Kciuki cały czas potrzebne.
Wczorajszy dzień i noc były straszne
Jeszcze rano jako tako - ładnie zjadła, ale potem już ani jeść, ani pić, ani nic do kuwety.
Mały kłębek dużego bólu
Dziś już troszkę lepiej - nad ranem sik i kupa w kuwecie, ostrożnie wstaje na łapki, z oczek też trochę spokojniej patrzy.
Jeszcze nic nie zjadła, ale dopiero co dostała leki.
Jeśli nic nie zje i nie będzie pić, to będziemy się kroplówkować.
Wczoraj po prostu dałam jej spokój po rozmowie z wetami.
Dziś już będzie potrzebna interwencja, ale mam nadzieję, że sama ruszy, bo każdy zabieg przy tym kocie to męka
