W nocy gwiazdy mrugały, ale nikt nie lizał mnie po głowie.

Dzień zaczął się okropnie.
Wszedłem do kuchni, a tam nie ma na kocich misek - zapomniałem zostawić na noc picie i jedzenie dla Dorinki?!

I otrzeźwienie - nie, nie zapomniałem.

Otwieram szafkę kuchenną i widzę porcję leków, które Dorinka miała dostać wczoraj wieczorem - nie dałem jej leków?!

Nie dałem, faktycznie.

Krzątając się po domu sprawdzam gdzie jest, czy śpi spokojnie, czy nie przeszkadza jej to co robię ... eh.
Wiem, że to przejdzie, ale ta wiedza w niczym nie pomaga.