wystarczy poczytać ciut więcej - wirus nie osadza się w mięsniach. Zresztą w linku, który zacytowałaś, też jest o odpadach poubojowych. Natomiast tekst z linka o gotowaniu nijak się nie ma do wirusa wścieklizny rzekomej. On ginie w temp powyżej 300 st C i świetnie się czuje po zamrożeniu w temp -50 st.
Wieprzowina jest też składnikiem karm z tej
wysokiej półki.
Menda była kilka lat swego życia podwórzową kotką, a właśiwie nawet nie - była kotką dziewczynki z rodziny hmmmmm.......kotka miała obróżkę, różowa z symilkami, ale żyła na podwórzu. I tak kilka lat, nie wiem ile, ja kojarzę ją jako rówieśnicę Gucia (5 Lat), ale może wcześniej nie zwróciląm uwagi. No a dwa lata temu nagle kocia zaczęła wpadać - dosłownie - do mnie do domu, pożerać resztki po moich kotach i uciekać. Mieszkamy w parterówce, drzwi na ogród od wiosny do jesieni są na okrągło otwarte. Wkrótce okazało się, że kicia zaciążona, zaczęłam szukać właścicieli - bo ta nieszczęsna obróżka. Zanim znalazłam - sama wylądowałam w szpitalu, kicia w tym czasie okociła się. Gdzieś
u siebie, kilka działek dalej. Jej historię poznałam w dniu, w którym pierwszy raz przyprowadziłą do mnie kocięta na michę. Było pięć. W tym samym dniu uzyskałam zrzeczenie sie praw do kotów. Po kilku dniach miałam na podwórku całą bandę minus cudnego rudzielca, którego zaadoptowała dalsza sąsiadka. Karmiłam - wieprzowiną, chrupami, kurakiem......dotrzymaliśmy do rawie 14 tyg. Potem była akcja - błysk, przy pomocy kilku osób z miau. Kocieta - dzikuski powędrowały na Dt, gdzie zostały zsocjalizowane, kicia w tym samym dniu - ciachnięta. Ogłaszałam ją do adopcji, ale .....Jest kotką bardziej
przychodząca, niż wychodzacą. Przychodzi poźno wieczorem - dziś jeszcze jej nie ma i śpi przytulona do mnie. Rano zjada i wychodzi. Wraca w ciągu dnia na michę. Nie przychodzi na kolana, nie lubi pieszczotek . Tylko jak już idziemy spać, ja usypiam - wtedy wywala brzucha i włącza traktor. Jest u mnie juz dwa lata, a nadal zje wszystko, co dostanie, w każdej ilości. Przed zimą zmienia się w otłuszczoną kulkę - bo jest maleńka- wiosną nabiera linii. Zimę spędza na kominku.....i żre
