Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część II

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lip 10, 2016 18:06 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

Eee, nie koniecznie musisz kupować nową kieckę. Do tej samej można dopasować różne kolory pazurków. A co do pokrzyw ponoć to zdrowo tak się poparzyć. Reumatyzmu po tym nie ma. :ryk:
ObrazekObrazekObrazek

Salem 11

Avatar użytkownika
 
Posty: 2810
Od: Czw paź 24, 2013 20:05

Post » Nie lip 10, 2016 18:31 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

Każdy pazurek u stóp powinien być co najmniej dwukolorowy! I nie może powtarzać się z tymi na rękach :mrgreen:

Alyaa

Avatar użytkownika
 
Posty: 5910
Od: Śro paź 22, 2008 18:24
Lokalizacja: Kielce

Post » Nie lip 10, 2016 18:37 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

Koniecznie nowa kiecka . I różno kolorowe lakiery :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Nie lip 10, 2016 19:07 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

Maluj paznokcie, noś sukienki i piękniej. Masz pracę, jesteś kobietą niezależną.
Wanieczka się odnalazł?

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Nie lip 17, 2016 11:41 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

Oesu oesu, dziewczyny paczajcie co znalazłam :D No normalnie sik w galoty, poplułam się, popłakałam przestraszyłam Maszeńkę i psy ( wszystkietrzy ) oraz stwierdziłam co następuje :
CHCĘ CHCĘ CHCĘ CHCĘ :D

No czyż nie jest to najpiękniejsza rzecz jaką widziałyście? Bo na przykład ja twierdzę,że tak :))) Szanowne Panie wuala:


https://viralstyle.com/joyfull95/Im-A-C ... &sid=front


Oczywiście o ile ktoś jest jednocześnie po uszy zakochany w kotach i w Grze O Tron.... :D
Obrazek
Obrazek
Obrazek

kocia_mendka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1385
Od: Pt paź 11, 2013 18:40

Post » Nie lip 17, 2016 11:42 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

A i jeszcze żeby nie było,że jestem tak zajęta,że Was zaniedbałam: Opowiastka.


O WPŁYWIE KALAFIORA NA WYMIERANIE SPOŁECZEŃSTW.
Syna mam to wiecie. Wredny, paskudny i tak dalej, czasem myślę,że szkoda, że go nie zeżarłam we wczesnym dzieciństwie…. Ale ja nie tym dziś chciałam. Dziś chciałam wam opowiedzieć o tym, jaki wpływ ma kalafior na ewentualne wymarcie naszego społeczeństwa co tylko z pozoru jest bez sensu.

Małżonek mój wrócił do domu. Co w sumie wisi mi cięzkim ( nomen omen ) kalafiorem, wrócił to wrócił zobaczymy co się będzie działo dalej. Syn nasz wspólny cieszy się z tego faktu niezmiernie albowiem ojciec podsypał mu kasą był, przy okazji wyjazdu na zakupy żywieniowe.
I przy okazji po ich powrocie z tychże ( oraz po rozmowie z małżonkiem) przez głowę przemknęła mi myśl nagła. Mianowicie,że dzisiejsze społeczeństwo najnormalniej w świecie…
E nie nie tak. Takie będą Rzeczypospolite jakie ich młodzieży chowanie. Tak kiedyś niejaki Rey napisał z czym zgadzam się w całej rozciągłości. Bo to było tak:

Pojechali na zakupy. Do sklepu. W tymże sklepie małżonek mój postanowił zaczerpnąć wiedzy u źródła i zapytał on otóż syna swego pierworodnego, czy nie uważa on iż nabycie drogą kupna kalafiora będzie dobrym pomysłem, jako iż rodzina nasza wielce sobie ceni gotowanego kalafiorka ( zwanego potocznie karafułem) podzielonego na różyczki, obtoczonego w jajeczku i bułeczce tartej a następnie obsmażonego na kuszący złocisty kolor na masełku. Syn plan zaakceptował. Mąż mój ( a ojciec jego ) wysłał zatem syna swego pierworodnego na misję „Zdobądź kalafiora i przynieś go do koszyka ja w tym czasie pójdę po masło”. Syn poszedł i nie było go chwil kilka. Małżonek zaniepokojony nieco udał się więć z misją ratunkową, no bo wiecie jak to w dzisiejszych czasach jest, podstępne kartofle się czają w koszyczkach, krwiożercze ogórki tylko kombinują jak tu rzucić się do gardła naiwnemu klientowi w ramach odpłacania za historyczne krzywdy ogórczego rodu no wiadomo, c`nie? Syn stał przy stoisku z warzywami i wzrokiem dziwnym wpatrywał się w górkę dorodnych, zdrowych karafułków. Dialog:
-No? Gdzie ty się podziewasz? Ja masło mam, bierz tego kalafiora i idziemy do kasy tak?
-Yyy, ale, tato, tu nie ma takich małych jak my robimy na obiad. Tu same duże są…. A ty robisz takie małe no nie?

Badum. Tsssss. Opadła mi szczęka.
Zawsze myślałam,że syn mój inteligentnym jest choć odrobinę. O jakże się myliłam naiwna klępa….
I stąd moja konkluzja: Uważam stanowczo,że dzisiejsza młodzież jest delikatnie mówiąc nie przygotowana do życia w świecie. Powinno się ją zatem zawczasu sterylizować, żeby nie przenosiła swych genów dalej…. A jak wiadomo, po sterylizacji przyrost naturalny nam spadnie a społeczeństwo wymrze. Co i tak uważam będzie nader niską karą dla tegoż społeczeństwa.
#załamanasięczuję…..
Obrazek
Obrazek
Obrazek

kocia_mendka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1385
Od: Pt paź 11, 2013 18:40

Post » Nie lip 17, 2016 12:06 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

kocia_mendka pisze:Oesu oesu, dziewczyny paczajcie co znalazłam :D No normalnie sik w galoty, poplułam się, popłakałam przestraszyłam Maszeńkę i psy ( wszystkietrzy ) oraz stwierdziłam co następuje :
CHCĘ CHCĘ CHCĘ CHCĘ :D

No czyż nie jest to najpiękniejsza rzecz jaką widziałyście? Bo na przykład ja twierdzę,że tak :))) Szanowne Panie wuala:


https://viralstyle.com/joyfull95/Im-A-C ... &sid=front


Oczywiście o ile ktoś jest jednocześnie po uszy zakochany w kotach i w Grze O Tron.... :D


http://namalu.pl/133-milozwierz
:twisted:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Nie lip 17, 2016 12:11 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

kocia_mendka pisze:-Yyy, ale, tato, tu nie ma takich małych jak my robimy na obiad. Tu same duże są…. A ty robisz takie małe no nie?



:ryk: :ryk: :ryk:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Nie lip 17, 2016 19:01 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

:ryk: :ryk: :ryk:

kocia_mendka pisze: (...)

. A jak wiadomo, po sterylizacji przyrost naturalny nam spadnie a społeczeństwo wymrze. Co i tak uważam będzie nader niską karą dla tegoż społeczeństwa.
(...)


Oj tak...
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Blekitny.Irys

 
Posty: 3329
Od: Nie lut 17, 2013 11:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lip 17, 2016 19:34 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

Dorota pisze:
kocia_mendka pisze:-Yyy, ale, tato, tu nie ma takich małych jak my robimy na obiad. Tu same duże są…. A ty robisz takie małe no nie?



:ryk: :ryk: :ryk:

:ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk:

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław


Post » Pt lip 22, 2016 18:23 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

OPOWIASTKA O TYM,JAK DOMINISI OBOK KOŚCIOŁA OBJAWIŁY SIĘ POKEBALLE.
Oraz o tym,że jestem stara a durna ( gdyby ktoś jeszcze miał jakiekolwiek wątpliwości… )



Jeśli mój syn myśli,że mając lat prawie już 19 nie zmieści się do Okna Życia to ja go chyba w najbliższym czasie wyprowadzę z błędu. W razie jakby co, to najwyżej nóżki mu upitolę i jakoś to będzie. A upitolę mu nóżki za to, co zrobił swej maci najukochańszej która go w bólach na ten świat sprowadziła.
Otóż syn mój pierworodny oraz jedyny zaczął grać w Pokemon Go. Niby nic, przynajmniej się dziecko z domu ruszy, nie będzie garbacieć nad klawiaturą, samo zdrowie i kondycha.Tak sobie myślałam i nie protestowałam zbytnio. Przynajmniej do czasu kiedy sama zaczęłam w necie grzebać,żeby w razie czego mieć o czym z synem rozmawiać.Pogrzebałam, poczytałam….Spodobało mi się i postanowiłam podzielić pasję mojego dziecięcia. I też zagrać. W cholerne Pokemony.

Gdybym dwa miesiące temu powiedziała komuś, że poluję na nieistniejące żółte wiewiórki i inne dziwne stworki to albo by mi stwierdzili delirium tremens ( a przecież ja nie piję…. A przynajmniej nie tyle,żeby miało to stanowić problem…. )

…Albo ciupasem do psychuszki odwieźli znieczulając na sztywno po drodze. W sumie nic bym nie mówiła, na dzień dzisiejszy na rozkładzie mam dwa pokemony i kilka pokeballi ogólnie zabawa jest przednia ale… Ale cholerny świat musiałam zmienić telefon. Z malutkiej wygodnej Nokijki z klawiszkami na której da się pisać smsy bez zbędnego trudu, na smartfona. Na ten wytwór Szatana co to ma ekran dotykowy, nie mam pojęcia gdzie mu się co włącza lub odblokowuje i ogólnie jest dziwny*. Co do wytworów Szatana to w domu mam jeszcze dwa takie ale to jak mawiał Kipling- Zupełnie inna historia.**
Niemniej jednak zdania nie zmienię, smartfon to wytwór Szatana jest. Tym dziwniejsze jest to co wydarzyło się ostatnio. Otóż jechaliśmy sobie ostatnio przez miasteczko moje rodzinne. Ja, kolega małżonek, nasz syn wspólny oraz jego dziewczyna, Dominisia, która osobiście bardzo lubię bo fajna dziewczyna z niej jest a na dodatek jest niższa ode mnie. No więc jedziemy sobie jedziemy, i w okolicach kościoła Najświętszej Marii Panny w samym centrum miasta zatrzymaliśmy się na światłach. I w tym momencie słyszę za moimi plecami wybuch śmiechu. Dominisia i Młody rżeli jako te młode koniki na łączce. Pytam co się stało? Co ich tak straszliwie śmieszy? I może by rżeli deko ciszej bo mało brakowało a kolega małżonek zaskoczony zaparkowałby nasze rodzinne Audi w kufrze samochodu przed nami.
-Nic nic mamusia, Dominisia miała objawienie, w końcu koło kościoła stoimy.
-Ale że jak objawienie? Bozię zobaczyła? Tu posąg Jezusa stoi, coś jej się zwiduje ewidentnie, Dominisia, co widziałaś?
-Eeee, nic takiego nie wiedziałam,że tu w kościele jest pokestop, właśnie mi z niego pokeballe wypadły…
A mnie opadły ręce. Też nie wiedziałam,że w kościele jest pokestop… Ale teraz już wiem i na przyszłośc będę miała na uwadze. Gdyby mi coś przyszło do głowy, na przykład pochodzić po mieście za pokemonami, i brakło by mi pokeballi czy na przykład cukierków albo gdybym chciała sobie wykluć jajeczko…

Swoją drogą, już widzę siebie, spotykającą na mieście jakąś dawno nie widzianą znajomą osobę, i ten dialog między nami:
-O cześć jak ja cię dawno nie widziałam co u ciebie słychać? Oj czekaj czekaj, dwa metry mam tylko, Pikachu tu jest muszę go złapać. Tak? Serio? No popatrz popatrz jak to się niektórym w życiu… O jajeczko mi się wykluło, czekaj moment muszę sprawdzić jaki to pokemon i już cię słucham dalej. Aha, aha, pamiętam, no, a ty pamiętasz jak… O,ktoś tu ewidentnie zlurował bo pokemonów jak karaluchów, słuchaj, zobaczymy się kiedyś, ja idę łapać te dziadostwa bo mi jeszcze kilku brakuje, no, na razie trzymaj się ciepło, ta, pozdrów kogo tam uznasz za stosowne, cześć, papa no żesz psia twoja dupa pokeballe mi się skończyły, gdzie jest ten cholerny pokestop?

Że jestem stara i durna to wiedziałam już dawno. Ale żeby aż tak?

Nie grajcie w Pokemon GO, dobrze wam radzę….



* Mój synek ukochany jednak ma dobre serduszko i w ramach nauczania mamusi stwierdził,że teraz obsługa owego cudu techniki nie powinna mi nastręczać zbytnich kłopotów albowiem włączył w nim usprawnienia dla staruszków ( zatłukę bachora ) oraz dla niepełnosprawnych ( Okno Życia ma jak w banku )
**Konkretnie to mam w domu nawiedzoną pralkę i lodówkę. Sama ostatnio stwierdziłam. Opowiem wam w najbliższym czasie chcecie?
Obrazek
Obrazek
Obrazek

kocia_mendka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1385
Od: Pt paź 11, 2013 18:40


Post » Pt lip 22, 2016 19:59 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

Bardzo chcemy.Opowiadaj

wiolka06

 
Posty: 801
Od: Nie paź 10, 2010 19:08

Post » Pt lip 22, 2016 22:40 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

Chcemy , dawaj !
Moda na pokemyny to jest to ! :twisted: Tylko mój telefon za stary :roll:

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 15 gości