczorem opiszę historię mojego kota.
Widzę, że dyskusja potoczyła się dalej, nie wiem, czy moje pisanie jeszcze ma sens, ale obiecałam. Jestem wielką zwolenniczką robienia biopsji/histopatologii nawet wtedy, gdy sprawa wydaje się beznadziejna. Może nie tyle opiszę, co podlinkuję historię choroby Safi.
viewtopic.php?p=10939415#p10939415Pamiętam ten dzień i tą atmosferę do dzisiaj. Jak przyszliśmy od weta z diagnozą. Safi zasnęła zmęczona wrażeniami, a my nie bardzo wiedzieliśmy, co powiedzieć. Mąż udawał twardziela, choć minę miał nietęgą, ja się popłakałam.
Ada, potrafię sobie wyobrazić, co czujesz, i naprawdę Ci współczuję
Tu historia choroby i operacji. Mąż był przeciwny robieniu histopatologii, bo akurat mieliśmy dołek finansowy, badania i operacja już wyczyściły nam portfele, a tu dodatkowy wydatek. Nie mógł zrozumieć, po co mi dokładna informacja o rodzaju nowotworu, skoro i tak nieoperacyjny. Ale się uparłam, żeby robić i dlatego poprosiłam Fundusz Onkologiczny o wsparcie:
viewtopic.php?p=10955741#p10955741To właściwie nie na temat, ale jest link do opisu choroby, nieciekawie to wyglądało

:
viewtopic.php?p=10957459#p10957459A tu już przyszły wyniki histopatologii, od razu raźniej się zrobiło, bo nagle okazało się, że jeszcze można powalczyć. Nie miałam ogromnych nadziei, ale lepsze to było, niż bierne czekanie na koniec:
viewtopic.php?p=10977274#p10977274Tu jeszcze było słabo:
viewtopic.php?p=10997356#p10997356Ale tu już rewelacyjnie;
viewtopic.php?p=11054220#p11054220W moim odczuciu histopatologia uratowała Safi życie. Wprawdzie to nie mógł być nowotwór, skoro zareagował na antybiotyk, ale stan zapalny jelit mógłby zabić ją równie skutecznie. A bez histopatologii wet nie zleciłby antybiotykoterapii.
Ada, nie chcę dawać Ci złudnej nadziei, ale ja zrobiłabym tą biopsję, żeby wiedzieć, co siedzi w kocie. Może akurat da się jeszcze coś zrobić...
