Bo Obisiowi się w głowie pokręciło, Mazowiecki zaprzyjaźnia się z całym światem, a najbardziej z panami robotnikami na posesji obok, z którymi jada obiady gustując szczególnie w schabowych
I perfekcyjnie udaje, że jest głuchy. Że nie widzi, albo nie słyszy. Albo, że go nie ma w ogóle. Albo, że jest przezroczysty.
Już robiłam różne eksperymenty, żeby sprawdzić jego zmysły i Obcio ma je, jeżeli chce
Własnie przyszedł na śniadanie i to wygląda tak:
Otwieram cichutko drzwi od tarasu i wypuszczam dziewczyny. Komórka jest daleko, daleko z tyłu ogrodu. W sekundę na dachu jest Obiś i tnie do domu w linii prostej krokiem pewnym i zdecydowanym. Głowa na linii kręgosłupa ani drgnie, krok równy, ogon w pionie. Mija dziewczyny jak powietrze, na schodkach tarasowych ani się zawacha. Siada i je. I nic go nie obchodzi, że Balbina wrzeszczy a Cosia burczy. Spoko, mnie nie ma, ja jem. Ogon nie drga, uszy nie nasłuchują. Potem obchód po mieszkaniu krokiem wojskowym i równym marszem do ogrodu. Mnie tu nie było. Super kotecek
Ale kiedy śpi w pudle w Hiltonie i nic nie widzi a ja podejdę na palcach, stanę obok i tylko pooddycham, wyskakuje jak opętany, bo słyszy najmniejszy szelest trawki. Czajnik przebiegły. No, i taki jest Obcio.