


Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Kotimont pisze:Dzięki za kciuki![]()
Furka padła "ofiarą" paktu dobrych wróżek i czarownic i procesu, który w jej łebku się rozpoczął nic już nie cofnie
Wypoczywam pełną parąJak najdłuższej niedzieli, Gosiu
KatS pisze:Już myslałam, że zakopała legowisko w kuwecie, wzorem Tereskiale nie, to inne kopanie
KatS pisze:Dzika Furka nie ma szans, trafiła do takiego domu, że musi się oswoić i złagodnieć
KatS pisze:Ciężka sprawa z ta koscią, faktycznie na zdrowy rozum powinien przy czyms takim być chirurg... oby te wetki nic nie sknociły przy próbie zdejmowaniaAle grunt, że Furka w formie, czyli chyba nic gorszego się nie dzieje...? Oby!
![]()
sonata pisze:Dopiero teraz zajrzałam jak po zabiegu, bo też jakieś słabe moje są i biegam z nimi, i przeczytałam aż z niedowierzeniem; mam nadzieję, że po poniedziałkowej konsultacji coś się wyjaśni - dlaczego kości się nie zrastają czy stało się coś innego podczas wyjmowania; przesyłam dla Furorki olbrzymią porcję głasków i pozostałych futerek też i wytrwałości
sonata pisze: przesyłam dla Furorki olbrzymią porcję głasków i pozostałych futerek też i wytrwałości
Kotimont pisze:Niechybnie czeka ją galaretka z nóżek (aż mnie skręca z głodu na samą myśl).
Kotimont pisze:.
Furce należy się pochwała![]()
Pozwoliła wyjąć sobie wenflon, a plaster był mocno przyklejony do łapki. Ćwierkanie i głaskanie po łebku prawie kota uśpiło.
Bez cienia protestu zgodziła się na trzymanie za łapinę i wolniutkie odcinanie plastra.
Po wyjęciu ustrojstwa pozwoliła jeszcze przytrzymać łapkę w ucisku przez parę minut.
Oj, będą koty z Furki
Użytkownicy przeglądający ten dział: Franciszek1954 i 55 gości