Odpukac, kotu lepiej, choc nadal utrzymuje sie biegunka, ale z tego co widzialem to wyproznienia nie sa juz tak czeste, acz nadal jest ich duzo. Mokre, ktore zostawilem Mopikowi (bo rano w ogole nie chcial) wyczyszczone do polysku, ale nie wiem czy Mopik czy Kropek. Chyba Mopik jednak, bo z podsunietego mokrego Kropek zlizal tylko troszke galaretki.
Kropek przywital mnie przy drzwiach, a potem jak zawsze gdy byl zdrowy wylazl na korytarz pozwiedzac, a teraz siedzi na balkonie, cieszac sie sloncem. A ze wczoraj lezal tylko w koszyczku i chodzil do kuwety i spowrotem, to jest "dobra zmiana".
Jeszcze nie jest "dobrze" ale już jest "lepiej". Nadal nie je, nadal nie sika. Pil chyba wode, choc pewnosci nie mam; wydaje sie jakby chcial i go odrzucalo. Ale widac, ze jest zywszy, bardziej kontaktowy.
Odpukac!
Ale zebym nie zapomnial, ze mam dwa koty, to Mopik wlasnie wyrzygal to, co przed chwila zjadl, a ze jadl dzisiaj niewiele, to moj koszmarny bol glowy, jaki mam od rana (ibuprofen i excedrin nic nie daly), dostal wlasnie lekkie wspomaganie.
PS. Kropek wlasnie uwalil sie pod nogami, wystawil brzuch do miziania i mruczy.

Nadal ma tez jadlo/wodo/wstret no ale jutro tez jest dzien...