Ja-Ba pisze:Asiu, pomoc z Funduszu Pokrzywkowego do ciebie leci ......
Ślicznie dziękujemy
Bardzo mnie wzruszył dar serca od Pokrzywek.
Wczoraj był dziwny dzionek. Jakiś taki spokojny i byle jaki.Gawrosz i Gajka byle jacy są. Oko moje na nich mocno spoczywa.
Widziałam mamę Leśniaków . Uff. Ktoś wjechał kilka dni tenu na teren autem . Przeciął zabezpieczenia bramy i widać mocne ślady na glebie.Doprowadziły mnie do skrywanego w głębi eternitu. Całą sterta leżałą. Nawet myślałam ,że zimą tam budki postawię bo fajnie by przykrywał. Ale eternit był ale się wybył. Wywieźli go. Jak skończę z kotami to się zatrudnię u Rutkowskiego. A może u Indiańców o naziwe BBT czyli
Blada Blondyna Tropiąca. Ślady wszak czytać umiem. Co nie
A teraz przyrodniczo będzie. Such mam też niezły.
Przed blokiem jest szereg lip zasadzonych. W zeszłym roku wycieły im ludzkie gamonie ( na rządanie blokowych gamoni) gałęzie , wręcz całą koronę. Stały potem kikutowi naturyści, wstydliwie kuląc się i zasłaniając nieliczną zielenią goliznę. W tym roku odżyły i nawet piękny parasol liści sie zrobił. Rankiem liście terkoczą jak rasowy transformator. Pamięta ktoś może jak się pod linią wysokiego napięcia położy i głowę do ziemi przyłoży? Słychać wtedy jednostajne buczenie. U mnie trzeba głowę zadrzeć by taki ryk "prądu" usłyszeć. Tak stałam więc i tak się gapiłam . Między liśćmi widać malunie latające stwory. Zajęte bardzo i bardzo z zadowolenia gadatliwe. To roje pszczół (?) czy os (?) buszują i zbierają sok lipowy. Jest ich pełno. Wszystkie zajęte i buczące. Prąd i owszem ale ekologiczny. Piękny widok. Miód na uszy. Jakże inny od warków samochodów i Radia Maryja co drze głośniki na całe podwórko.Rozdziawioną gębę z zachwytu zamknął durny sąsiad co uważał ,że należy gdzieś zgłosić najazd owadów. Gdzie, pytam? I po co?też pytam.Gdzie to on nie wie. Po co też wie. "Roju" się naoglądał. Pytam czy widział gdzieś atak pszczół . Jaki kolwiek. Nie, nie widział ale NG mówi o takowych. Film też widział. Mój rocznik. Aż mi wstyd.