sqter pisze:skoro pan taki przerażony, to oby ta adopcja nie skończyła się tak, jak w przypadku Aty i Flika, których opiekun uznał, że nie ogarnia karmienia kociaków i sprzątania kuwety, bo najwyraźniej nie spodziewał sie, że koty potrzebują jeść i po jedzeniu robią kupkę. Ale bądźmy dobrej myśli
Cóż. Wygląda na to, że miałaś nosa, lepszego niż mój.
Widzę wśród przyjętych kociaki niepokojąco podobne do tej wydanej wczoraj dwójki.
Żeby rozwinąć temat, dlaczego wczoraj się nie niepokoiłam o tę adopcję bardziej niż o inne, to wyjaśnię, że obserwacje dotyczące schroniskowych zwrotów wskazują, że wrażenie z adopcji bywa mylące i czasem w razie ewentualnych bardzo uciążliwych problemów z przygarniętymi kotami stają na wysokości zadania osoby początkujące, niedoświadczone, niewybijające się wrażeniem robionym podczas adopcji, a najdziwniejsze problemy dzieją się w domach, które robiły świetne wrażenie, w tym także wiele opowiadały o swoim doświadczeniu z kotami. A czasem dom jest super, dopóki za rok nie wyjedzie za granicę i nie przekaże kota swojej rodzinie, która kota zgubi i nie szuka albo zwraca do schroniska. Dlatego niczego nie możemy być pewni. Brak zwrotu w krótkim czasie od adopcji nie oznacza jeszcze, że o daną adopcję możemy być spokojni.
Udaremniamy niekiedy adopcje osobom do nich przygotowanym i dzierżącym transporter, jednak zawsze powstaje wątpliwość - jeśli przesłanki nie są ewidentne, a bardziej intuicyjne - czy to była dobra decyzja i czy nie narażamy tych kotów bardziej, zostawiając je w schronisku.
Z tym panem rozmawiałam jeszcze wczoraj tuż przed wyjściem ze schroniska, jeszcze raz dopytywał, czy kociaki są zdrowe - odpowiedziałam, że teraz tak, ale mogą zachorować choćby jutro, i że w razie jakichkolwiek niepokojących oznak należy udać się z nimi do lekarza. Odpowiedź go uspokoiła, potem jeszcze widziała go magoska, jak pakował kocięta do samochodu.
Regina S. pisze:Dziś na Paluch pojechało 8 kotów z interwencji: 1 ciężarna kotka wyrzucona z domu, żyjąca na ulicy i 7 wyciągniętych z koszmarnego mieszkania. Podejrzewam, że koty są w kiepskim stanie, prawie nie były karmione, bo nie było kuwet i właścicielce przeszkadzało, że załatwiają się na podłodze, nieleczone i niesterylizowane, niektóre chyba ślepe.
Jesteś pewna, ze one trafiły na Paluch? Bo w bazie widać przyjęte 2 kociaki (prawdopodobnie zwrot z adopcji) i jeden miot na oko 4 maluszków, to koniec dzisiejszych przyjęć. Chyba że przyjechały późno i były chipowane już z datą 26 lipca.
Widać też adopcję Zeflika
