Dzisiaj rozmawiałem z Izą i mogę co nieco napisać (mam nadzieję, że niczego nie pokręce)...
Otóż jak wiecie, u Izy i innych karmicielek zaczęły ginąć koty z działek. Od tego momentu Iza wraz z pozostałymi paniami zaczęła poszukiwania. Któregoś dnia na jednej z działek zobaczyła klatkę ze złapanym jej kotem (tzn. kotem, którego dokarmiała). Iza kota wypuściła i klatkę zabrała. Właściciel klatki oczywiście się znalazł, prosił bardzo Izę o oddanie, mówił, że pożyczył od kolegi i musi oddać. Obiecywał, że koty odda/przywiezie. Iza oczywiście oddała klatkę.
I od tego momentu zaczęły się tłumaczenia pana. Otóż stwierdził on, że kotów jednak nie odda, ponieważ ludzie na działkach są zadowoleni, że kotów niema (a tak naprawdę niektórzy mówią Izie, że teraz zrobiło się tak pusto, smutno). Iza prosiła, błagała, żeby chociaż oddał jej kotkę Zuzię. Pan obiecywał, obiecywał, a później się wykręcał, że nie może złapać, że ucieka itp. Przy okazji prosił Izę o karmę, że on te koty karmi, zawozi im tą karmę itp. Dziewczyny zaczęły obserwować tego Pana, mąż Izy śledził go. I przez tydzień na pewno nie odwiedzał kotów. Któregoś dnia Iza zobaczyła na działkach znowuż wystawioną klatkę wraz z....jej jedzeniem w środku. Po prostu pan postanowił, że weźmie od Izy jedzenie i na nie złapie pozostałe koty.
Z takich dodatkowych spraw (ciężko mi zebrać wszystko co mi powiedziała Iza w jedną całość):
- Pan po złapaniu kotów wkładał je do...czarnego worka jutowego
- Ostatnia wersja pana, to to, że wywiózł je na fermę drobiu...
- Oczywiście dzielnicowej pan się nie przyznał, nic o kotach nie wie :/
- Od kwietnia podobno zniknęło nawet 30 kotów
- pan mówi, że złapał kotkę niedawno okoconą, ją wywiózł
- pan oczywiście mówi, że łapie koty tylko te, które wchodzą na jego działkę. Jednocześnie sam je zwabia: jedzeniem, kocimiętką, sam posiał kocią trawę itp.
Tak patrząc na to, to według mnie niestety facet wywiózł koty do odległego miejsca (las, jakieś pola) i tam je zostawił. Dlatego teraz nie może ich oddać Izie.
Iza próbuje zainteresować sprawą Kurier Szczeciński, zgłasza oficjalnie sprawę na Policję. Być może jak pojawi się artykuł w Kurierze, to Policja zacznie działać intensywnie - tak było w przypadku mojego kolegi, ukazał się artykuł w GW o szkodzie na parkingu i ucieczce sprawcy i policja od razu zaczęła intensywnie działać.
Iza oczywiście prosi standardowo o wsparcie, nie jest obecnie w stanie (zarówno psychicznym jak i fizycznym) prowadzić tematu
