Węch wydaje mi się że ma ok choć nie wiem...
Widzę jak węszy, gdy tylko przychodzę ze strzykawka z mlekiem i od razu zaczyna miauczeć czując posiłek.
wyczuwał mnie za nim zaczął widzieć i podpełzał do mnie na brzuchu. Do tego lubi spać pod moimi rzeczami.
Jak wyczuwa mleko to aż się trzęsie, wołowina mu lata.
Z mięsem próbowałam jak pisaliście dziewczyny. Parę kropel mleka czy wody do mięska i robiłam mus, młody nie miał ochoty tego jeść więc siłą otwierałam pysk i na podniebienie. Nie mówię że nie jadł ale cztery takie posiłki przeżyliśmy i za piątym jak poczuł moje palce na głowie zaczął uciekać. Jak miał mięsko koło noska czy na wargach to się nawet nie oblizywał. W mleku wpierdziela wszystko jak się patrzy. Daje mu łyżeczkę od herbaty tej wołowiny na posiłek. (4 łyżki koziego, łyżka siemienia, i conve też około łyżeczki może mniej żeby nie było za gęste).
Na pewno spróbuje z kurczakiem.
Jestem przyzwyczajona że młody wszystko robi później. Pępowina mu odpadła późno, oczy późno, kupa raz na tydzień jak się paniczowi zachciało. Wydaje mi się że to przez schrzaniony przeze mnie pierwszy tydzień żywienia (mleko krowie, ludzkie na koniec dolfos). Jego rodzeństwo było dużo większe jak porównywałam ich po dwóch tygodniach. Więc w przypadku tego Pana muszę chyba uzbroić się w cierpliwość.
Misiak rośnie, bawi się coraz więcej. Bardziej mnie martwi zawalony przyszły tydzień w pracy i to że nie będę mogła mu poświęcić tak dużo czasu jak do tej pory. Wzięłabym go ze sobą do biura ale tam są straszne przeciągi i obawiam się jakiejś choroby. zresztą w domu, młody ma drapak, zabawki, i pokój do baraszkowania a tam musiałby siedzieć w kartonie.
NO I SIĘ NIE CHWALIŁAM ALE DZIŚ TEŻ BYŁA KUPA
