Zdecydowanie wczoraj po poludniu nie byl soba, czego dowodem chocby to, ze dwa razy naszczal do kuwety.
Wieczorem zrobil tez kupke (niewielka), prawodpodobnie pozbywajac sie tez wiekszosci zalegajacej mu w jelitach parafiny, sadzac z odglosow (nie pytajcie... ale dziwne, ze w kuwecie jakos tego nie bylo widac) co zdecydowanie poprawilo mu humor i nawet przywrocilo jaki taki apetyt, bo wszamal porcje suchego i ekstra miesko.
Ale ze chyba rano mial zal za wczorajsze, to najpierw grymasil przy uwielbianym zwykle mokrym (ostatentacyjne odwrocenie sie dupa i odejscie po powachaniu) ale w koncu zjadl (identycznie przy 2 czesciach, bo ma podawane na 2 raty). I zebysmy sobie nie mysleli, ze z ta kuweta to byla norma, to naszczal DO szafki na buty (tzn. do srodka takiej wneki) na szczescie tylko PODsikujac a nie ZAsikujac moje ulubione i drogie polbuty (specjalnie stawiane do szafkowej wneki by ich przypadkiem nie zasikal... na szczescie w przebylysku natchnienia postawilem je na pudelku mieszczacym rozne butowo-czyszczeniowe akcesoria). 30 minut zajelo mi przywrocenie jej do funkcjonalnosci. Mieso zjadl bez grymaszenia a potem spal na fotelu i leb mu tak zwisal bezwladnie z krawedzi, ze az sie wystraszylem czy aby kocisko sie nie przekrecilo...
Ogolnie dzisiaj w duzo lepszym nastroju a wiekszosc oleju z futerka najwyrazniej pracowicie zlizana, choc i tak mamy do prania troszke poscieli, na ktorej raczyl sie byl wczoraj dupskiem usadowic.
Czym sie spiera parafine, ktos wie?
