Wiesz, nie mam pojęcia. Nie oglądam za bardzo telewizji więc nie wiem, jakie są komentarze (dziś byłam cały dzień nad morzem, o jego śmierci dowiedziałam się z FB, pomyślałam "hmmmm", zniechęciłam się lekko do osoby zamieszczającej tę wiadomość i pokręciłam myszą dalej), nie interesuję się corridą, nie czytam, nie wnikam, pewnie dlatego, że w moim mieście corrida odbywa się przez 8 dni w roku (właśnie teraz, bo są fiesty San Fermin), a poza tym w naszym regionie ten temat nie istnieje. Przez resztę roku arena służy koncertom, targom i wydarzeniom sportowym.
Szanse są, bo Katalonia już zakazała corrid, chociaż teraz rząd centralny próbuje ten dekret unieważnić, ale jest to ewidentne pokazywanie Katalonii, że ich autonomię Madryt ma w nosie. Zemsta za ostatnie ruchy separatystyczne.
W pozostałych częściach Hiszpanii, głównie na południu to jest jednak potężny biznes, więc bardzo dużo wody w Ebro upłynie... tych matadorów ludzie gdzieniegdzie traktują jak bogów...
A głosy krytyki są zawsze, tylko nic z nich nie wynika.
Sama jestem przeciwna, nie byłam "na bykch" i nigdy nie pójdę.
Zresztą z przeganianiem byków po naszych ulicach jest podobnie - turyści przyjeżdżają głównie z tego powodu, a przyjeżdża ich - bagatelka - ze dwa miliony. Przez pozostałą część roku turystyka jest znikoma w porównaniu, na przykład, z basenem Morza Śródziemnego. Nie będzie byków - nie będzie kasy. Inna sprawa to popołudniowe corridy właśnie i moim zdaniem święta doskonale obyłyby się bez nich.
Lemoniada - witaj w wątku

i spełnienia marzeń.