Na razie wszystko jest dla mnie bardzo chaotyczne w tym mieszkaniu, niby powkładałam rzeczy tak, żeby mi było najwygodniej i żeby mieć wszystko pod ręką a ciągle czegoś szukam i nie znajduję w miejscu gdzie wydaje mi się, że powinno być. Niektóre rzeczy przemieszczałam już po kilka razy a dalej nie jestem pewna gdzie chciałabym je mieć.
Mam jeszcze dwa obrazki do zawieszenia i też jeszcze nie wiem gdzie je zawiesić bo jak wjechały meble to okazało się, że jednak nie pasują do powieszenie w miejscu, które sobie dla nich przewidziałam

Najpóźniej w przyszłym tygodniu chciałabym też już kwiatki zainstalować na balkonie.
Wprawdzie z windą już się zaprzyjaźniłam pomimo moich lęków ale wczoraj dla podtrzymania formy wdrapałam się po schodach na to 6 piętro, nic ciężkiego nie miałam więc postanowiłam potrenować

Yoko jest bardzo zainteresowana nową klatką, jak tylko przychodzę do domu to czeka już przy drzwiach żeby uciec na zwiedzanie jak tylko się otworzą.
Oprócz tego kota, którego wczoraj przez balkon moje oglądały zapoznałam się z innym wychodzącym, on jest z ulicy obok, tam jest takie osiedle domkowe i zawsze z tamtej strony przychodzi, też w obroży, czarny cały, ma tak dziwnie do przodu skierowane zawsze jedno ucho - chyba jakaś "wada fabryczna".
Dziś byłam też zobaczyć osiedlowego Lewiatana bo w moim spożywczaku w klatce już się bułki skończyły jak wychodziłam do roboty, jeszcze jedną piekarnię muszę obczaić za rogiem
