Nie mamy nic przeciwbólowego. Pytałam u weta czy noga może ją boleć. Usłyszałam, że nie. Na razie nie zachowuje się, jakby coś ją bolało.
Ma mocno zabandażowaną nóżkę i rano zrobiła kurs do szuflady.
Cały czas ją obserwuję.
Jeśli chodzi o operację - jeśli to jedyna opcja w sytuacji Furki, to ją przejdzie.
Dopilnuję, aby lekarze zrobili wszystko, żeby odzyskała sprawność, o ile to możliwe.
Gosiagosia pisze:Nie wiem u jakiego weta noge jej skladali ale wiem ze na Wolskiej jest przy Strazy dla zwierzat dobra klinika i dobry sprzet i nie jest drogo. Biedna Furka tyle cierpienia i nadal noga nie zrosnieta.
Kciuki caly czas beda trzymane az do wyzdrowienia i znalezienia domku.

Nogę miała składaną na SGGW.
W poniedziałek mam dostać informację, kiedy chirurg operujący Furkę przyjmie nas na konsultację.
Liczę, że dowiem się wszystkiego i zamierzam wypytać o wszystko, co będzie budziło moją najlżejszą wątpliwość.
Furka jest markotna i ma od rana suchy nos. Ale zrzucam to na aurę i jej senność.
Piła 2 razy wodę, wzgardziła wołowiną, więc wywaliłam, w końcu koty znają się na żywności

Ale martwię się o nią

Dzięki Gosiu za informację. Dobrze wiedzieć, że w razie czego są specjaliści, z którymi można się skonsultować
Zobaczymy, co się okaże na SGGW.
Gosiu, dziękuję

Furka bardzo potrzebuje kciuków.
Moli25 pisze:Uwielbiam Listy dziewczyn do siebie
I ze ja tak długo cicho siedziałam, zeby Was dziewczyny odnaleźć
Długo sie Wam przyglądałam i uznałam ze jestescie jak bliźniaczki

z tym ze jedna większa druga mniejsza

Moli-Itako, jesteś jedyną osobą, która szybko i sprawnie zeskanowała naocznie ich DNA i wszystko się wydało

To dzięki Tobie tak się wspierają.
A z bliźniakami często tak właśnie jest, że jeden większy od drugiego
