Nie uważam, że zabrałaś jej wolność. Uratowałaś jej życie. Ale trochę zrobiłaś błąd z tym zabieraniem jej i wypuszczaniem. Miałaś małego kota, który nawet by nie myślał o wolności. A jaka to jest wolność? Kot jest narażony na tyle niebezpieczeństw, że jak któryś dożywa sędziwego wieku to jakby wygrał los na loterii. bo dobrze wiesz po forum, że rzadko się to zdarza. Nawet jak chciałaś Rysie zabierać na działkę to mogła być w domku, albo trzymana na smyczy, albo właśnie można było zabezpieczyć ogród. Teraz kot ucieka coraz dalej i tak to zazwyczaj jest. Nie ma możliwości zrobienia ogrodzenia? Szczerze powiedziawszy to teraz trochę kiepsko, bo Rysia już sobie folguje coraz bardziej i może tak być, że nie wróci, bo coś ją spotka złego ;( A jak ona się zachowuje w domu?
Mi wet kiedyś powiedział tak, że lepiej kota nie wypuszczać i nie uczyć wolności, bo potem on już nie chce w domu być. Ale koty, które wolności nie znają są w domu szczęśliwe. Ja myślę, że można to jednak wyważyć jakoś. Mnie się marzył domek z ogródkiem,żeby moje koty mogły buszować wśród trawy, tylko że ja zawsze myślałam, że na smyczy lub bym miała takie ogrodzenie, żeby nie wyszły, ewentualnie wolierę. Musisz coś Agusiu pokombinować teraz. Rysia jest u Ciebie już dobre kilka lat, więc na pewno jest przyzwyczajona do takiego trybu życia jaki ma.
Mi się wydaje, że moja Marysia jest zadowolona jednak z domku jaki ma, bo ma porównanie i to widać w jej zachowaniu - pamięta jak spędzała zimę czy parszywą jesień pod krzakiem w okropnym zimnie, głodzie i jak ulewa padała jej na łapek a jak ma teraz - miska kilka razy na dobę sama przychodzi pod pysiaczek, okienko ma zabezpieczone, regularne wizyty u lekarza, smakołyki a w zimie kominek przy którym uwielbia się wędzić. Myślę, że ona to docenia, że nie musi się martwić o dach nad głową, że w końcu do kogoś należy i jest dla kogoś ważna. Jednak uważam, że ona nie w pełni jeszcze ufa w to, że ten domek się nie skończy - że boi się tego, że nagle ją wrzucę, jak ktoś poprzednio. Dlatego tak krzyczy jak tylko ją wynoszę z domu a uspokaja się jak do domu wracamy. I dlatego miewa koszmarki a jak się budzi to biegnie do mnie i się uspokaja dopiero jak popatrzy, że nadal jest w swoim domku. Mój Maciuś też długo mielił poprzednie życie - dopiero po ponad 2 latach zaczął zapominać i się uspokajać, choć koszmary zostały mu do końca życia. Kitusia, która wolności nie zna, też po przyjściu od weta chce wychodzić na korytarz - to nie znaczy, że ona się dusi w mieszkaniu, bo nie była nigdy bezdomna.
Pamiętam Twoje opowieści jak goniłaś Rysię

Ja myślę, że gdybyś Rysi nie wypuszczała tak luzem to ona by nie potrzebowała takiej wolności. A teraz jak dasz kotu (i nie tylko kotu) palec to wiadomo, że będzie chciał coraz więcej.
Jak się Rysia zachowuje w domu? Moje koty po jednym dniu już nie wyją pod drzwiami, że znowu chcą iść. Myślę, że gdyby Rysi ograniczyć wojaże to też by się uspokoiła, choć nie wiem ile razy ją na tą działkę wozisz.
