Tak, cos jest w tym blokowaniu się z zabawą. Stella to kot zabawowy, jak bralismy Ciri to w dużej mierze po to, żeby bawiły się razem. A jest pod tym względem znacznie gorzej niż kiedy była sama... Ciri z kolei ustępuje Stelli w wielu zabawach. I uczy się od niej marudzenia.
Tak własnie myslę, żeby wyznaczyć stałe godziny zabaw. Na przykład dwa czy trzy razy dziennie, o stałych porach - i poza tym nie ustępować, nie dać się namowić przez żadne błagalne spojrzenia (ale jak Stella tak na mnie patrzy to wymiękam...) ani płacze. Może spróbuję, byle zachować jakąs konsekwencję.
PixieDixie pisze:To chyba ciezkie o tyle ze jests z nimi duzo w domu.
To też prawda. Taki syndrom jak u kobiety z niemowlakiem, spędzającej w domu całe dnie, tylko ona i dziecko

nie ma od tego jak uciec.