Ratunku!!!! Padaczka u kota!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto wrz 06, 2016 20:48 Re: Ratunku!!!! Padaczka u kota!

Kotek przy padaczce brał luminal codziennie, a przy ataku zastrzyk Relanium - to skraca czas ataku i łagodzi jego przebieg. Luminal w czopku jest chyba za słaby przy tak częstych atakach.
Zapytaj lekarza
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2976
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

Post » Wto wrz 06, 2016 20:49 Re: Ratunku!!!! Padaczka u kota!

I co? :(
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88137
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Wto wrz 06, 2016 20:55 Re: Ratunku!!!! Padaczka u kota!

zuza pisze:I co? :(

Pytasz Kate czy mnie?
Jeśli mnie, to chyba od roku nie ma ataków, odstawiliśmy stopniowo luminal.
Na początku choroby luminal, ataki i Relanium powodowały, że Kotek był przymulony, senny. I po każdym ataku lapczywie jadł.
Po kilku tygodniach leczenia to przymulenie minęlo
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2976
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

Post » Śro wrz 07, 2016 2:59 Re: Ratunku!!!! Padaczka u kota!

Nie pisalam wczesniej, bo wrocilismy od wetow dopiero o 22:00.
Gucio jest w bardzo kiepskim stanie, nie jest w stanie dluzej ustac lub usiedziec, przewraca sie. Bylismy jednak o tej 15:00 u lekarza zajmujacego sie kardiologią, zeby wykluczyc tlo nadcisnieniowe. Cisnienie ma 160mmHg, a echo serca wyszlo bardzo dobrze, wiec nie sa to raczej sprawy krazeniowe. Zaraz potem pojechalismy do lecznicy, gdzie jest obecnie prowadzony. Oni maja tam szpital, ale w nocy i tak nikogo tam nie ma, wiec nikt nie mialby nad kotem kontroli. W wiekszych lecznicach, ktore sa niby calodobowe tak naprawde opieka szpitalna (i nie tylko) tez pozostawia wiele do zyczenia, zreszta mialam juz z nimi kilka razy do czynienia i balabym sie powierzyc im zwierzaka :( a jak kot starszy to tym bardziej - ich podejscie "stary to nie warto walczyc". Przerabialam to juz z pieskiem kilka lat temu. Niestety, Trojmiasto to nie Warszawa czy Wroclaw :(
W lecznicy spedzilismy pare godzin. Zalozono Guciowi wenflon, dostal Relanium (po tym juz calkiem odplynal), kroplówke z furosemidem (nie wiem, czy ten furosemid to dobry pomysl w tym przypadku?), tlen, mala dawke sterydu i silny antybiotyk docierajacy do mozgu na wypadek, gdyby byla to toksoplazmoza (wynik bedziemy mieli dopiero za 3-7 dni). Lekarka po powrocie do domu kazala podac jeszcze dodatkowo czopek Luminal, a w razie duzego ataku dala wlewki z Diazepamu. Na razie ostatni atak grand mal byl kolo godziny 17:00 (przed podaniem relanium). Okolo 23:00 (godzine po podaniu luminalu) wystapil ten lzejszy atak bez utraty przytomnosci i bez wiekszych drgawek, ale z oddaniem moczu. Teraz niedawno, ok. 3:00 w nocy byl kolejny, tez z tych mniejszych.

Mamy czesc wynikow, ktore w sumie nie daly zadnej odpowiedzi. Parametry nerkowe poszly w gore, ale wg lekarek nie na tyle, zeby powodowaly napady padaczkowe (obawiam sie, ze po tych psychotropach te nerki calkiem odmowią posluszenstwa). Tarczyca o dziwo w dolnej granicy normy, wiec to nie od tarczycy tak jak myslelismy. Jonogram tez w normie, wyniki watrobowe ladne. Morfologia wskazuje na jakis stan zapalny. Kocia lipaza trzustkowa tez w normie. Na reszte badan musimy poczekac. Wg lekarek to jednak cos w glowie musi sie dziac - albo infekcja toxo albo nie daj Boze jakis guz albo jeszcze jakies inne uszkodzenie :cry: Lekarka powiedziala, ze jesli obecne leczenie nie poskutkuje, to da nam chyba skierowanie na rezonans (najblizszy w Olsztynie), tylko czy Gucio to przezyje? :cry: Nie wiem co robic... Czy on w ogole ma szanse wyjsc z tego stanu? Jest strasznie slaby, nie wiem czy przez ataki czy moze tez przez te leki.

Co zwrocilo jeszcze moja i wetki uwage to bardzo wzdety brzuszek. Ja od poczatku mowilam, ze nie podoba mi sie jego brzuch. Przelewa mu sie, ma gazy, od czasu do czasu przybiera pozycje jakby go ten brzuszek bolal. Podczas tych duzych atakow oddawal bardzo rzadki kal. Przed chwilka zrobil ladna kupe.

Rano mamy byc w lecznicy.

Jestem tym wszystkim zalamana :placz:

Kate23

 
Posty: 838
Od: Sob wrz 13, 2003 15:05
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro wrz 07, 2016 7:11 Re: Ratunku!!!! Padaczka u kota!

No nie dziwie Ci sie :( Ale zrobilas co moglas w tej sytuacji. Skoro jego brzuszek ci sie nei podoba to usg brzucha? Chociaz to chyba nie ma nic wspolnego z atakami?
160 to dobre cisnienie u kota? Moja Biala miala 100 przy pierwszym pomiarze. Doczytalam, ze to gorna granica. Hm, moze u niego ono skacze?
Ogromnie mocno trzymam trzymam kciuki za Was.
Bo poradzic nic nie umiem :(
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88137
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Sob wrz 10, 2016 9:09 Re: Ratunku!!!! Padaczka u kota!

Z Guciem jest zle :cry: W tej chwili atakow nie ma (od ok. 36h), ale jest bardzo slaby. Nie moze ustac na nozkach, przewraca sie, lapki mu sie placzą, caly czas lezy. Ciezko mu wstac, szczegolnie te tylne nozki odmawiaja mu posluszenstwa. Dosyc ciezko oddycha.
Widac mu trzecia powieke.

Zalatwia sie do kuwetki (jednak w wiekszosci na leżąco), sam je (ale juz tak jak zawsze, ta nadmierna zarlocznosc na razie mu minela), pije. Caly czas jest na Luminalu, wczoraj nie dostal juz Relanium. Przechodzimy z czopkow na tabletki i powoli zmniejszamy dawke luminalu. Ale nie wiem czy to wszystko ma sens? :cry: Czy on ma jeszcze szanse wyjsc z tego stanu? Czy to splatanie i slabosc to dzialanie lekow czy on juz po prostu jest taki slaby? :cry: Np. w czwartek rano mialam nadzieje na polepszenie, bo byl juz taki fajniejszy, chodzil, byl bardziej kontaktowy, troche nawet myszka sie pobawil. Gdy podalam czopek (luminal) po jakis 30min znow gorzej chodzil, lapki mu sie plataly i sie pokladal. A po podaniu relanium u weta calkiem opadl z sil. Po zastrzyku momentalnie dostal jakby bezwlad lap, w ogole nie byl w stanie sie podniesc, przelewal sie przez rece. Od tej pory jest jak szmatka, ciezko mu ustac czy usiedziec. Zaczelam rozwazac juz najgorsze i nie wiem czy z tym odczekac kilka dni, zobaczyc jak zareaguje na zmniejszenie dawki luminalu...

Gucio jeszcze dostaje bardzo silny antybiotyk (klindamycyne - Dalacin C) na wypadek, gdyby to byla toksoplazmoza. Niestety, wyniku nadal nie ma, wiec antybiotyk jest kontynuowany. W opisie leku w interakcjach jest informacja, ze rownoczesne podanie ze srodkami zwiotczajacymi nasila blokade nerwowo-miesniową i w dzialaniach niepozadanych wymienione jest m.in. zap. wielostawowe, hamowanie przewodzenia nerwowo-miesniowego czy zakrzepowe zap. zył. On mial juz wczesniej bardzo slabe lapki i zanik miesni, problemy stawowe, ale jakos sobie radzil i nawet jeszcze dzien przed pojawieniem sie pierwszych atakow mowilismy, ze ostatnio Gucio sie chyba dobrze czuje. I wykrakalismy :cry: Tak sie zastanawiam czy te leki (lacznie z klindamycyna) mogly pogorszyc jego problemy miesniowo-stawowe?

Czekamy jeszcze na czesc wynikow (wirusowki i toksoplazmoza). Parametry watrobowe bardzo ladne. Z tych co dostalam, od lipca bardzo pogorszyly sie nerki (bardzo skoczyl mocznik, kreatynina, fosfor i stosunek b/k tez jest wysoki). Mocznik 54,4 (norma 5,00-11,3), kreatynina 310,1 (norma 1,0-168,0), fosfor 2,95 (0,800-1,90), a stos. B/K = 0,752 :cry: Na poczatku lipca mocznik wynosil 25,8, kreatynina 213,3, fosfor 1,79, natomiast w czerwcu stos. B/K wynosil 0,382. Lekarze twierdzili, ze wyniki sa zle, ale nie na tyle, zeby powodowaly napady padaczkowe - wtedy jeszcze tych wynikow nie widzialam. Nie spodziewalam sie, ze w tak krotkim czasie tak bardzo pogorszyly sie. Mysle, ze nie mozna wykluczyc tla mocznicowego. Moze jego organizm tak wlasnie zareagowal na nagly wzrost tego parametru?

W morfologii podwyzszone sa leukocyty (15,9, a norma jest od 6-11), neutrofile (14,5 G/l - norma 3,00-11,0 oraz 91,0 % - norma 60,0-78,0) i bardzo obnizone limfocyty % (4,28, norma 15,0-38,0).
Jest tez lekka anemia - czerwone krwnki w dolnej granicy, a hematokryt lekko ponizej normy.

No i wyszedl bardzo wysoki poziom Parathormonu (PTH = 139, a norma jest 4,54-18,6) czyli tak jakby byla nadczynnosc przytarczyc, tylko dziwne, bo poziom wapnia jest dobry. Ale czytalam, ze parathormon moze tez rosnąć na skutek newydolnosci nerek :cry:

Spodziewalismy sie, ze hormony tarczycowe skoczyly mocno w gore, ale nie. Mamy wrecz lekką niedoczynnosc tarczycy. Dziwne, poniewaz ostatnio rozwazalismy nawet zwiekszenie dawki leku, poniewaz parametry tarczycowe przekraczaly troche nome i od pewnego czasu mialy tendecje zwyzszkowe. Lekarze na razie zalecili przerwanie podawanie leku. Gucio dostawal najmniejsza dawke, zeby tarczyce utrzymac w gornej granicy. 1/4 tabl. Vidalty to bardzo malo, biorac pod uwage, ze nie powinno dzielic sie tych tabletek. Wg ulotki dawka dla kota to 1 tabl dziennie lub co drugi dzien. Dziwny ten wynik.

Elektroforeza bialek ok, stos A/G bardzo ladny (powyzej 1). Kocia lipaza trzustkowa tez w normie.
Jesli chodzi o krew to pozostale wyniki rowniez bez zarzutu. Wynik na tokso moglby juz byc (strasznie dlugo sie na niego czeka), bo mozliwe, ze niepotrzebnie Gucio dostaje tak silny antybiotyk, ktory pewnie tez dodatkowo zaszkodzi nerkom, a kto wie czy nie ma tez wplywu na te miesnie i ogolne oslabienie...
Wyniku FIV i FeLV jeszcze nie mamy (nie sadzilam, ze w vetlabie tak dlugo sie na nie czeka, tym bardziej, ze nie jest to bad. PCR), ale raczej robilam je glownie po to, zeby diagnostyka byla pelna, no nigdy nic nie wiadomo, chociaz Gucio kiedys mial juz te testy robione (dwu- albo trzykrotnie) i byly ujemne. Nie wychodzi na dwor.

Bylo robione USG j. brzusznej i echo serca. Wynik nie jest calkiem poprawny. W ok. nerek i platow watroby widoczna sladowa ilosc pynu bezechowego, w obu nerkach wyszlo niewielkie poszerzenie miedniczek (mozliwe, ze po furosemidzie, ktory Gucio dostawal przeciwobrzekowo razem z kroplowką), generalnie te nerki nie wygladaja dobrze. W dodatku wet zauwazyl mala torbielke na watrobie, znacznie poszerzoną tylna glowną zyle oraz poszerzony uklad zylny watroby, objawy czesto wystepujace przy niedomykalnosci zastawek serca. Z tego wzgledu wykonal Echo serca i wypatrzyl mala niedomykalnosc trojdzielnej zastawki oraz niewielka ilosc plynu w osierdziu (1-1,5mm). Nie wiem, czy to ma jakies znaczenie, bo przy takiej malej zmianie nie powinny wystepowac ataki padaczkowe. Sprawdzal to kilka razy. Reszta raczej ok.

Nie wiem juz co robic :placz: Nie chce, zeby cierpial :placz: Nie chce, zeby cokolwiek go bolalo :placz: Lekarze sugeruja uspienie, a ja sie wciaz ludze, ze moze mu sie poprawi. Taki jaki jest od wczoraj, to sama juz o tym mysle, ale nie wiem czy dac mu jeszcze kilka dni i zobaczyc czy poczuje sie lepiej, bo jesli ta slabosc jest od lekow? Gdyby byl w nieco lepszym stanie to zdecydowalabym sie na rezonans, a tak chyba nie warto go juz tym meczyc?

Nie wiadomo czy te nerki tak polecialy z jakiejs przyczyny (cos innego spowodowalo porszenie), czy rzeczywiscie sa juz w tak kiepskim stanie... Wydaje mi sie, ze jak na przewlekla niewydolnosc nerek, to troche za szybko nastapilo takie pogorszenie wynikow. Posiewu moczu nie robilismy, ale w bad. ogolnym wyszly tylko nieliczne bakterie. Wet wykonujacy USG sugerowal, ze moze byc jakies odmiedniczkowe zapalenie.

Takiego cudownego kota jak Gucio juz nigdy nie bede miala... :cry:

Zuza, a co u Twojej kotenki slychac? Tez mocno trzymam za Was kciuki!!!

Kate23

 
Posty: 838
Od: Sob wrz 13, 2003 15:05
Lokalizacja: Gdynia

Post » Sob wrz 10, 2016 9:30 Re: Ratunku!!!! Padaczka u kota!

Ja bym mu dala kilka dni, bo rzeczywiscie leki, ktore dostaje moga powodowac slabosc :( Szara na dumym luminalu tez ledwo chodzila i wciaz sie kladla i spala, zasypiala nawet w kuwecie zamiast zrobic siusiu, po zmniejszeniu dawki bylo lepiej odrobine, a teraz sie juz przyzwyczaila i jest calkiem niezle.

Jesli chodzi o ataki to nie ma. Ma suplementowany wapn i metizol na podwyzszone hormony tarczycy. Poniewaz ma 2 nieoperacyjne nowotwory, koncentrujemy sie na jej dobrym samopoczuciu. A czuje sie dobrze i oby jak najdluzej.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88137
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Czw wrz 15, 2016 11:33 Re: Ratunku!!!! Padaczka u kota!

Nie ma juz mojego ukochanego Serduszka :placz: Mojego Skarba najdrozszego na swiecie :placz: Mojego Krolewicza :placz: :placz: :placz:
Gucio umarl na jakas naglą niewydolnosc krazeniowo-oddechową :placz: Po wyciszeniu atakow, juz ich nie dostawal, nawet po zmniejszeniu dawki luminalu, ale byl bardzo slaby, coraz slabszy i co mnie niepokoilo - caly czas jakos tak ciezko oddychal (brzuszkiem). Pokladal sie, zrobienie nawet kilku krokow strasznie go meczylo. Nawet siusianie bylo dla niego wyczynem, po wyjsciu z kuwetki zaraz sie kladl i zaczynal bardzo ciezko oddychac, mimo to, do konca chodzil do kuwetki - moje Serduszko kochane <3 Caly czas mialam nadzieje, ze to "tylko" skutek lekow, ze stanie sie jakis cud i mu sie poprawi. Ostatnie dwa dni sam juz nie jadl - tylko z paluszka zlizywal convalescence, jedynie pil, ale pod koniec nie mial juz sily nawet sie napic :placz: Serduszko przez caly czas trwania choroby bardzo szybko i mocno mu bilo.

W nocy, z poniedzialku na wtorek (z 12 na 13 wrzesnia) nastapilo pogorszenie. Trzeba bylo natychmiast jechac do calodobowej lecznicy. Wiele nie zrobiono, podano lek (furosemid), po ktorym mial zaczac lepiej oddychac. Nawet go pod tlen nie wlozono, choc to zasugerowalam. Zrobiono mu tam jeszcze echo serduszka i serce bylo juz w kiepskim stanie. Dyzurujacy wet powiedzial, ze bledem bylo podawanie luminalu, ze cos innego trzeba bylo podac, wtedy kiedy pojawily sie te pierwsze lekkie ataki (i tu chyba powiedzial nazwe leku tą sama co zalecila neurolog - Hydralazynę). Wrocilismy ok. 3 w nocy. Po godzinie 6 rano nastapilo jeszcze wieksze pogorszenie, Gucio oddychal z otwartym pyszczkiem. Wiedzialam, ze to juz koniec :placz: Szybki telefon do prowadzacej lekarki i jedynie co moglam zrobic, to pomoc mu odejsc :placz: Meczyl sie o dwa dni za dlugo, ale ludzilam sie, ze bedzie lepiej :placz:

Nie moge uwierzyc w takie nagle pogorszenie. 6 wrzesnia badal go kardiolog i z sercem nic sie nie dzialo, nic niepokojacego nie zauwazyl. Dwa dni pozniej bylismy na USG j. brzusznej i ze wzgledu na znacznie poszerzoną tylna glowną zyle oraz poszerzony uklad zylny watroby, lekarz wykonal jeszcze echo serca, poniewaz takie objawy moga wystepowac przy niedomykalnosci zastawek serca. Stwierdzil mala niedomykalnosc trojdzielnej zastawki oraz niewielka ilosc plynu w osierdziu. Dwa dni wczesniej tego raczej nie bylo, bo mysle, ze kardiolog zwrocilby na to uwage. A 4 dni pozniej juz obie zastawki nie pracowaly, slabo pracowaly tez juz oba przedsionki i komory serca :placz: Skad takie nagle pogorszenie w ciagu raptem paru dni?

Nagle bardzo polecialy mu tez w gore parametry nerkowe, na ktore kroplowki juz nie pomagaly, ale moze zaszkodzily na serce? :placz: Mam wrazenie, ze m.in. te kroplowki go wykonczyly :placz: Jeszcze ostatnio dostawal je dozylnie, a w dodatku zaordynowano mu tez bardzo toksyczny antybiotyk klindamycyne (na wypadek, gdyby to byla toksoplazmoza).

Moze, gdybym posluchala neurolog, wszystko potoczyloby sie inaczej... ale spanikowalam jak pojawily sie pierwsze ataki grand mal. Najwazniejsze w tamtym momencie bylo to, zeby te ataki powstrzymac. Jednak zarowno pani neurolog jak i wet na nocnym dyzurze powiedzieli, ze oni by luminalu nie podawali, tylko tą Hydralazyne. Po takim 1-szym zaleceniu od neurolog pojechalismy szybko do kardiologa i niby nie bylo wskazan, zeby akurat ten lek podawac, bo wtedy jeszcze nic nie wskazywalo na problemy krazeniowe czy cisnieniowe...

Wydawalo by sie, ze Gucio jest ustabilizowany, byl pod stala kontrola lekarska i kardiologiczna. Mial robione kontrolne badania, zeby w pore zareagowac. Zarowno nerki, serce, cisnienie i tarczyce mielismy pod kontrolą. Jeszcze w lipcu badala go "jego" pani kardiolog (ktora co jakis czas przyjezdza do Gdyni) i nic nie zapowiadalo takiego rozwoju wydarzen :placz: Wprowadzila tylko dodatkowy lek Benacor, dodatkowo na obnizenie cisnienia i rowniez z mysla o tych nerkach. Zalecila codzienne podskorne kroplowki po 100ml. Pytalam sie jeszcze czy nie ma przeciwskazan do tych kroplowek, czy nie zaszkodza na serduszko. Odpowiedź brzmiala, ze nie, ze mozna bezpiecznie podawac kroplowki, ze serduszko jest zdrowe.

Gucio, wydawalo by sie, ze ostatnio czul sie niezle. Jeszcze nawet dwa dni przed tym, zanim to wszystko sie zaczelo cieszylismy sie, ze jest w dobrej formie. Nic nie zapowiadalo, ze juz niedlugo bedziemy musieli sie z nim pozegnac :placz:

Nie wiem jak ja sobie z tym poradze, jak dalej bede bez niego zyla :placz: Nie wyobrazam tego sobie :placz: Bylismy ze soba tak bardzo zwiazani, tak wiernego, oddanego Przyjaciela juz nigdy nie bede miala :placz: To byl taki dobry Duszek, ktory zawsze byl przy mnie, przez ponad 17 lat. Moj maly kochany gaduła <3 On juz dla mnie nie byl kotem, byl jak dziecko. :placz: Musze zyc dalej dla pozostalych kotow, ale to jest tak cholernie trudne :placz: Serce mi peka, chcialabym zasnac i sie nie obudzic :placz: On byl calym moim zyciem...

Kate23

 
Posty: 838
Od: Sob wrz 13, 2003 15:05
Lokalizacja: Gdynia

Post » Czw wrz 15, 2016 12:02 Re: Ratunku!!!! Padaczka u kota!

Ogromnie wspolczuje :(
NIe zawsze sie udaje :( Dalas mu tyle czulosci, milosc, tyle wspanialych wspolnych lat...
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88137
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: egw i 398 gości