Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część II

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lip 22, 2016 23:18 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

Khem khem...:) W kwestii tego telefonu... Ja własnie dlatego zmieniłam :D Bo na Nokii 515 choćbym się skichała w Pokemon GO nie pogram :D A opowiastkę obiecuję wrzucę jutro :)) Muszę ją jeszcze doszlifować :) Ale serio, pralkę mi diabeł nawiedził, lodówkę tak samo czy w moim domu cholera nic nie może być normalne?! Bo że zwierzaki szurnięte to wiadomo, kto z kim przestaje i tak dalej ale żeby pralka i lodówka?! Normalnie bunt maszyn jak w Terminatorze :D
Obrazek
Obrazek
Obrazek

kocia_mendka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1385
Od: Pt paź 11, 2013 18:40

Post » Pt lip 22, 2016 23:33 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

Jak zaczną chodzić po mieszkaniu , same sprzatac i gotowac , to bedzie to przydatne . :roll:

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Sob lip 23, 2016 11:16 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

Obmiauczeć pokemony (coby to nie było - ja widocznie ze starszego pokolenia bo znam je tylko i wyłącznie ze słyszenia). Ja po Wrocławiu biegałam za... krasnoludkami :mrgreen:
A telefon mam stary jak świat, pokemona bym nie złapała nawet gdyby się wpychał na siłę, ale poczciwego samsunga nie wymienię na nowszy model póki się sam nie rozleci.

Jak się miewa kociarnia i psiarnia?
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35088
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Nie lip 24, 2016 0:02 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

Na ostrzeżenia przed pokemonami to dla mnie i TŻ już za późno... Mam trzy pokestopy całkiem bliziutko bloku, jeden w zasięgu mieszkania rodziców (nawet przez okno nie trzeba się wychylać - siedzę przy stole, je obiad i zbieram balle :twisted: ), miejsce mojej pracy to gym, a z pracy wracam piechotą (to akurat nic nowego) jak najdłuższą trasą (no bo temu jajku brakuje niewiele do wyklucia) dziwny wężykiem (pokestop tu, pokestop tam)... Najgorsze, że mamy tylko jeden telefon obsługujący grę i codziennie negocjujemy z TŻ, kto jutro bierze telefon :oops:

Opowiadaj jak nawiedziło Ci sprzęt domowy :201494

A jak się zwierzyniec miewa?

Alyaa

Avatar użytkownika
 
Posty: 5910
Od: Śro paź 22, 2008 18:24
Lokalizacja: Kielce

Post » Nie lip 24, 2016 15:07 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

Tak jak obiecałam, opowiastka. Ostrzegam, nie czytać przed snem.... :twisted: :twisted: :twisted: :twisted:

OPOWIEŚĆ O NAWIEDZONYCH SPRZĘTACH GOSPODARSTWA DOMOWEGO.

Posiadam ja w domu pralkę i lodówkę. Niby nic, powiecie, w końcu w dzisiejszych czasach to norma, każdy ma. Ale nie każdy ma NAWIEDZONE. A w moje ewidentnie diabeł wstąpił…
Zacznijmy od pralki. Biała. 4 kilo wsadu. Niby nic, a jednak… Robiłam pranie. Normalne, typowe, gacie, skarpetki, podkoszulki takie tam szmaty. No standard. Ustawiłam program. Wsypałam proszek, włączyłam i opuściłam łazienkę. Po jakiejś pół godzinie weszłam do łazienki a tam… A tam na podłodze przed pralką stoi Maszeńka w pozie „jestę słupkię” i kręci łebkiem dookoła jak sławna Linda Blair w scenie opętania z kultowego „Egzorcysty” Na szczęście nie wymiotowała grochówką…
Pralka zaczyna wirować, Masza cała zjeżona wali łapskiem w drzwiczki. Sekundę później z ogonem jak szczota wylatuje na podwórko aby w pięć minut potem wrócić do łazienki ze zdechłą myszą w pyszczku,którą to mysz składa w triumfie przed pralką przyjmując przy tym postawę „jestem twoją wierną służebnicą” Dziwne to nieco… W sumie wszystko bym zrozumiała, Masza miewa swoje odbicia wiadomo no ale… Nastawiłam pranie ( tym razem pościel ) na noc. Wstałam rano, poszłam do łazienki… Przed pralką równiutko ułożone TRZY martwe myszy pozornie bez śladów jakichkolwiek obrażeń… W tym jedna częściowo POD pralką…Ale z wyrazem niewysłowionej zgrozy na pyszczkach… Tiaaa.
A, i jeszcze coś. Każdorazowo nastawiając pranie DOKŁADNIE sprawdzam czy w kieszeniach coś nie zostało. Dziś wyjmując pranie z uszczelki przy bębnie wyciągnęłam 12zł w drobnej monecie. I się tak zastanawiam, zapłaciła franca za te wszystkie ukradzione wcześniej skarpetki czy jak?!
A Masza dalej spogląda na pralkę wzrokiem pełnym szacunku…

Lodówka. Taka sobie zwyczajna lodówka. Biała. Ma półki, i jak się drzwi otworzy to się światło zapala… Czasem w nocy wydaje odgłosy jak zatkana rura kanalizacyjna, czasem burczy tudzież warczy, normalne. Ostatnio postanowiłam ją odmrozić, bo po otwarciu zamrażalnika zaobserwowałam takie niewielkie białe futrzaste stworki , na moje oko białe misie to były , a zapas kotletów schabowych znacznie się zmniejszył,znaczy czas nawyższy pozbyć się zapasów lodu a na to miejsce wstawić na przykład mięsko. Zatem powyjmowałam z lodówki wszystko co w niej było, z zamrażalnika takoż, zostawiłam uchylone drzwiczki i z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku poszłam spac. O wczesnym poranku obudził mnie odgłos krew w żyłach mrożący. Ktoryś kotecek darł ryja przeraźliwie. Omal nie spadłam ze schodów przysięgam…
Na podłodze przed lodówką leżał Artem zwijający się w konwulsjach z futrem mokrym od wody która z lodówki wyciekła. Z myszą w ryju. Dreszcz zgrozy przeleciał mi po plecach… Szajba na dekiel uderzyła temu kotku, bezpiecznik w mózgu się przepalił, koteckowi odwaliło już konkret. Pomachałam scierką nad koteckiem. Kotecek uchylił sobie drzwiczki lapką, wypluł mysz na najniższą półkę, skłonił się z szacunkiem po czym dał dyla na podwórko. Otwarłam drzwiczki i oczom moim ukazał się przerażający widok. W lodówce była ni mniej ni więcej tylko PAJĘCZYNA.Ba, żeby to jedna… Chyba z pięc a w tychże pajęczynach siedziało kilka dużych i dorodnych pająków. Które na mój widok zaczęly zacierać swoje chude nogogłaszczki ( czy tam inne szczękoczułki )z minami ewidentnie morderczymi.

Walnęłam banię kroplami na serce, zamknęłam oczy i przy pomocy ścierki wygoniłam pająki z lodówki. Miałam wprawdzie plan,żeby po prostu zamknąć drzwiczki i włączyć kabel zasilający do kontaktu wtedy problem pajączków by się rozwiązał samoistnie niejako… Ale ja mam miękkie serce. Wieczorem, kiedy już ogarnęłam menażerię, lodówka działała sobie w najlepsze charcząc po cichutku oraz dziarsko bulgocząc, udałam się do swych komnat sypialnych. Na ścianie siedział wielki pająk z gatunku naszosznik trząś. I machał w moją stronę nóżkami. A pod nim, na niteczce dyndały się szczególnie duże i dorodne musze zwłoki.
Zabrałam pościel i wyniosłam się ze spaniem do biblioteki. Tam przynajmniej drzwi da się zamknąć na klucz….

A ponadto aby już w 100% się zabezpieczyć przed siłą nieczystą zrobiłam sobie tzw”czotkę” czyli prawosławny różaniec. Który ostatnio regularnie odmawiam w każdej wolnej chwili. Jestem ciekawa czy pomoże… ( gdyby ktoś chciał to ja chętnie służe pomocą, koraliki jeszcze mam, dwa prawosławne krzyżyki też... tak,że ten ...:D )

P.S. Pilnie poszukiwani następujący specjaliści:
1. Ksiądz z uprawnieniami egzorcysty najlepiej rekomendowany przez Watykan.
2.Batiuszka z cerkwii prawosławnej.
3.Buddyjski mnich.
4.Rabin.
5.Afrykański szaman odpędzający złe Mzimu.
Zapewniam: Wikt, opierunek oraz w razie potrzeby niezbędne przy egzorcyzmach przedmioty typu kropidło, kadzidełka ewentualnie czarną kurę.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

kocia_mendka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1385
Od: Pt paź 11, 2013 18:40

Post » Nie lip 24, 2016 15:27 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

Dobre to pisz więcej :D :ryk:

wiolka06

 
Posty: 801
Od: Nie paź 10, 2010 19:08

Post » Nie lip 24, 2016 19:38 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

Umarłam :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk:
Obrazek

Ewa L.

Avatar użytkownika
 
Posty: 70693
Od: Śro lut 27, 2013 20:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lip 24, 2016 19:49 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

No masz w moim domu diabeł się zalągł a te się nabijają wredne babony ...:D Ale serio, egzorcysta potrzebny pilnie bo to co się u mnie w domu dzieje to jakaś masakra jest...:) Zaczynam się obawiać o swoje zdrowie głownie psychiczne, bo podejrzewam,że już mało brakuje do sytuacji w której będę sobie siedziała w pokoju, a w progu pojawi się moja lodówka... Postoi, postoi, uchyli drzwiczki i sobie pójdzie... I będzie to zemsta za każdy ten raz kiedy otwierałam ją i zaglądałam do środka właściwie nie wiadomo po co ... :D
Obrazek
Obrazek
Obrazek

kocia_mendka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1385
Od: Pt paź 11, 2013 18:40

Post » Pon lip 25, 2016 20:35 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

O żeż miauwa !
Opętana pralka i lodówka...
Taa.
Jak nic diabeł zalęgnięty :strach:
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Blekitny.Irys

 
Posty: 3329
Od: Nie lut 17, 2013 11:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lip 26, 2016 22:46 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

Nigdy ale to przenigdy, choćbym miała skonać w mękach nie pójdę do jednej takiej apteki w moim miasteczku, chociaż i ceny umiarkowane i blisko bo w centrum...Po dzisiejszym?

Nevafakinneva.

Pojechałam do miasteczka o poranku. Pozałatwiać parę spraw. I przy okazji zagrać w Pokemony wiadomo. Połaziłam, złapałam kilka sztuk w tym w kościele w centrum ( tam gdzie Dominisi objawiły się Pokeballe ) na pokestopie dostałam 5 kilometrowe jajeczko, które to jajeczko od razu do inkubatorka bęc i wykluwamy, wykluwamy.... Se tak pomyślałam że ile wychodzę tyle wychodzę, najwyżej będę wykluwać jajeczko partiami jakoś to będzie teraz widzę,że na Mickiewce ktoś lurem zarzucił znaczy idziemy łapać. No i łapię sobie pokemonki, łapię, ładnie mi to idzie, pokemonek tu, pokemonek tam, tu pokestopik a w nim jajeczko ( tym razem dwukilometrowe ) i pokeballi ile chcąc a jako,że ja jeszcze nie mam przesadnie opanowanej koordynacji to wiadomo, muszę mieć na zapas... I tak sobie łażę. I sobie przypomniałam,że przeciez do apteki miałam iść i kupić gazę, sól fizjologiczną, plaster i bandaże gazowe bo mi w apteczce ubyło i uzupełnić mus.
Stoję sobie zatem w kolejeczce. Przede mną pańcia jakaś wybiera tableteczki na migrenkę. A niech se wybiera byle długo bo przecież telefon mi wariuje, co jest, jajeczko się wykluło czy jak?! Nie jajeczko. Zubat. W aptece mi się objawił... Nie no spoko,mam co prawda już dwa Zubaty ale przecież co mi szkodzi wysłać je do Profesora i dołożyć sobie expa? No przecież nic... No to dawaj łapiemy pokusia. I nadeszła moja kolej...
Dzień dobry, pani magister bo ja....ZŁAPAŁAM!!!! I wszystko z tej karteczki poproszę.... Nadmienię,iż "złapałam" zostało wygłoszone pełną piersią...
Pani za ladą spojrzała na mnie jak na...Nie wiem co. A ja w tym momencie uświadomiłam sobie, jak to zabrzmiało... Dobrze,że nie miałam żadnej recepty z antybiotykiem do wykupienia np, bo wtedy to już seryjnie maniana... :D
Wyleciałam z apteki jak z procy... I poszłam dalej wykluwać jajeczko :D

Pod sklepem z bielizną złapałam Eevee...W parku pod fontanna Pidgeya...

Chyba mnie wciągnęło po same uszy :D
Tylko cholera jasna psiakrew wściekła jestem strasznie... Bo do wyklucia pierwszego jajeczka brakło mi 500 metrów :( A cholerny telefon mi wziął i padł, znaczy bateria padła :( :( :( A ja specjalnie leciałam rześkim kurcgalopkiem do Parku Zdrojowego i łaziłam po nim jak nawiedzona.
A taka parka przemiłych Japończyków na widok mnie rzucającej podkręconym Pokebalem w Venonata uśmiechnęła się szeroko mówiąc coś z czego zrozumiałam tylko "Pokemon super". Jednak ta gra łączy ludzi nie ma co :D

Pitolę, jednak kupię powerbank, to na dłuższą metę bardziej się opłaca...

Aha, od zeszłego tygodnia przyexpiłam do 4 poziomu... A do piątego brakuje mi tyci tyci... :D W czwartek jadę do miasta. Oficjalnie żeby pomóc mamusi żeby nie nosiła ciężkich siatek.... Nieoficjalnie zaś, wiadomo,przyekspić i mam jajeczko do wyklucia a 8 kolejnych czeka w kolejce... :D Będę sobie chodzić, wykluwać jajeczka i polować na nieistniejące stworki...

P.S W razie czego jestem w Morawicy.Nie wiecie czasem czy tam jakiegoś poksa się da ustrzelić? Bo tak sobie myślę,że tam mogłoby ich być sporo...:D
Obrazek
Obrazek
Obrazek

kocia_mendka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1385
Od: Pt paź 11, 2013 18:40


Post » Śro sie 17, 2016 19:31 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

MB&Ofelia pisze:Obmiauczeć pokemony (coby to nie było - ja widocznie ze starszego pokolenia bo znam je tylko i wyłącznie ze słyszenia). Ja po Wrocławiu biegałam za... krasnoludkami :mrgreen:
A telefon mam stary jak świat, pokemona bym nie złapała nawet gdyby się wpychał na siłę, ale poczciwego samsunga nie wymienię na nowszy model póki się sam nie rozleci.

Jak się miewa kociarnia i psiarnia?

Krasnale są prawdziwe!

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław


Post » Czw sie 18, 2016 18:38 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

Puk puk! Jest tu kto?
Bo się zaczynam martwić!
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35088
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Wto sie 23, 2016 21:05 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

Ranyyy jak mnie dawno nie było. :strach: 8O Widzę że się w pokemony gra. Ta gra to ZUO. Dwa dni pod rząd gdy zaczęłam w to grać chodziłam po około 16 km. Tak się przeziębiłam, że prawie na castle party nie pojechałam. Gdy w końcu pojechałam chciałam zbierać, ale tam był wstyd więc się nie dało. :cry: Teraz mam 9 poziom i zbieram wszystkie jak leci, czasami omijam takie pospolite których mam już dużo.
PS. Nie radzę odsyłać pokemonów póki ma się miejsce w plecaku, bo jak się zdobędzie takie specjalne jajko bodajże na 8 czy 9 poziomie to przez pół godziny podwajane jest doświadczenie i gdy się uzbiera dużo pokemonów można wtedy je ewoluować.
PS.1. Nie radzę wyrzucać Eevee bo można jakoś specjalnie ewoluować go w wybranego z takich trzech potężnych.
PS.3. Moja mama wykupiła sobie internet na telefonie, zdaje mi się że będę miała z kim chodzić. :D

Ale się rozpisałam :roll: :ryk:
Jestem córką Nemeziss :D
Obrazek

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=162043 <----- Link do naszego wątku.
Zuzia [*] 11.07.15

Apocalipto

Avatar użytkownika
 
Posty: 85
Od: Sob wrz 29, 2012 19:35
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], jozefina1970, nfd i 39 gości