wierzę w jeże Eowina ma swój własny ogród!

O wszystkich stworzeniach poza kotami

Moderator: Moderatorzy

Post » Nie wrz 25, 2016 21:14 Re: wierzę w jeże Eowina ma swój własny ogród!

Femka, nie miała baba kłopotu, wzięła sobie jeża :P

Ewa, trochę napastliwie wpadłaś na wątek ;) whiskas junior ma "nieco" lepszy skład, tam zbóż jest mniej. I faktycznie, jak nie ma co podać (a zazwyczaj nie ma), to jest to karma dość łatwo dostępna.
Zwróć też uwagę, że podane na pierwszej stronie nie są "nasze", bo nie ma tu żadnych nas. To są zebrane z różnych jeżowych fundacji informacje, co zrobić z jeżem...

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Nie wrz 25, 2016 21:16 Re: wierzę w jeże Eowina ma swój własny ogród!

dorobella pisze:Odpowiedz na pytanie. Jest noc, powiedzmy 23.15.Znajdujesz wychudzonego jeża. Nie masz w domu mięsa, bo jesteś wegetarianką,nie masz w domu żadnej karmy dla zwierząt, bo np. nie masz zwierząt. Co mu dasz do jedzenia ? Lecznica jest,ale za dojazd weterynarza do lecznicy musisz zapłacić 80 zł, dojechać do lecznicy na swój koszt. Nie masz samochodu, nie masz 80 zł. Sklepy są pozamykane. Może jakiś mały,całodobowy. Co robisz ?

Dam wody z miodem, żółtko jajka. Rano otworza sklep i kupie mieloną wołowinę, na pewno nie whiskasa junior.
Obrazek

Ewa.KM

 
Posty: 3770
Od: Śro mar 20, 2013 23:32

Post » Nie wrz 25, 2016 21:18 Re: wierzę w jeże Eowina ma swój własny ogród!

Szalony Kot pisze:Femka, nie miała baba kłopotu, wzięła sobie jeża :P

Ewa, trochę napastliwie wpadłaś na wątek ;) whiskas junior ma "nieco" lepszy skład, tam zbóż jest mniej. I faktycznie, jak nie ma co podać (a zazwyczaj nie ma), to jest to karma dość łatwo dostępna.
Zwróć też uwagę, że podane na pierwszej stronie nie są "nasze", bo nie ma tu żadnych nas. To są zebrane z różnych jeżowych fundacji informacje, co zrobić z jeżem...

Dlaczego napastliwie, może życzliwie ? Nie firmujcie czegoś z czym się nie zgadzacie i czego nie stosujecie, mam nadzieję.
Obrazek

Ewa.KM

 
Posty: 3770
Od: Śro mar 20, 2013 23:32

Post » Nie wrz 25, 2016 21:20 Re: wierzę w jeże Eowina ma swój własny ogród!

Szalony Kot pisze:Femka, nie miała baba kłopotu, wzięła sobie jeża :P

(...)

:lol:
Jak pomyślę, że sama się prosiłam o te kłopoty to doprawdy niepokoję się o siebie samą :mrgreen:
Mam nadzieję, że na strachu się skończy.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Nie wrz 25, 2016 21:39 Re: wierzę w jeże Eowina ma swój własny ogród!

A podlinkowana tutaj przez dorobellę Nettie: http://forum.przyroda.org/topics4/odpow ... t15674.htm
co to odwołała transport jeża do p. Andrzeja karmi jeże najgorzej jak można bo nawet nie whiskasem tylko najtańszymi karmami marketowymi
Obrazek

Ewa.KM

 
Posty: 3770
Od: Śro mar 20, 2013 23:32

Post » Nie wrz 25, 2016 22:02 Re: wierzę w jeże Eowina ma swój własny ogród!

Ewa.KM pisze:A podlinkowana tutaj przez dorobellę Nettie: http://forum.przyroda.org/topics4/odpow ... t15674.htm
co to odwołała transport jeża do p. Andrzeja karmi jeże najgorzej jak można bo nawet nie whiskasem tylko najtańszymi karmami marketowymi


Pan Andrzej nie zgodził się przetrzymać jeża. Jednego jeża,który miał już DT w Warszawie. I nie przejął się jego losem.

Nim zajmiesz stanowisko w jakieś sprawie- dowiedz się o co chodzi. Kobieta napisał, że musiała iść do pracy. Bawicie,że kobiety nie stać na lepsze jedzenie ? To takie zabawne ?
Znam przypadek kobiety, która była u Kuziomskiego i widziała cały wypasiony sprzęt, łącznie z kamerami do nocnej obserwacji jeży,wielkim TV na ścianie. Kupione za datki,bo przecież Kuziomski nie pracuje. Czynsz też mu pokrywają,opłaty za media,jedzenie.Pani miała bardzo trudną sytuację i chciała mu przekazać pięć jeży. Kuziomski wiedział, że karmi tanią karmą, bo nie ma pieniędzy. Nie przejął od niej jeży. Nie pomógł jej.

My przejęłyśmy od niej ponad 10 jeży, oddawała je partiami. Szkoda, że panu Kuziomskiemu się nie chciało. Wszystkie jeże wymagały pomocy weterynaryjnej,cześć wymagała zabiegów pod narkozą. Nie miałyśmy miejsca. I co ? Mogłyśmy postąpić jak pan Kuziomski,wielki miłośnik jeży i mieć jeże w głębokim poważaniu. A może powinnyśmy brać z niego przykład ?

Ewa.KM pisze:
dorobella pisze:Odpowiedz na pytanie. Jest noc, powiedzmy 23.15.Znajdujesz wychudzonego jeża. Nie masz w domu mięsa, bo jesteś wegetarianką,nie masz w domu żadnej karmy dla zwierząt, bo np. nie masz zwierząt. Co mu dasz do jedzenia ? Lecznica jest,ale za dojazd weterynarza do lecznicy musisz zapłacić 80 zł, dojechać do lecznicy na swój koszt. Nie masz samochodu, nie masz 80 zł. Sklepy są pozamykane. Może jakiś mały,całodobowy. Co robisz ?

Dam wody z miodem, żółtko jajka. Rano otworza sklep i kupie mieloną wołowinę, na pewno nie whiskasa junior.


Widać, że nie masz doświadczenia i pojęcia. Najpierw jeża trzeba ogrzać.
Napisałaś, że ty dawałaś "feringa, catz finefood czy animonda." To jak ja dam Sam's Fielda, Applawsa,czy co tam jeszcze- to będzie źle ?
Nie wszystkie jeże jedzą żółtko, nie wszystkie jedzą wołowinę, nie wszystkie jedzą robaki. Czy to jest takie trudne do zrozumienia ?

A jeśli jeż, którego znajdujesz nie je i nie pije, to co zrobisz ?

Miałam jeża 800 gram, którego karmiła strzykawką,co godziną po trochu. Też nie spałam po kilka nocy z rzędu z powodu jeży, były tygodnie, że spałam po godzinę,dwie i to ma mnie upoważniać do krzyków i przekleństw ? Ręce opadają.

Rady mają być konstruktywne i możliwe do zrealizowania.

Mam sąsiada, który czasami przyniesie mi jeża. Jego nawet na whiskasa nie stać, a mowa o wizycie u weterynarza, leczeniu, karmieniu. Co powinnam mu poradzić ? Może wziąć przykład z pana Kuziomskiego ?

Są sytuacje,że jeż musi dostać od razu kroplówki,antybiotyki, trzeba utrzymać stałą temperaturę, podać tlen. Nie można czekać do rana.
Jak jeż nie je,to nie można czekać do rana,aż otworzą sklep. Nieprawidłowe podanie płynu może spowodować zachłyśnięcie i zapalenie płuc.

dorobella

 
Posty: 5399
Od: Wto sty 06, 2009 19:52
Lokalizacja: T.G.

Post » Nie wrz 25, 2016 22:31 Re: wierzę w jeże Eowina ma swój własny ogród!

Ja nic nie firmuję, mojego nazwiska nie ma na pierwszej stronie ;) ani nawet na kolejnych. Ja piszę w wątku, w którym głównie pisze Dorobella o znalezionych jeżach. Jak ktoś znajdzie jeża to raczej informacji szukać będzie na stronach jeżowych fundacji, nie tu... a jeśli jednak tu, to najpewniej napisze, zapyta, pogada, dowie się.

Jeżowe kompendium na początku powstało z inicjatywy osób, które już daaaawno się nie udzielają w tym wątku, informacja o tym, że można pomoc jeżom forumowej Dorobelli została tam dopisana mocno po czasie, z życzliwości.
Jeśli Tobie chce się poprowadzić takie kompendium, zmodyfikować je, sprawdzać - śmiało pisz do moderatora, że prosisz o przeniesienie pierwszego postu na siebie, poproś o to Brittę, autorkę pierwszego posta :ok:

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Nie wrz 25, 2016 23:44 Re: wierzę w jeże Eowina ma swój własny ogród!

Dorobella nie wiedziałam, ze zostałam poddana testowi wiedzy na temat jeży. Twoje stwierdzenie iż nie mam wiedzy i pojęcia uważam za nieuzasadnione. Nie sprecyzowałas w swoim pytaniu o jakiej porze roku znajduje tego hipotecznego jeża. A ja uznałam, że rozmawiamy o zamiennikach whiskasa po godzinie 23,15. Oczywiscie, że wiem chociażby ze strony iGLIWIAK, że jeza nalezy ogrzać i robiłam to gdy je znajdowałam w lutym ale nie ogrzewałam gdy znalazłam na środku asfaltu w sierpniu w południe. Wtedy wręcz odwrotnie włączyłam klimę. Poza tym nie wiedzieć czemu wylewasz swoje żale na p. Andrzeja. Moja uwaga nie dotyczyła działalności fundacji Igliwiak tylko ich zaleceń żywieniowych. Ja zauważyłam sprzecznoś bo albo Whiskas albo Igliwiak. Prosze wiec moderatora albo założycielkę watku aby na pierwszej stronie zamiast Whiskas napisała kocie karmy z dużą zawartościa mięsa a nie marketówki typu whiskas, kiteket itp. lub usunęła Fundację Igliwiak, bo jestem pewna, że p. Andrzej by się zapluł ze złości jak by przeczytał że takie porady firmuje jego fundacja.
Obrazek

Ewa.KM

 
Posty: 3770
Od: Śro mar 20, 2013 23:32

Post » Pon wrz 26, 2016 12:46 Re: wierzę w jeże Eowina ma swój własny ogród!

Ewa.KM pisze:Dorobella nie wiedziałam, ze zostałam poddana testowi wiedzy na temat jeży. Twoje stwierdzenie iż nie mam wiedzy i pojęcia uważam za nieuzasadnione. Nie sprecyzowałas w swoim pytaniu o jakiej porze roku znajduje tego hipotecznego jeża. A ja uznałam, że rozmawiamy o zamiennikach whiskasa po godzinie 23,15. Oczywiscie, że wiem chociażby ze strony iGLIWIAK, że jeza nalezy ogrzać i robiłam to gdy je znajdowałam w lutym ale nie ogrzewałam gdy znalazłam na środku asfaltu w sierpniu w południe. Wtedy wręcz odwrotnie włączyłam klimę. Poza tym nie wiedzieć czemu wylewasz swoje żale na p. Andrzeja. Moja uwaga nie dotyczyła działalności fundacji Igliwiak tylko ich zaleceń żywieniowych. Ja zauważyłam sprzecznoś bo albo Whiskas albo Igliwiak. Prosze wiec moderatora albo założycielkę watku aby na pierwszej stronie zamiast Whiskas napisała kocie karmy z dużą zawartościa mięsa a nie marketówki typu whiskas, kiteket itp. lub usunęła Fundację Igliwiak, bo jestem pewna, że p. Andrzej by się zapluł ze złości jak by przeczytał że takie porady firmuje jego fundacja.


Naprawdę ? Nawet latem jeż wymaga ogrzania, jeżeli nie jest w staniem utrzymać temperatury. Szybkie schłodzenie nagrzanego jeża może się dla niego skończyć śmiercią. Wychłodzisz go na amen. Przegrzanemu jeżowi podaje się kroplówki, bo przegrzanie powoduje odwodnienie i zaburzenia mikroelementów Jeżeli wychodzisz z założenia, że jeża znalezionego w zimie trzeba ogrzać, a znalezionego latem trzeba schłodzić - to ja nie mam więcej pytań. To jest brak elementarnej wiedzy. Najgorsze, że takie bzdety może ktoś przeczytać i zwyczajnie zabić jeża. Zabicie jeża jest procesem nieodwracalnym. Zanim coś napiszesz- zastanów się.

Ja nie wylewam żali. Stwierdzam tylko fakty. Kuziomski był świadomy, że kobieta ma jeże i nie ma kasy. Nie pomógł jej. To wtedy się nie zapluł ze złości, że może już nie żyją. Ile już nie żyje. Czy nie cierpią ? Nie, po prostu się nimi nie przejął. Jeden jeż w tę, pięć w tę, co to za różnica.
Czyli pomaga wybranym jeżom, a te od pani X. nie miały takiego zaszczytu. No tak, bo fundacja ratuje jeże,a te od pani X, były pseudojeżami. Nie ma też cywilnej odwagi, żeby napisać, że sam whiskasa polecał. Ach, bo jego whiskas nie zabijał. Farsa.

Jeżeli fundacja twierdzi,że podawania karmy marketowej zabija jeże i nie przyjmuje jeży karmionych taką karmą, czyli według tej teorii- skazuje te jeże na zabicie. Zalecenia żywieniowe i działania fundacji są ściśle ze sobą połączone. Ja też zauważyłam sprzeczność. I co ? Tylko,ze jeże od pani X nie zostały uratowane prze Igliwiaka. Dlaczego ? oto jest pytanie !

dorobella

 
Posty: 5399
Od: Wto sty 06, 2009 19:52
Lokalizacja: T.G.

Post » Pon wrz 26, 2016 13:57 Re: wierzę w jeże Eowina ma swój własny ogród!

Nie wydaje mi się aby zmniejszenie temperatury otoczenia z 35 do 22 mogło zabić jeża. No ale cóż Ty wiesz lepiej. Mogę Cię jedynie uspokoić, że ten jeż zabrany w samo południe z rozgrzanego asfaltu chociaż nie dostał kroplówki, najadł się i napił do syta, został pozbawiony kleszczy i wykąpany, po czym wieczorem wypuszczony i chyba potem często wracał bo codziennie pod moim oknem jeże mlaskały i chrupały eukanubę dla kociąt.
A dlaczego te jeże z Wrocławia koniecznie chcieliście zawieźć do Krakowa? Przecież do Kłodzka czy do Fundacja Ochrony Przyrody i Rozwoju Turystyki "FOPIT-GOBI" Raczkowa 2B, 59-241 Legnickie Pola byłoby bliżej. Ze strony RDOŚ wynika że tam też przyjmują jeże.
Obrazek

Ewa.KM

 
Posty: 3770
Od: Śro mar 20, 2013 23:32

Post » Pon wrz 26, 2016 14:54 Re: wierzę w jeże Eowina ma swój własny ogród!

dorobella, za radą Twoją i Jeżurkowa jednak zawiozłam Edzię do wetki i okazało się, że prawdopodobnie jest początek infekcji. Jeżynka już zaopatrzona, przy okazji odrobaczona i odpchlona. Dziękuję Ci za pomoc.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pon wrz 26, 2016 19:09 Re: wierzę w jeże Eowina ma swój własny ogród!

Femka pisze:dorobella, za radą Twoją i Jeżurkowa jednak zawiozłam Edzię do wetki i okazało się, że prawdopodobnie jest początek infekcji. Jeżynka już zaopatrzona, przy okazji odrobaczona i odpchlona. Dziękuję Ci za pomoc.


Dobrze by było powtórzyć odrobaczenie. Harry P. ma robale :( Teraz dostaje levamisol. Je tylko robaki :( Nie przybiera na wadze jak powinien. A monodieta nie jest zdrowa. Nicienie się uodparniają na preparaty. Osłabiają odporność. Ja bym dała jeszcze coś na podwyższenie odporności.

Ewa.KM pisze:Nie wydaje mi się aby zmniejszenie temperatury otoczenia z 35 do 22 mogło zabić jeża. No ale cóż Ty wiesz lepiej. Mogę Cię jedynie uspokoić, że ten jeż zabrany w samo południe z rozgrzanego asfaltu chociaż nie dostał kroplówki, najadł się i napił do syta, został pozbawiony kleszczy i wykąpany, po czym wieczorem wypuszczony i chyba potem często wracał bo codziennie pod moim oknem jeże mlaskały i chrupały eukanubę dla kociąt.
A dlaczego te jeże z Wrocławia koniecznie chcieliście zawieźć do Krakowa? Przecież do Kłodzka czy do Fundacja Ochrony Przyrody i Rozwoju Turystyki "FOPIT-GOBI" Raczkowa 2B, 59-241 Legnickie Pola byłoby bliżej. Ze strony RDOŚ wynika że tam też przyjmują jeże.


Nie wypuszczam jeży po kąpieli, nawet latem. Samo to, że jeż był widoczny w dzień jest niepokojące. To, że jeż coś zjadł i się napił o niczym nie świadczy. Mógł mieć infekcje, mógł być zarobaczony. Pogorszenie może nastąpić szybko. Znalezionego w dzień jeża NIGDY nie wypuszczam od razu. Najczęściej chore jeże są znajdowane w dzień. Także wcale nie jest powiedziane, że przeżył. Oczywiście chory jeż też są znajdowane w dzień. Mogę ci napisać z własnego doświadczenia, że było kilka jeży, które zostały znalezione w dzień. Z różnych przyczyn nie trafiły do mnie, za długo czekano, bo wydawało się, że jeże były w dobrym stanie. Do rana nie przeżyły.

Miałam jeże znalezione na słońcu, które nie były w stanie utrzymać temperatury ciała. Długo. Czasami, gdy już się wydawało, że jest dobrze, temperatura spadała szybko. Jeże nie są niezniszczalne. Zmiana wagi,brak odpowiedniego przyrostu,zamiana preferencji pokarmowych, zmiana zachowania, agresja, albo jej nagły brak i milion innych rzeczy może świadczyć, że dzieje się coś złego.

Pani X była z Gliwic. Kuziomski miał z nią wcześniej kontakt. Była u niego. Chciała oddać mu jeże, ale się nie zgodził. To jak wydanie wyroku śmierci. Nie było łatwo przekonać panią X, żeby oddała jeże. Miałyśmy dwa dni na ich zabranie. Nikt nas nie pytał czy mamy pieniądze na leczenie, jedzenie, miejsce, chęci. Jakkolwiek to brzmi. Udało się większość uratować. Te, których się nie udało :( już nie cierpią. A można temu było zapobiec, gdyby rozsądnie myślące osoby podjęły odpowiednie działania.

To nie jest takie proste znaleźć miejsce dla kilkunastu jeży z różnymi problemami, które wymagają natychmiastowej pomocy. Wykonałam setki telefonów. Koleżanka wykonała pewnie też tyle. I inni zaangażowani. Nigdy nie zapomnę jak jeże piły wodę z kąpieli, bo były tak spragnione, że chciały napić się na zapas :( A najgorsza jest myśl, że ich koszmar mógł skończyć się wcześniej, tyko ludzie zawiedli.

dorobella

 
Posty: 5399
Od: Wto sty 06, 2009 19:52
Lokalizacja: T.G.

Post » Pon wrz 26, 2016 20:55 Re: wierzę w jeże Eowina ma swój własny ogród!

Tylko dlatego go zabrałam, ze był ś6t7yrodek dnia, gdyby nie jadł nie pił to bym go obserwowała, te które znajdywałam w lutym jadły dopiero następnego dnia, a ten od razu, zero stresu nowym miejscem. Moze go psy/koty/dzieci wypłoszyły, a może długo nie jadł. Na tej uliczce był remont drogi i wykopy, może przesiedział kilka dni w dziurze w ziemi ? Nie wiem. Ale poza tym, ze był środek dnia to wydawało mi, ze że wszystko z nim OK. Ładne błyszczące oczy, zdrowa skóra, Poza tym, ze był mały, młody? Mniej niż 1 kg. A co wg Ciebie powinnam zrobić? Odrobaczyć na wszelki wypadek, zmierzyć temperature czy zbierac kupę do badania ? Pcheł nie zauważyłam. Dużo chodze z psami na spacery i niewykluczone, ze taka sytuacja może sie powtórzyć. Mój wet na jeżach to się chyba nie zna.
Obrazek

Ewa.KM

 
Posty: 3770
Od: Śro mar 20, 2013 23:32

Post » Pon wrz 26, 2016 21:27 Re: wierzę w jeże Eowina ma swój własny ogród!

Możesz wykąpać, przynajmniej część pcheł się wyeliminuje. Ja po kąpieli nie wypuszczam,obserwuję. Kleszczy można się pozbyć. Jak jest ich dużo można odczekać po kąpieli trzy dni i zakroplić advocatem dla kotów.Trzeba obserwować czy jeż nie kaszle po podaniu preparatu, nie ma alergii. Jeż może mieć ropnia podskórnego.Trzeba obserwować kolor i konsystencję kału.
Zdrowy jeż, nawet jeśli zostanie wypłoszony z gniazda- ucieka i szuka natychmiast kryjówki. Stroszy wszystkie igły. Jeśli ma miejsca,gdzie igły się nie poruszają,najpewniej ma ropień i martwe tkanki. Jeśli nie dostanie odpowiednio dobranych leków i ropień nie zostanie oczyszczony- jeża czeka śmierć. Czasami jeż zostanie pokiereszowany przez psa,rany są niewidoczne. To też zagrażająca życiu sytuacja.

Ja znalezione jeże rozwijam, sprawdzam płeć i ciepłotę ciała. Jeż jest ciepły, gdy podłożysz mu rękę pod brzuch. Czy potrafi utrzymać ciepłotę. Przy dużym odwodnieniu oczy są zapadnięte, jeż sprawa wrażenie,że nie ma gałek. Musi dostać kroplówki. Płeć sprawdzam, bo zawsze biorę pod uwagę, że samica może mieć dzieci, które na nią czekają. Wtedy sprawdzam sutki.Czasami obrażenia nie są widoczne na pierwszy rzut oka. Jeden z jeży miał złamaną przednią kończynę. Zgrzytał z bólu i dopiero na RTG wyszło, że ma złamaną kość. Ważny jest sposób poruszania,chudość,waga.

Waga jest oceną subiektywną.Jestem w stanie ocenić na oko ile może ważyć jeż. Określenie mały jeż nie jest precyzyjne,bo może ważyć 200 gram, 500 gram. Może to być wychudzona 500,ważąca np. 200 gram. Może to być wychudzona 800, która będzie ważyć 300 gram. Jeśli nie jestem pewna, idę jeża zważyć.

Jeża,który siedział w dziurze trzymałam dwa tygodnie,aż doszedł do siebie w pełni. Kleszczy miał całą masę. Osłabione jeże często są atakowane prze dużą ilość kleszczy.

Do koleżanki trafił jeż 150 gram. Bez pomocy człowieka nie będzie miał szans. Nie będzie miał szans jeż,jeśli trafi na debila weterynarza,który stwierdzi, żeby wywieźć go do lasu, do naturalnego środowiska. A tacy weci też się zdarzają.

Teraz jest trudny okres.

Eowina jadła po wypadku komunikacyjnym, chociaż z uszu leciała krew. W nocy nastąpiło pogorszenie. Cztery godziny walki, ale się udało. Nie da się przewidzieć wszystkich sytuacji.
Na pewno śmierci boją się drewnojady, które ma pożreć jeż, boją się jej też karaczany, przestraszone wydają przeraźliwe dźwięki. I jeże też się boją. Nie wiem na ile są świadome, że człowiek chce im pomóc. Na pewno obecność im pomaga,przytulenie się do ciepłej istoty daje im poczucie bezpieczeństwa. Mamy jeżowe są czułe,kochają swoje dzieci, myją je, przytulają. Ja zawsze jeżom powtarzam, że mamusia je kocha, gdziekolwiek jest i muszą dać radę.

dorobella

 
Posty: 5399
Od: Wto sty 06, 2009 19:52
Lokalizacja: T.G.

Post » Pon wrz 26, 2016 21:42 Re: wierzę w jeże Eowina ma swój własny ogród!

W kwestii świadomości jeży, to dzika w sumie Edzia dzisiaj u weta nie zwijała się w kulkę, nie stroszyła igieł (cały czas były ładnie ułożone na ciele), nie stwarzała problemów.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości