Wieści spod huty.Moje kocie dziewczynki były w komplecie

Bardzo długo jednak musiałam prosić Sowę, aby przyszła na jedzenie

Leżała w trawie i ani myślała się ruszyć.Po dłuższej chwili, spokojnym krokiem łaskawie zdecydowała się przyjść do misek.Misia i Jadzia jakoś też specjalnie się nie rzuciły na jedzenie..Miałam surową wołowinę, surowego kurczaka, wszystko świeżutkie, naprawdę.Trochę skubnęły, bardziej chyba, aby mi sprawić przyjemność.Na mokre almo nature ledwo rzuciły okiem.Byłam z siostrą, jest świadkiem.Obiecałam im, że jak tak dalej pójdzie będą dostawać marketową karmę z Lidla
Pomijając wszystko, one przychodzą też w celach towarzyskich, naprawdę. Misia czeka na pniaku i kiedy zobaczy rower, albo usłyszy dzwonek to biegnie przy mnie podskakując.Czasem prosi o mizianki, z czego zadowolona bardzo nie jestem, bo chcę, aby była nieufna, jak Sowa i Jadzia.Tak jest bezpieczniej.
Koty z nowego stada zjawiły się w komplecie, tak mi doniesiono, bo ja dzisiaj u nich nie byłam.Łatek ma piękne oczka

i w ogóle przytył.Paulinka ( pingwinka) chciała się bawić, zaczepiała Łatka.Młodziutkie to jeszcze przecież.Gabrysia ( buraska) jest bardziej dzika, ostrożna.Wszystkie mają duże szanse na przeżycie zimy, dostają regularnie jeść, są zdrowe i CIACHNIĘTE, a to dla mnie jak zawsze powód do radości.
Bartuś ma coś kiepski apetyt, ale jest w cieple, ma mało ruchu, to też może być powodem.Kupę zaniosę do badania, jeśli nadal będzie kiepska.On miał robione podstawowe badania przy kastracji i wszystko było w normie.
Odsłoniłam kratkę w drzwiach kuchennych i Bartuś dużo czasu spędza na obserwowaniu, co się dzieje za drzwiami.Ciekawość zwycięża strach.
Zdjęcia Bartusia
