Ewa L. pisze::1luvu:

Moli25 pisze:Dzien dobry Klaudia, Tosiu, Marysiu i Kitusiu no i M gdzies na horyzoncie
Nadaje dzis z samego rana pijąc herbate i marząc o kawałku tak pięknego ciasta

ale Ci wyszło znakomite. Smak moge sobie wyobrazic, ale wyglada obłędnie. Ja bym sypneła cukrem pudrem albo zrobiła kruszonkę

wtedy byłabym najhappy pod słońcem

ale takie tez robi wrażenie. Podzialalas na moje zmysły
Zazdroszczę czasu, robic tyle dobrego domu tez bym chciała. Tu nalewka, tu ciasto, tu kiełbaski, pewnie jakies obiady wymyślne. Ja nie mam na to czasu, a chciałabym bardzo. Wytrzymac musze jeszcze tydzien w pracy a pozniej odliczam do urlopu! Ja ciagle mam cos do zrobienia po pracy

zawsze cos mi wypadnie ze musze to zrobic, a czasami wracam taka wypompowana ze siadam na sofie i NIC nie robie.
Życzę miłego dnia, napewno zajrzę do Was popołudniu, tymczasem dopijam herbate i lecę
Ps
Pieknie ptaszki śpiewają. Ta cisza tak rano jest fantastyczna. Człowiek w ciągu dnia nie dostrzega ukrytego piękna swiata... Słyszy hałas, czuje spaliny i zastanawia sie czy zdarzy
Buziaki w baniaki!

Raczej każdy ma czas, żeby ugotować obiad w domu, bo coś trzeba jeść, a ja pracuje w domu, więc mam kuchnie pod ręką

Te moje dania nie zajęły mi więcej niż 15 min

I zbierało mi się to od dawna. Gdzieś dojrzałam przepis i tak czekał na odpowiednią chwilę

Ty za to zrobiłaś pierogi, za które ja nie umiem się zabrać, bo wiem że znowu 2h będę to dłubać a ze sprzątaniem bałaganu 3h. Kocham pierogi, ale to muszę mieć humor produkcyjny

A nie wiem nawet czy jadłam kiedykolwiek pierogi z jagodami - z czym je podajesz? U mnie w domu jadło się pierogi posypane cukrem, cynamonem i polane masłem. Ja też tak robię na słodko

A produkcja nalewki była też bardzo czasochłonna - nałożyć owoce do słoika, zalać spirytusem i wodą i tyle roboty
Wczoraj na noc nastawiłam też ogórki małosolne i już są dobre

Czas produkcji też 10 min

Ciasto to tylko wrzucić do miski wszystkie produkty, zmiksować, przelać do formy, napchać owoców i upiec - tyle.
Ale ciś - pani domu nie powinna zdradzać takich sekretów, powinna mówić iż pół nocy piekła jak to robi moja mama, podczas kiedy kupiła ciasto w piekarni
Ja dużo czasu w kuchni nie spędzam, ale posiadanie aneksu w salonie jednak sprzyja produkowaniu jedzenia. Coś tam leci w tv, m. siedzi w pokoju + trzy koty to zawsze przy tym coś można "ukulać" dobrego
Herbatkę z rana pijesz? Oooo ja to muszę wypić kawę i to taką siekierę gorzką, że hej

Ale potem latam cały dzień jak na bateriach diurasel czy jakim tam

A Ty też gotujesz cały dzień

Ja sobie takiej pracy nie wyobrażam (moja siostra też w gastronomii pracuje) - jak robię coś rzadko w kuchni to mi wychodzi, ale jak często to masakra

A jak rodzina przychodzi to prawie nic mi się nie udaje. Dla obcych to bym wcale nie umiała gotować. No to też bym pewnie miała dość gotowania. Dla mnie gotowanie to odskocznia od pracy. Wtedy naprawdę mnie to relaksuje.
Miłego dnia i buziaki :***
Sihaja pisze:Jakby co, to ja tu zaglądam, ino nie piszę. NO. Cieszę się, że Kitusi brzuszek zarasta, bo się trochę martwiłam.
Dorotko, bo nie wiem czy wiesz, ale się okazało, że i Marysia jest wylizana i ona też ma kryształy w moczu

Obie są na lekach - w końcu jedna firma wyprodukowała tabletki zakwaszające mocz i rozpuszczające ten piasek. Także już karma nie jest jedynym lekiem

Na razie nie widzę spektakularnych efektów, brzuchy wciąż nie mają pełnego futra, ale jeszcze dajemy czas - chyba jeszcze nie minął miesiąc odkąd koty jedzą te tabletki. Trochę to męczące dla mnie i dla kotów codzienne podawanie tabletek, ale co zrobić... Marysia jak tylko słyszy klekotanie tabletek w pojemniku to od razu ucieka. Ale za to wszystkim się poprawił humor

Prawie, bo wiadomo że Marysia to ma takie humory zmienne, że nikt za nią nie nadąży.
Kotimont pisze:Jestem pod wrażeniem kiełbasek

Ciasta, ma się rozumieć, także

O dziękuję, czasem coś mi wyjdzie i wtedy to bardzo cieszy

Hej Wszystkim

Dziś piątunio. Odpuściłam sobie ostatnio zdjęcia, bo... od poniedziałku mogę iść pracować do mojego lokalu

W weekend będziemy składać meble i trzeba się przeprowadzić. Także od wtorku zaczynam deptać do mojej pracowni. Strony jeszcze nie skończyłam ech... :/ Ale za to dostałam się do kolejnej agencji - czyli jestem już we wszystkich największych agencjach zdjęć na świecie. Bardzo się cieszę i mam duży zapał do pracy na tym polu. W domu to wiadomo jak jest... żeby zrobić zdjęcia to trzeba przemeblować pokój, miejsca na wszystkie lampy nie ma, nie ma jak się ruszyć, zanim się zdjęcia zrobi to kupę czasu potrzeba na przygotowania, a po pracy znowu kupę czasu, żeby wszystko uprzątnąć no i mam trzy pomocnice, które to zawsze chciały mi pomagać. A teraz pójdę sobie do pracowni i luz. Ale i tak będę większość czasu pracować w domu nad zdjęciami przy komputerze, bo nie wyniosę komputera do pracowni. Z wielu powodów - niczego co jest cenne tam nie zostawię a też nie ma sensu, żebym tam spędzała całe dnie nad pracą na komputerze i żebym płaciła za to drugi wysoki rachunek za prąd.
Prąd.. wczoraj spędziłam pół dnia na tym, żeby się dowiedzieć czy mi prądu wystarczy. To nie jest głupie pytanie. Nikt mi nie umie udzielić informacji na ten temat. A ja w pracowni mam wszystko na prąd. I np przy dwóch kaloryferach, 5ciu lampach błyskowych, oświetleniu, czajniku elektrycznym - czy mi zwyczajnie nie wysiądą korki

Ale okazuje się, że nie powinny. W weekend się dowiem już na pewno.
Wczoraj kupiłam cudowny kran podgrzewający wodę z wyświetlaczem lcd, na którym wyświetla się temperatura wody! Jestem zachwycona, bo i super wygląda i do wywoływania filmu potrzebna jest woda o określonej temperaturze, więc teraz będę miała dokładny pomiar
https://centrumopinii.pl/wp-content/upl ... eliman.jpgPochwaliłam się m. a ten powiedział, że ten kran ciągnie prądu na 3kW cokolwiek to znaczy - wiem tylko tle, że to bardzo dużo. No, ale wszystkiego na raz robić nie będę, więc może korki nie wysiądą.
Na wakacje nie jedziemy :/ Nawet na trzy dni. Te wszystkie inwestycje kosztowały nas tak ogromnie dużo, że wpierw musimy dojść do siebie. Może pojadę nad morze w kwietniu, w moje urodziny. Kwietniowe morze

Muszę jeszcze kupić jedną ostatnią rzecz - szafkę z umywalką do lokalu dziś. I piecyk kozę elektryczną
http://berito.pl/images/640%20CB%20z%20aranzacja.jpg jak mi się takie rzeczy nie podobały tak teraz jestem zachwycona "kozami" uważam, że to nada kropkę nad i mojej pracowni. W końcu to Śląsk

Mam nadzieję, że Was nie przynudzam

Bardzo bym chciała, żebyście mnie odwiedziły w mojej pracowni

Oczywiście bez zdjęcia nikogo bym nie wypuściła

Miłego dnia
