Super to posłanie! Bardzo lubię patchworki, w ogóle różne take mozaikowe rzeczy

I fajnie pasuje ta wstawka czerwieni, ożywia kolorystycznie całosć

Myslę, że telefon dla dziecka to nie jest jakis straszny zbytek. I jak pisze Emee, faktycznie to jest teraz pewna norma. To co kiedys było luksusesm, teraz nim nie jest. Gdybym miała dziecko, pewnie bym mu jakos ograniczała korzystanie z telefonu, nie mialoby jakiegos super modelu - sama nigdy takich nie mam i jest ok - ale smartfon dzisiaj to nie jest cos niesamowitego. Nam się chyba trudno przestawić, że jest inaczej niż dawniej... Ale nie chciałabym aby moje dziecko (hipotetyczne

) wyrózniało się akurat brakiem telefonu, czy czegos innego co jest normą u rówiesników, sama pamiętam różne takie sytuacje z dzieciństwa i wiem, że dzieciaki bywają bezlitosne dla innych od siebie.
Natomiast co do tego co mamy i co chcemy mieć... ja bym na przykład marzyła o tym, żeby mieć spokój finansowy. Żeby mi nie spędzało snu z powiek, tak jak teraz, zapłacenie kolejnej raty, żebym nie musiała od nikogo pożyczać na kolejny miesiąc. Żebym, czując się źle, miała za co spokojnie pójsć do lekarza i nie musiała w głowie analizować stanu konta dziesięc razy. Żebym nie musiała mieszkać na drugim końcu Europy martwiąc się codziennie, że może ucieka mi cenny czas, który mogę jeszcze spędzić ze swoimi bliskimi, którzy nie są coraz młodsi. Mieć wiele nie muszę, nawet nie lubię. W sumie to rozważania o posiadaniu zbyt wiele są dla mnie kompletnie abstrakcyjne, nigdy nie byłam nawet blisko takiego stanu i nie wiem czy znam kogos, kto naprawdę ma ten problem, że ma już zbyt wiele i zaczyna cudować - na pewno nie wsród moich bliskich znajomych. Więc takie posiadanie zbyt wielkiego bogactwa to dla mnie cos, co mogę rozważać tylko teoretycznie... ale wydaje mi się, że posiadanie pieniędzy może dać pewien spokój od ciągłego myslenia o pieniądzach, tak jak to niestety wygląda u mnie teraz. Tego bym chciała.
Natomiast nieraz sobie myslę, że w calym tym finansowym niepokoju, w którym żyję, i tak mam lepiej niż większosć ludzi na swiecie. Że nie zdajemy sobie nawet sprawy na co dzień, czym jest prawdziwa nędza i w jakich warunkach żyją miliony ludzi. Dlatego uważam, że dzielenie się czym się da, nawet jak się ma mało, z innymi, pomoc na tyle na ile mozna sobie pozwolić, jest bardzo wazne. Nie umiałabym tego nie robić i czuć się ze sobą dobrze.