No to przy następnych mistrzostwach prorokuj że wygrają, skoro się sprawdza

PixieDixie, nie rozmawiam już z TŻem...
W ogóle mało z kim rozmawiam, coraz mniej. Mnie już naprawdę mało na czym zależy - chciałabym mieć tylko spokój, żeby już nic się nie działo, żadnych nowych niespodzianek, naprawdę
żadnych.
Marta, ja nie jestem w stanie pójsć do normalnej pracy. Taka z domu albo na kilka godzin dziennie, maksymalnie pół etatu to jeszcze da radę, choć z domu czuję się bezpieczniej. Już straciłam dobrą pracę z powodu ciągłych zwolnień i tego, że czasem po prostu nie mam siły wstać i wyjsć z domu. Moja ostatnia praca w Polsce była możliwa tylko dzięki mojej szefowej, która pozwalała mi często pracować z domu, zupełnie poza normalnymi godzinami i tolerowała moje wieczne nieobecnosci, w tym bardzo długie zwolnienia. Za to zarabiałam adekwatnie do tego co sama mogłam zaproponować i było mi bardzo ciężko... No a znaleźć kolejne zlecenie nie jest łatwo, będę próbowac oczywiscie, ale mam mnóstwo obaw.
Mam swiadomosć, że jestem obciążeniem dla TZa, choć on nie daje mi tego nigdy odczuć ani nic nie wypomina ale poczucie własnej wartosci przez całą tę sytuację mam bliskie zera. I nieważne że racjonalnie wiem, że to nie moja wina... gdzies w głębi czuję się własnie tak. Ta praca , którą mam, naprawdę spadła mi z nieba - sami się do mnie zgłosili i jaka by nie była, trochę mnie trzyma na powierzchni, psychicznie też, mimo wszystkich problemów z wypłatami i terminami. Mam poczucie, że do czegos jestem w ogóle potrzebna.
Ale to trudny temat i w sumie nie ma co tego rozdrapywać. Będę szukała nowych rozwiązań, tylko nie dzisiaj... nie mam dzisiaj siły o tym mysleć.
Moli i Gosiu, życzę Wam powodzenia z szukaniem nowej pracy. To jest bardzo ważne, żeby ją mieć i to dobrą. Trzymam mocno kciuki

Tymczasem żeby zmienić temat - dzisiaj był dzień takiej pogody jaką lubię, zmiennej i gwałtownej. Na zmianę ulewny deszcz i słońce. I nawet burza przez chwilę, niespotykana rzecz tutaj. Koty bardzo się zainteresowały co to tak huczy za oknem, nie bały się.
A pomiędzy falami deszczu na niebie pojawiały się kilka razy takie cuda:



Prasowałam ponad godzinę, a Ciri cały ten czas łypała na mnie podejrzliwie


Widać było, że jest spiąca, ale cos jej nie dawało spokoju
