U Małej wyniki są... dziwne. Mocznik z 360 spadł do 228, ale krea nadal na poziomie 10.

Do tego wyniki czerwonokrwinkowe poleciały w dół. Nie znam dokładnych liczb, ale doktor kazała podać aranesp, który mi został po Nesce... Wciąż czekamy na wyniki posiewu.
Bardzo się boję, bo cały schemat tego, co się dzieje, niebezpieczne przypomina mi to, co zaczęło się dziać z Nescą w listopadzie. Suchy nosek, brak apetytu, wymioty, konieczność codziennych kroplówek, kolejne antybiotyki, które nie pomagały, anemia... Boję się, że będę się niedługo musiała przygotować na następne rozstanie. I mimo, że to będzie kolejna śmierć, na nią wcale nie jestem bardziej gotowa...
Kocham Małą zupełnie inaczej niż kochałam Nescę, ale przecież nie mniej! Kocham ją za co innego, inne będę mieć po niej wspomnienia. Gdy miauczała nad zmywaczkiem, który kradła z kuchni. Gdy schodziła do mnie z szafy, żeby przytulić się, kiedy drzemałam w ciągu dnia. Gdy lizała mi palce - ona jedna ze wszystkich kotów mnie lizała! Ma tylko sześć lat... To jest takie niesprawiedliwe! Tyle, że życie jest w ogóle niesprawiedliwe. Iluzją sprawiedliwości jest wiara.
Nic dwa razy się nie zdarza
i nie zdarzy. Z tej przyczyny
zrodziliśmy się bez wprawy
i pomrzemy bez rutyny.
Choćbyśmy uczniami byli
najtępszymi w szkole świata,
nie będziemy repetować
żadnej zimy ani lata.
Żaden dzień się nie powtórzy,
nie ma dwóch podobnych nocy,
dwóch tych samych pocałunków,
dwóch jednakich spojrzeń w oczy.
Wczoraj, kiedy twoje imię
ktoś wymówił przy mnie głośno,
tak mi było, jakby róża
przez otwarte wpadła okno.
Dziś, kiedy jesteśmy razem,
odwróciłam twarz ku ścianie.
Róża? Jak wygląda róża?
Czy to kwiat? A może kamień?
Czemu ty się, zła godzino,
z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
Jesteś - a więc musisz minąć.
Miniesz - a więc to jest piękne.
Uśmiechnięci, wpółobjęci
spróbujemy szukać zgody,
choć różnimy się od siebie
jak dwie krople czystej wody.