Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3 do zamknięcia

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lip 06, 2016 11:38 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

No bo jak tu ich nie kochać? :D
Mój kolega zawsze mawiał, że koty są cieczą - przyjmują kształt naczynia, w którym się znajdują :lol: :lol: :lol:

Zawsze jak wstaję, odsłaniam im jedną z trzech rolet w całosci, tak że mają nie tylko małe okienko, ale prawdziwy ekran na całą scianę, do podłogi do sufitu. Jak one na to czekają :D od razu zaczyna się intensywne szukanie owadów :D

To ptasie mleczko to jakos tak... ja je jadłam hurtowo, każdą ilosć, a zbrzydło mi nagle, jednego dnia. Poczułam, że nie, nigdy więcej - i tak mi zostało 8O z żadną inną potrawą czy słodyczem tak nie miałam, zwykle jesli się przejadłam to mi szybko przechodziła niechęć. A ptasie mleczko jakos inaczej, nie mogę scierpieć tej pianki w ustach, jakos tak... bleee. A przecież wczesniej dalabym się za to posiekać 8O

A skoro już o jedzeniu mowa, to muszę zacząć ograniczać michę Ciri, bo zaczyna się robić grubiutka. Dotąd karmiłam ją bez limitów, bo rosnie. Ale dotarłysmy do momentu, keidy zaczęła rosnąć głównie wszerz i brzuszydło ma za duże. Znaczy... mnie się takie podoba, lubie okrągłe kotki, ale obiektywnie patrząc powinna być neico smuklejsza.
Ale cos czuję, że polegnę na tym polu równie haniebnie jak z dietą Stelli i własną :oops:

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Śro lip 06, 2016 13:18 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Podałam Stelli tabletkę odrobaczającą. Najpierw chciałam rozewrzeć jej paszczękę i wrzucić pigułkę, jak to robię z Ciri. Ale to był głupi pomysł, o czym swiadczą szramy od pazurów na mojej skórze i 2 dziury w legginsach 8O
W końcu rozbiłam pigułkę na małe kawałeczki i poutykałam je w kawałkach suszonego tuńczyka, który smierdzi tak, że zagłusza wszelkie podejrzane zapachy. I nabrała się :twisted:
Chyba mam na nią w końcu patent, bo dotąd próbowałam przemycania prochów w ulubionym sosiku, karmie - zawsze wypluwała. Tuńczyk ją przechytrzył. :piwa:
Swoją drogą zjadła chyba swój tygodniowy przydział ;)

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Śro lip 06, 2016 13:19 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

:piwa: Brawo Ty! Brawo Stella!

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Śro lip 06, 2016 13:47 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Oooo, suszony tuńczyk?
Kurczę, nie widziałam :?

Tosi rzadko co smakuje. Próbowałam już kilku smakołyków z najlepszymi ocenami na zoo+ i nic, zero podniecenia :?

Brawo dziewczyny! :D
Szkoda legginsów i skóry na ciele. Cóż. :roll:
Grunt, że tabletkę podano 8)

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17


Post » Śro lip 06, 2016 14:28 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

:piwa: :piwa: :piwa: :piwa: :piwa: :piwa: :piwa: :piwa: :piwa: :piwa: :piwa: :1luvu:

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01


Post » Śro lip 06, 2016 14:53 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Czesć Basiu i Mary z Inką! No te toasty to zasłużone, upociłam się jak nieboskie stworzenie :D W życiu nie miałam kota, któremu nie umiałabym podac tabletki, psa zresztą też. Aż trafiłam na Stellę. Ona jak tylko cos chcę jej majstrowac przy pyszczku (ja albo wetka), robi się natychmiast wybitnie sliska, giętka i silna. Nie da rady, za nic. Znaczy przy pierwszej wizycie dała sobie obejrzeć wnętrze paszczęki i było ok, ale odkąd pierwszy raz spróbowałysmy jej podać tabletkę, zrobiła się zupełnie niemożliwa.
Za to nauczyłam i ją, i Ciri że obicinanie pazurów to nic złego. Znoszą to bardzo spokojnie, Ciri już się nawet nie wydziera, tylko na mnie złowrogo zerka, ale to w sumie jak zawsze ;) A wczoraj nawet podjęłam się karkołomnego zadania wyczyszczenia Stelli gruczołów przydupciowych bo znowu się przytkała :? Nie powiem żeby poszło mi rewelacyjnie, ale w miarę dało radę cos tam podziałać, choć ogon dociskała do dupencji bardzo mocno ;) Na pewno była mniej zestresowana niż wyprawą do weta, więc chyba będę dalej próbowała sama ją obsługiwać w tym zakresie zgodnie z tym co mi ostatnio powiedziała wetka... No, ale jak widać karmienie przemocą to już zbyt wiele :roll:

Emee, suszony tuńczyk to z tej serii:
http://www.zooplus.ie/shop/cats/cat_tre ... cks/482713
Moje dziewczyny dałyby się pokroić za te smaczki, lubią każdą wersję, jednak tuńczyk jest najukochańszy, a zapaszek ma... no jak to ryba, uroczy. Więc dobry patent na tabletki. Tyle że to bardzo suche jest, więc tabletkę trzeba dosć mocno pociachać na kawałki, bo wpychanie całej tylko by rozwaliło smaczka.

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia


Post » Czw lip 07, 2016 10:21 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Wypróbuję zatem to śmierdzielstwo :)
Niedługo kończy nam się suche, więc będę zamawiała.

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Czw lip 07, 2016 14:04 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Ciekawe czy smierdziuchy się sprawdzą i zasmakują Tosi :D U mnie wiesz, dziewczyny to ogromne łakomczuchy, więc pewnie łatwiej im znlaeźć cos, co pokochają ;)

Dzisiaj Stella dała się na trochę wciągnąć w zabawę cat dancerem:
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

A tymczasem Ciri...
Obrazek

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Czw lip 07, 2016 14:16 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

O szalona kota! :D Jeszcze Stelli takiej nie widziałam. Zawsze taka dostojna :mrgreen:
Ciri mnie zwaliła z nóg :ryk:

Wczoraj oglądałam mecz z, jak doszłam do wniosku, walijskimi komentatorami. Nic nie zrozumiałam, ledwo co wyłapywałam "Bale" :mrgreen: Jeden język, tyleż akcentów :o

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Czw lip 07, 2016 14:20 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Stella to jest kot zabawowy i w zabawie traci wszelkie hamulce :D Nie ma w niej wtedy za grosz dostojnosci ;) Aktualnie lezy na kartonowym drapaku i wyciąga ze srodka piłeczki, zerkając na mnie zachęcająco :D
A Ciri coraz bardziej wyrasta na kanapowca... zawsze taka zmęczona, biedactwo ;)

Angielski w wersji walijskiej i szkockiej są dla mnie nie do przejscia, do irlandzkiej już trochę przywykam ale nie do każdej odmiany :D

Zapisalam się na sobotę do fryzjera, bo włosy mi lecą garsciami... może powinnam chwycić za furminator ;) chciałam trochę zapuscić, nie za dużo bo nie lubię długich włosów, ale tak żeby daly się związać, ale jak są dłuższe robią się cięższe i wypadają bardziej. No to czas na ciachnięcie :twisted:

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Czw lip 07, 2016 14:35 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Stella wygląda mi na królową i koniec :mrgreen: Cudnie wygląda w zabawie, po prostu cudnie :lol:
Ach.. a Cirillka dorasta.. aż trudno sobie wyobrazić, że te małe psotne oczęta zamienią się w leniuszka. Kanapowiec ładuję się koło człowieka, na kolana czy woli wygodę i całe łoże dla siebie? 8)

Odwłosienie siebie na lato to dobry pomysł, będzie lżej :mrgreen:

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Czw lip 07, 2016 14:42 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Na szczęscie małe oczka nadal potrafią łypać złowrogo, więc całkiem nie straci charakteru ;) Wczoraj tak na nas łypała przy obiedzie, aż się biedny TŻ zakrztusił ze smiechu :wink:
No i stanowczo woli wygodę i miejsce dla siebie, za to nocą lubi się przytulić do Stelli, a czasem wędruje do sypialni za TŻem i doprasza się od niego głasków. Z tym, że nie spi nigdy w łóżku tylko na dywaniku, blisko tatusia ;)
Na moje kolana nigdy nie wchodzi, na TŻ-owe czasami się zdarza, choć niezby często.
Ale i tak bardziej mnie ostatnio toleruje, chyba kupiłam ją trochę zabawą i rzucaniem tej nieszczęsnej myszki no i karmieniem oczywiscie. Czasem nawet się daje pogłaskać... :1luvu:

Odwłosić się stanowczo trzeba :ok:

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 53 gości