Oddam Kałasznikowa. Koty i psy Patmola - kolejny wątek :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro wrz 14, 2016 14:00 Re: psy Patmola (i czasem koty)

8)
Caillou by w domciu nie utrzymał. Ale pomysł dobry.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28660
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Śro wrz 14, 2016 14:28 Re: psy Patmola (i czasem koty)

No cóż, mnie jeszcze żaden zwierzak nie zginął, na szczęście wszystko się tak pilnowało i pilnuje nogi, że nawet celowo zgubić nie da (tak się śmieje czasami bo doprawdy nie wiem, co to nawiewający własny pies).
Ale widzę z jaką niefrasobliwością ludziom przychodzi zabieranie obcych zwierząt i nie widzą w tym nic złego, nawet cienia refleksji nie mają, o poszanowaniu prawa nie wspomnę to mnie przeraża. I tak, gdy mi zginie zwierzak to będę niezwykle radykalna w działaniach przeciwko temu, kto owego zwierzaka będzie przetrzymywał.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Czw wrz 15, 2016 7:12 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Mnie też nie zaginął. Obecne psy mam od ok 5 lat i nigdy żaden nie nawiał , ale jakoś się tego obawiam.
Przed Caillou nie da się schować, nawet jak ma głowę w dziurze w ziemi przez 20 minut, a ja w tym czasie przejdę na paluszkach, z dużej odległości z całkiem innej strony, i dobrzy się schowam za drzewami czy w krzakach, to ona po wyciągnięciu głowy z dziury i rozejrzeniu się -już wie, gdzie jestem. Machnie mi ogonem i dalej zajmuje się sowimi sprawami, albo podejdzie lekkim krokiem zobaczyć co robię.

Raz mi sie udało na spacerze schować przed Sweetie. Zwyczajnie się schowałam za drzewem, bo miałam mało czasu. Sweetie bardzo szybko się zorientowała, że mnie nie widać i wpadła w lekką panikę. ale zamiast mnie szukać poszła do Caillou, ugryzła ją w pupę (żeby Caillou wyciągnęła głowę z dziury) i Caillou jej machnęła łbem w którą stronę ma iść. ale Sweetie nie odpuściła, aż ją Caillou do mnie przyprowadziła. Ale się Sweetie cieszyła na mój widok. Jak by mnie rok nie widziała.

Wczoraj wzięłam w łąki dwa psy, smaczki i takiego pluszaka, który po naciśnięciu się śmieje. Młody go kiedyś dostał i teraz oddał na potrzeby szkolenia.
Caillou była zachwycona i smaczkami i pluszakiem , biegała wokoło mne i nie szukała żadnych myszy. Sweetie tez była zachwycona, że ja z nimi biegam i jeszcze rozdaje smaczki. Ale pluszaka się bała, bo wydawał straszne dźwięki :roll: . Więc jak rzucałam pluszaka, to Sweetie uciekała w przeciwnym kierunku.Caillou w ogóle nie ma odruchu biegnięcia za czymś rzuconym. Ale jak jej podawałam pluszaka, to chętnie go ściskała, żeby się śmiał. Bardzo jej się podobała.
Na daj i smaczka oddawała.

Przechodziliśmy też przez rzekę,w ramach atrakcji, wody była tak do łydki. Po przejściu Caillou była całkiem sucha, a Sweetie nawet głowę miała mokrą. Bo nurkowała. 8)

W domu się troch przeciągałam z Caillou taką nową zabawką ze sznurka. Podobało jej się. Ona jest sprytna, złapała zabawkę w zęby, a jednocześnie włożyła jedną łapę w tą pętelkę za którą ja trzymałam i ciągnęła łapą z całej siły do siebie, a zębami przesuwała coraz bliżej mojej ręki.
Sweetie się bała zabawki, bo pachniała groźnie :roll: inaczej. Zabawka jest ze sznurka.

Mam w domu trochę sznurka sizalowego, myślę że z niego dałoby się zrobić fajne szarpaki. Kupowałam na drapak dla kotów i zostały resztki.

Alibaba nie chciał za bardzo wczoraj jeść. Zawsze mnie to niepokoi, jak kot nie chce jeść.

Odpoczynek po spacerze.
Obrazek

Obrazek

Ćwiczę z nimi i " na miejsce" i siadanie i czekanie, aż można wziąć smaczki z miseczki. Podoba im się.
Próbowałam tez uczyć Caillou "wstań" z pozycji lezącej. Ona się podniesie, a potem zaraz się chowa pod łóżkiem wystraszona. Nawet smaczka nie chce. Boi się tej komendy. A wszystkie inne chętnie wykonuje. Może to słowo jej źle kojarzy. Tak zareagowała, jakbym ja miała pretensje że ona leży.

Podłoga doczyszczona do koloru Caillou, teraz TZ maluje na biało bejcą. Koty wkurzone i zaniepokojone, bo nie mogą wchodzić do kuchni na czas malowania i schnięcia. A kuchnia to ich ulubione miejsce życia. No i siedzą wszystkie (oprócz Alibaby) w pokoju dzieci.
Obrazek

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28660
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Czw wrz 15, 2016 8:34 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Taką ciekawą ksiązkę wydali http://www.empik.com/sekretne-zycie-drz ... ,ksiazka-p Akurat dla Włóczykija 8) .
Jak nie mogę się doczekać książki w bibliotece to sobie kupuję za punkty w Empiku (dostaję z funduszu socjalnego) czytam, a potem odsprzedaję ksiązkę za gotówkę na OLX 8)
Jestem uzależniona od czytania i spacerów :oops:

a może ktoś czytał to już? np po niemiecku?
Jak ja mówię Młodemu w lesie, jak nie wiemy w którą stronę iść -że trzeba być cicho. to można usłyszeć ścieżkę, że w drzewa się można wsłuchać i wiele ciekawych rzeczy się dowiedzieć :roll: to Młody robi dziwne miny. Ale to naprawdę działa, zawsze w końcu ścieżka się znajduje. Nawet jak po ciemku chodzimy.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28660
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Czw wrz 15, 2016 8:50 Re: psy Patmola (i czasem koty)

to nie jest książka dla mnie - kocham i toleruję jedynie drewno w swoim otoczeniu (jesli chodzi o meble, sprzęty, podłogi, itp.)
zachwyciłam się fotką z piękną psicą na pięknych dechach podłogowych
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Czw wrz 15, 2016 9:00 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Ja wolę drzewa w lesie. Ale w mieszkaniu tez lubię drewno.

Caillou niezadowolona :roll: bo to kurczak, a nie wołowina. Ostatecznie zjadła.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28660
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Czw wrz 15, 2016 9:18 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Patmol pisze:Ja wolę drzewa w lesie. Ale w mieszkaniu tez lubię drewno.

Caillou niezadowolona :roll: bo to kurczak, a nie wołowina. Ostatecznie zjadła.


no własnie - u mnie jest potężny konflikt wewnętrzny
kocham j.w.
ale też kocham 'zielone' w naturze i jestem eko po kokardki
jedno wyklucza/stoi w oporze do drugiego

strasznie niewygodna ta sytuacja
mam swoje sposoby np. rynek wtórny
ale to też mnie 'uwiera' czasami
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Czw wrz 15, 2016 9:29 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Dlaczego się wyklucza?
Bardziej ekologiczne są drewniane mebla miź te ze sztucznego tworzywa.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28660
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Czw wrz 15, 2016 9:57 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Patmol pisze:Dlaczego się wyklucza?
Bardziej ekologiczne są drewniane mebla miź te ze sztucznego tworzywa.


np. to co stoi w postaci fotela czy sofy, szafy, bielixniarki kiedys było pięknym drzewem
no, tak jakoś
niefajnie mi czasami, nawet gdy myslę, że moje meble są stare i gdyby nie ja i renowacja ich to pewne juz dawno byłyby rozpałką do pieca lub gniły na wysypisku czy w jakiejś komórce
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Czw wrz 15, 2016 10:20 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Wystarczy trochę poczytać o tym jak się gospodarczo hoduje lasy, i na poszczególnym etapie wycina drzewa. Najpierw sadzi się drzewa bardzo blisko siebie, a potem robi regularne przecinki, wycinając te gorsze drzewa, żeby te lepsze mogły jeszcze urosnąć. Najlepsze drzewa rosną 60-120 lat, zależy od gatunku drzewa.
http://lesniczowka.blox.pl/2012/10/Czy- ... lesie.html
pielęgnuje się las, wycinając nieustannie drzewa. Przez minimum 80 lat w lesie jak w ogródku, trzeba pielęgnować, przerzedzać i wycinać zbędne drzewa, pozyskując przy tej okazji drewno. Nawroty cięć w każdym lesie są co kilka lat, zwykle nie rzadziej niż raz na dziesięciolecie. Rozmiar pozyskiwanego rocznie drewna, weryfikowany co 10 lat i nazywany etatem cięć jest ściśle określony przepisami i nie ma tu żadnej dowolności. W polskich lasach wycina się co roku około 55 procent przyrostu rocznego, dlatego zasoby drzewne kraju wciąż rosną.
W Polsce są tysiące hektarów lasów, gdzie nie wycina się drzew. Parki narodowe, rezerwaty, ostoje ksylobiontów, biogrupy pozostawiane na zrębach


Np.blisko nas jest Wąwóz Myśliborski, rezerwat przyrody, nic się w nim nie wycina.Drzewa przewracają się i leżą, dopóki się nie rozpadną całkiem, na nich rosną nowe drzewa.

Meble z drewna sa trwałe, zdrowe, można je odnawiać, np jak koty podrapią. Ich produkcja jest nieporównywalnie bardziej ekologiczna niż te wszystkie meble z niewiadomoczego które szybko się rozpadają i sa tylko do-wyrzucenia.
Ta podłoga u mnie w kuchni ma ok 130 lat. Wystarczyło zedrzeć trochę z wierzchu i pomalować . I znowu jest ładnie.

tutaj tez http://adamv0.republika.pl/www/ppuszczend03.html
Leśnicy, zakładając nowy las, sadzą w odpowiednio przygotowaną glebę 12, a nawet 15 tysięcy sadzonek drzew na jednym hektarze (powierzchnia 100 na 100 m). Sadzonki te wcześniej wyhodowano z nasion w szkółkach leśnych. Tak zasadzony młody las nazywa się uprawą leśną. Aby młody las zachował zdrowie, rozwijał się prawidłowo i szybko przyrastał na wysokość, leśnicy wykonują szereg prac pielęgnacyjnych w uprawie, m.in. spulchnianie gleby, wykaszanie traw, usuwanie drzewek chorych i dosadzanie w ich miejsce zdrowych.

Po kilku latach życia młode, gęsto posadzone drzewka stykają się koronami, zaczynają "się rozpychać", przeszkadzać sobie wzajemnie. W terminologii leśnej jest to etap życia drzewostanu nazywany młodnikiem. Prace pielęgnacyjne przybierają na sile. Teraz decyduje się o przyszłym kształcie i pojedynczych drzew, i całego lasu. W cięciach pielęgnacyjnych, nazywanych fachowo czyszczeniami, leśnicy starają się w pierwszej kolejności naśladować naturę. Wiadomo bowiem, że w lasach naturalnych w wyniku konkurencji o światło, wodę, "pokarm" w glebie i o przestrzeń życiową śmierć drzewek chorych, słabych, gorzej przystosowanych jest zjawiskiem naturalnym.

W lesie gospodarczym człowiek oczywiście próbuje realizować również swoje interesy. "Popiera" drzewka nie tylko zdrowe, ale również proste, słabo ugałęzione, dobrze przyrastające, rokujące jak najlepiej na przyszłość. W wyniku tak prowadzonej selekcji, gdy młodnik sosnowy (tyczkowina) osiąga 20 lat, pozostaje w nim już tylko około 5 tysięcy drzew na 1 hektarze.
Drągowina i wiek dojrzewania lasu

Po okresie szybkiego przyrostu na wysokość drzewostan wchodzi w fazę drągowiny, kiedy z kolei intensywnie przyrasta na grubość. Powtarzane co 5-10 lat zabiegi (cięcia) pielęgnacyjne nazywane są teraz trzebieżami. Gdy drzewostan osiągnie 50 lat, na jednym hektarze żyje już nie więcej niż 2 tysiące drzew. Jednak uważny obserwator dostrzega, że są to drzewa najzdrowsze i najpiękniej ukształtowane, bo oto minęło całe pół wieku "doglądania" lasu przez leśniczego. Trzeba zauważyć, że zwykle jest to już syn leśnika, który zakładał uprawę leśną.

Leśnik wycinający w zabiegach pielęgnacyjnych drzewa, głównie wadliwe, stopniowo przerzedza las. W poczynaniach tych niezbędna jest dość zaawansowana wiedza i całe lata praktyki. Istota trzebieży mocno wiąże się z regulacją ilości światła wnikającego do lasu. Drzewa różnych gatunków mają bardzo zróżnicowane wymagania pod tym względem. Zaniechania bądź opóźnienia w trzebieżach w bardzo istotny sposób pogarszają zdrowotność "przegęszczonego" lasu i wyraźnie pogarszają jakość surowca drzewnego, co nie jest bez znaczenia dla późniejszych pożytków uzyskiwanych ze sprzedaży drewna. Wszak wiadomo, że więźby dachowe budujemy z prostych i zdrowych krawędziaków, podobnie największe uznanie u klientów salonów meblowych zyskują meble z litego, najlepiej drobnosłoistego drewna. Klientów na malowniczo poskręcane pnie drzew po prostu nie ma.

Wracając do naszego drzewostanu sosnowego, w tym czasie wchodzi on w wiek dojrzewania, wytwarza coraz liczniej kwiatostany i szyszki z nasionami. Czas jeszcze jednak na młode pokolenie lasu, bowiem w polskich lasach gospodarczych macierzysty drzewostan sosnowy można zastąpić młodym pokoleniem w wieku co najmniej stu lat.
Sto lat i więcej

W 100-letnim gospodarczym drzewostanie sosnowym na 1 hektarze doliczymy się niewiele ponad... 400 okazałych drzew. Taki jest efekt "pielęgnacyjnej" działalności leśników. Ich poczynania wyprzedzają o krok procesy naturalnej selekcji, samorzutnego przerzedzania się drzewostanu wraz z wiekiem. W naturalnym 100-letnim drzewostanie sosnowym spotkamy podobną liczbę drzew, chociaż sprawa jest nieco bardziej złożona i mało prawdopodobne, by w naturze istniał jednogatunkowy, jednowiekowy drzewostan sosnowy.

Stuletni drzewostan sosnowy powoli kończy przyrastanie i na wysokość, i na grubość. Staje się bardziej podatny na choroby, zwłaszcza grzybowe, atakujące drewno, które szybko traci wartość użytkową. Wiekowy drzewostan jest już w pełni dojrzały. Drzewa wytwarzają ogromne ilości nasion, z których w korzystnych warunkach rozwinie się nowe pokolenie lasu. W ten sposób w naszych rozważaniach doszliśmy do momentu, w którym stary drzewostan może ustąpić miejsca młodemu. Wiek od 100 do 120 lat to czas, kiedy najczęściej drzewostan sosnowy podlega wycięciu, jednak równocześnie rozpoczyna się wprowadzanie nowego pokolenia lasu, pochodzącego czy to z obsiewu naturalnego (odnowienie naturalne), czy z nasadzeń sztucznych (sztuczne odnowienie lasu). W każdym przypadku leśnicy, pozyskując drewno w dojrzałym drzewostanie, dbają przede wszystkim o prawidłowy rozwój następującego po nim nowego pokolenia lasu.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28660
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Czw wrz 15, 2016 11:11 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Patmol pisze:Meble z drewna sa trwałe, zdrowe, można je odnawiać, np jak koty podrapią. Ich produkcja jest nieporównywalnie bardziej ekologiczna niż te wszystkie meble z niewiadomoczego które szybko się rozpadają i sa tylko do-wyrzucenia.

Niestety nie tylko. Można jeszcze je spalić w piecu c.o. I skutecznie zatruć powietrze w całej okolicy. :evil:
Spalenie drewnianych aż tak by nie zatruło.
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Czw wrz 15, 2016 11:14 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Ja też mam w domu drewniane meble, innych nie uznaję. :wink:

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Czw wrz 15, 2016 13:16 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Ja niestety mam trochę mebli z płyty, takich mebli już zastanych w tym mieszkaniu. Na razie niech stoją - są bardzo stare, czasy PRL, więc wszystko co złe. raczej z nich wyparowało.
Nawet myślałam, żeby jedną taką szafę z półkami przemalować na biało. Będzie taniej,niż kupować nową drewnianą, a jeszcze się trzyma.A jednak ładniej.
Młodej kupiłam kilka late temu dużą szafę z płyty meblowej :roll: bo była tańsza niż, drewniana, dużo tańsza :roll: . Po 3 latach szafa się po prostu rozpadła. I tylko bez sensu wydałam pieniądze. Z resztek nic się nie dało zrobić.
Staram się kupić drewniane, jak już kupuję -ale bardzo rzadko kupuję. Wolę drewniane meble oczywiscie

Muszę przyznać, że wygląd mebli czy mieszkania jest mi całkiem obojętny. Chociaż to nie brzmi dobrze. Trudno mi jest mieszkać długo w tym samym miejscu :roll: Ale się staram. Jednak ze względu na koty, na ile się da, finansowo czy organizacyjnie, staram się ulepszać/upiększyć mieszkanie. To znaczy popatrzeć na nie krytycznie, jak ktoś kto wchodzi do mieszkania , w którym jest tyle zwierzaków. Lepiej, żeby było zadbane, raczej minimalistyczne, raczej jasne.

Najbardziej podobają mi się jasne drewniane meble + bardzo dużo białego/bezowego/jasnoszarego + takie wzornictwo https://www.google.pl/search?q=Josef+Fr ... 20&bih=481

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28660
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Czw wrz 15, 2016 17:12 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Super. To moje klimaty
Tak myślę - pewnie meble z gabinetu podobalyby się Tobie
Jak się ogarnę to mogę wstawic fotkę ( jesli chcesz).
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Czw wrz 15, 2016 20:04 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Patmol pisze:Nawet myślałam, żeby jedną taką szafę z półkami przemalować na biało.
Staram się kupić drewniane, jak już kupuję -ale bardzo rzadko kupuję. Wolę drewniane meble oczywiscie

Pomysł z malowaniem dobry. Wiele osób tak robi.
Ja mam w domu tylko jedną "tradycyjną" szafę, za to starą po babci, rzeźbioną.
Reszta to szafy typu Komandor zrobione na wymiar.
Najlepiej się komponują i najefektywniej wykorzystują przestrzeń. U mnie niektóre mają lustra, więc optycznie też powiększają przestrzeń. Polecam, niekoniecznie oryginalne, można nawet przy odrobinie samozaparcia i talentu majsterkowicza samemu taką zabudowę wnęki zrobić.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot], haaszek i 5 gości