gapiszonek pisze:No niby tak, ale pół kilo temu też skoczność nie była zachwycająca

Ooo, muszę tu zaprotestować stanowczo wobec takiego oczerniania koteczki
Skoczność Fifi była właśnie
zachwycająca!
To była latająca wiewiórka, akrobatka, kotka parkourowa, i tak ją ogłaszałam
Potrafiła z naskoku odbić się tylnymi łapkami od ściany, potem obrócić się w locie i znowu odbić się tylnymi od szafy
i pęęędzić dalej! W życiu takiego czegoś takiego u kota nie widziałam

Fifi od kocięctwa była bardzo żywiołowa i "latająca", ale w odróżnieniu od rodzeństwa rosła bardzo powoli.
Długo była drobniutka i szczuplutka, myślałam nawet, że będzie karłowatą mini-kotką.
Na wszelki wypadek postanowiłam poczekać ze sterylką do pierwszej rujki (zdarza się, że takie drobniaki w ogóle nie dojrzewają).
W końcu jednak rujka, choć opóźniona, nastąpiła i jakoś pod koniec października była sterylka.
Od tego czasu Fifi powoli zaczęła przybierać na wadze, ale na skoczności na razie nie traciła.
Teraz rzeczywiście dooopka zrobiła się ciężka
Może nie powinna już przybierać na wadze w tym tempie, bo w sumie to nieduża kotka.
Chyba że ciągle rośnie? To możliwe, nie ukończyła jeszcze 2 lat.
A może coś z gospodarką hormonalną?
Ale przyczyną tycia może być właśnie to, że nie chce jeść nic poza suchą karmą.
Chyba Hills jej tak przypasował. To karma lepsza i pewnie smaczniejsza od Smilli, którą jadła u mnie,
ale jedna i druga zawiera zboża, więc może być tucząca.
No i wiadomo, że jedzenie wyłącznie suchego nie jest najlepsze dla nerek.
Może spróbować na jeden posiłek podawać tylko mokrą karmę lub mięso? Gdy zgłodnieje, to zacznie jeść.
Czasami (dość rzadko, ze względu na finanse) kupuję swoim saszetki Miamora albo puszeczki Cosmy
(albo wybieram w zoo+ za punkty). Żaden kot nigdy im się nie oparł
