Gosiagosia pisze:Ewa L. pisze:No i........Pusia już w domu?
Jak z nią?
Jesteśmy już.
Pusia prawie nie ma ząbkówtylko dolne kiełki i coś tam na górze. Okazało się że przyczyną jest limfocytarno - plazmocytarne zapalenie jamy ustnej. Niby Pani weterynarz mnie uspokoiła że to nie jest moja wina że coś przeoczyłam to ja jednak mam wyrzuty że nie zauważyłam problemu. Pusia apetyt zawsze miała i nic nie wskazywało na problemy z jamą ustną, dopiero jak poczułam brzydki zapaszek z pyszczka to był już ostatni sygnał. To podobno jest choroba o charakterze autoimmunologicznym. Pusik dobrze zniosła zabieg ma całą serię zastrzyków do domu na parę dni. Dziś mam jej podać o 24 zastrzyk przeciwbólowy Bunondol i jutro aż trzy zastrzyki i antybiotyk na 6 dni. Najważniejsze że już jest w domu i chodzi po domu ale taka jeszcze ogłupiała. Pusieńkę wydala nam wspaniała młoda lekarka - anestezjolog, wytłumaczyła nam wszystko i uspokoiła. Jak wszystko będzie ok to kontrola za 6 miesięcy. A pod koniec sierpnia idę z Migotką na przegląd jamy ustnej i porady które co środę udziel bezpłatnie dr. Gładysz do której wczoraj trafiliśmy. Jestem tylko przerażona jak z mężem damy jej w nocy zastrzyk a jutro aż trzy
![]()
Ale nie chcemy jej stresować wizytami w Przychodni. Piszę tak trochę lakonicznie ale stres mnie też długo trzymał.
Wspaniale Gosiu. I niczego sobie nie wyrzucaj. Często nie jesteśmy w stanie dostrzec wcześniejszych objawów.
Ja też dopiero po zapachu spostrzegłam, że z Teresią jest coś nie tak.
Wyrzucamy sobie, bo kochamy te nasze gady i nieba by im człowiek przychylił.
Jesteś najlepszą opiekunką dla swoich i nie tylko swoich kotów

Zastrzyki to wyzwanie. Najlepiej jest przykryć kotu łepek, żeby nie widział, że coś się kroi i przytrzymać za skórę na grzbiecie tuż przy karku.
Z mężem powinniście dać sobie radę



