Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3 do zamknięcia

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie cze 19, 2016 9:39 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Kiedys w czasach komunizmu nasze mamy robily takie zapasy bo jak sie cos w sklepie pojawilo to kupowaly bez opamietania i na przyszlosc. Ja do tej pory mam nierozpakowane komplety poscieli, nie uzywalam ich bo to sa komplety bawelniane ktore trzeba prasowac :mrgreen: a ja nie cierpie prasowania. Wzielam je na dzialke bo mam wymowke - nie mam zelazka. Ja np mam za duzo ubran a nie mam w co sie ubrac :ryk:
Tak jak pisze Basia to starosc... :ryk:

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26904
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie cze 19, 2016 12:24 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Dzień dobry! :)

Aia pisze:Patrzę za okno i widzę, że dziś mogę liczyć tylko na spacer, nici z piknikowania.

U mnie tradycyjnie - czytaj: ja sobie mogę planować, a potem jest jak jest. Zamiast pikniku w parku miałam piknik w toalecie schylona nad muszlą. Spiewu ptaków nie odnotowałam ;) Akurat mój brzuch postanowił o sobie przypomnieć i dać mi do zrozumienia, że zostajemy w domu.
Dzisiaj się czuję taka lekka i oczyszczona :roll: Ale jest lepiej.
W sumie to ja jestem przywyczajona do takich zwrotów (he,he) akcji. Tylko mi zawsze głupio bo zawalam też czyjes plany. Piknik jednak się odbył i tak, a TŻ z ulgą na twarzy zasiadł przed grą komputerową, czyli chyba się bardzo nie zmartwił ;)

PixieDixie pisze:Hej
Jak mi wstyd... tu juz 8 stron a ja dopiero dotarlam!!

Czesć i witajcie! Duża i Koty - wszyscy mile widziani :) 8 stron bo ja okropnie dużo gadam :oops:

Irlandzka Myszka pisze:Samej porcelany mialam komplet na 48 osob - szalenstwo.

O matko, chyba bym umarła od ataku klaustrofobii, jesli to możliwe ;)
Ja też dostałam sporo z tego likwidowanego mieszkania dziadków, cos z tym trzeba było zrobić, więc nastąpił podział między dzieci i wnuki. I było to praktyczne, że nie musimy kupowac tylko akurat idąc na swoje mamy już wszystko co trzeba, ale tak jak piszesz -o ile przyjemniej kompletować wszystko samemu :)
Poza tym samo odkrycie tego magazynu było trumatyczne, kiedy zastanawiasz się co też działo się w głowach bliskich, którzy popadli w takie zbieractwo...

Gosiagosia pisze:Kiedys w czasach komunizmu nasze mamy robily takie zapasy bo jak sie cos w sklepie pojawilo to kupowaly bez opamietania i na przyszlosc. Ja do tej pory mam nierozpakowane komplety poscieli, nie uzywalam ich bo to sa komplety bawelniane ktore trzeba prasowac :mrgreen: a ja nie cierpie prasowania. Wzielam je na dzialke bo mam wymowke - nie mam zelazka. Ja np mam za duzo ubran a nie mam w co sie ubrac :ryk:
Tak jak pisze Basia to starosc... :ryk:

Moja mama to akurat jest jak ja, chociaż u mnie wywalanie chyba jednak jest gorzej nasilone bo ja byłabym szczęsliwa gdybym cały dobytek mogła spakować do jednej walizki. Z drugiej strony lubię ładne rzeczy, więc je kupuję. I tak żyję rozdarta konfliktem wewnętrznym ;)

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Nie cze 19, 2016 17:11 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Odkąd mój staruszek stał się prawie ,,pieluzkowy " to te komplety poscieli się trochę przezedziły , ale też takie mamy :wink:

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Nie cze 19, 2016 18:32 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Czesc dziewczyny :201461
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19616
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

Post » Nie cze 19, 2016 18:40 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Czytam o tych Waszych przeprowadzkach i czuję się dziwnie. Od 4. roku życia mieszkam w tym samym mieszkaniu ;)

I jestem gigantycznym chomikiem, najchętniej zbierałabym wszystko :mrgreen: Mąż regularnie mówi, że mamy za dużo rzeczy, za mało miejsca, ja na to, że mamy nieustawne mieszkanie i to wszystko dlatego ;)

Yagutka

 
Posty: 1850
Od: Nie paź 01, 2006 17:27
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie cze 19, 2016 20:04 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

KatS pisze:W ramach testowania innych kształtów niż myszki :mrgreen: :
Obrazek
Oglądanie meczu+szydełko w dłoniach = 1 swinka + 3 myszy, w tym jedna porwana przez kota przed zrobieniem oczu i noska ;)
Znalazłam wzór na taką miniaturową irlandzką owcę z czarnym pyskiem :1luvu: tylko akurat czarnej ani białej wełny nie mam w tych wszystkich skrawkach... na razie 8)


My chcemy taką świnkę :201494
ObrazekObrazek
Obrazek

Batumi [*] 1.06.2009
Padzioch [*] 20.09.2014
Tereska [*] 10.09.2018
Iga [*] 9.10.2019

Kotimont

 
Posty: 1792
Od: Sob cze 13, 2015 22:34

Post » Nie cze 19, 2016 20:17 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

barbarados pisze:Odkąd mój staruszek stał się prawie ,,pieluzkowy " to te komplety poscieli się trochę przezedziły , ale też takie mamy :wink:

Może czas, żebym i ja zaczęła gromadzić 8)

Moli25 pisze:Czesc dziewczyny :201461

CzeSć czesć! :201461

Yagutka pisze:Czytam o tych Waszych przeprowadzkach i czuję się dziwnie. Od 4. roku życia mieszkam w tym samym mieszkaniu ;)
I jestem gigantycznym chomikiem, najchętniej zbierałabym wszystko :mrgreen: Mąż regularnie mówi, że mamy za dużo rzeczy, za mało miejsca, ja na to, że mamy nieustawne mieszkanie i to wszystko dlatego ;)

Bardzo dobry argument dla męża ;) a jak nie wierzy, to niech udowodni że to nieprawda :D
Jestes najwyraźniej okazem stacjonarnym, dobrze ukorzenionym :ok: Ja zawsze byłam trochę takim nomadem i lubię zmiany. I jak mnie wywiało z domu rodziców najpierw na studia, to jakos nie mogło przestać wiać. Choć ostatnio mam dosyć przeprowadzek, zwłaszcza ostatnia mi dopiekła. A tu akurat sie nie zanosi na koniec zmian ani trochę... :roll:

Kotimont pisze:My chcemy taką świnkę :201494

To prototyp, ze strasznie cienkiej wełny, jesli ma być dla kota to zeżre po dwóch gryzach. Ale widzę, że swinki mają powszechną aprobatę, więc przy następnym kupnie włoczki zamówię cos mocniejszego w różu i zabiorę się produkcję dla forum :kotek:
Chyba że to nie dla kotów, wtedy cienka wełna też pasuje :)

Dzisiaj Ciri po dłuższej przerwie znowu utopiła zabawkę. Ale tym razem wybrała na to rybkę z mojej produkcji. Taka mądra z niej dziewczynka, na pewno chciała uratować rybkę <3

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Nie cze 19, 2016 20:21 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

KatS pisze:
Kotimont pisze:My chcemy taką świnkę :201494

To prototyp, ze strasznie cienkiej wełny, jesli ma być dla kota to zeżre po dwóch gryzach. Ale widzę, że swinki mają powszechną aprobatę, więc przy następnym kupnie włoczki zamówię cos mocniejszego w różu i zabiorę się produkcję dla forum :kotek:
Chyba że to nie dla kotów, wtedy cienka wełna też pasuje :)

Nie dla kotów, to byłaby wyłącznie wieprzowina ozdobna :D
ObrazekObrazek
Obrazek

Batumi [*] 1.06.2009
Padzioch [*] 20.09.2014
Tereska [*] 10.09.2018
Iga [*] 9.10.2019

Kotimont

 
Posty: 1792
Od: Sob cze 13, 2015 22:34

Post » Nie cze 19, 2016 20:29 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

:lol: :lol: :lol:
A jeszcze jakby do srodka napchać kocimiętki...

Czyli zabieram się za produkcję swinek ;) Jeszcze muszę zdobyć biel i czerń, bo owce też są fajne.

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Nie cze 19, 2016 20:31 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

KatS pisze:Bardzo dobry argument dla męża ;) a jak nie wierzy, to niech udowodni że to nieprawda :D
Jestes najwyraźniej okazem stacjonarnym, dobrze ukorzenionym :ok: Ja zawsze byłam trochę takim nomadem i lubię zmiany. I jak mnie wywiało z domu rodziców najpierw na studia, to jakos nie mogło przestać wiać. Choć ostatnio mam dosyć przeprowadzek, zwłaszcza ostatnia mi dopiekła. A tu akurat sie nie zanosi na koniec zmian ani trochę... :roll:

Fakt, na pewno jestem dobrze ukorzeniona :D Na studia nie miałam po co wyjeżdżać, w czasie studiów jeszcze nie było erasmusów i innych, może gdyby były, to bym gdzieś pojechała. Ale z drugiej strony po studiach też nie chciałam wyjeżdżać a okazje były.
Teraz z kolei, ze względu na sytuację w Polsce ;) może i bym gdzieś pojechała i niewykluczone, że w końcu do tego dojdzie, no ale zobaczymy. W sumie zawód mam taki, że potrzebuję tylko internetu, więc mogłabym pracować nawet na plaży na Hawajach :D A siedzę na tyłku w Krakowie ;)
Czyli obecne miejsce to jeszcze nie Twoje docelowe? :) A kolejna przeprowadzka to raczej z potrzeby czy z konieczności? :)

To prototyp, ze strasznie cienkiej wełny, jesli ma być dla kota to zeżre po dwóch gryzach. Ale widzę, że swinki mają powszechną aprobatę, więc przy następnym kupnie włoczki zamówię cos mocniejszego w różu i zabiorę się produkcję dla forum :kotek:
Chyba że to nie dla kotów, wtedy cienka wełna też pasuje :)

Dzisiaj Ciri po dłuższej przerwie znowu utopiła zabawkę. Ale tym razem wybrała na to rybkę z mojej produkcji. Taka mądra z niej dziewczynka, na pewno chciała uratować rybkę <3


Jak będą same świnie, bez owiec, też będę brać :D

Yagutka

 
Posty: 1850
Od: Nie paź 01, 2006 17:27
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie cze 19, 2016 20:32 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Owcę i barana też chcemy :oops:
ObrazekObrazek
Obrazek

Batumi [*] 1.06.2009
Padzioch [*] 20.09.2014
Tereska [*] 10.09.2018
Iga [*] 9.10.2019

Kotimont

 
Posty: 1792
Od: Sob cze 13, 2015 22:34

Post » Nie cze 19, 2016 20:33 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Kotimont pisze:Owcę i barana też chcemy :oops:


Ja też :mrgreen:

Yagutka

 
Posty: 1850
Od: Nie paź 01, 2006 17:27
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie cze 19, 2016 20:39 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Hahaha!nswietna świnka. Widziałam na YT jak sie robi taka myszkę :mrgreen: wlasnie chyba u Ciebie w oglądanych :mrgreen:
Jest świetna.
Moj maż mowi ze składa zamowienie na kotka ktory powstanie z szydełka :ryk:
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19616
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

Post » Nie cze 19, 2016 23:26 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Czyli wiem co będę robiła latem ;)

Moli, własnie od myszki się zaczęło, bo się zorientowalam że pozostawało mi pełno skrawków wełny, a jak już pisałam, nie lubię nic gromadzić, więc trzeba by się tego pozbyć. Ale wyrzucać do smieci też nie lubię, wole się pozbywać tak, żeby się nie zmarnowało ;) Więc chciałam dla Ciri zrobić myszke, bo ona szybko je wykańcza... z myszki przeszłam do swinki... wczoraj zrobiłam misia ale już trochę większego, a dzis żyrafę, która jest cudowna :D W życiu nie myslałam, że spodoba mi się robienie zabawek, ja generalnie lubię praktycznie rzeczy a nie takie popierdółki, a tu proszę, wciągnęło mnie :o Owca też będzie :D
Dobrze że mi się na ten sezon kończy praca, znaczy mówię o tym już chyba od miesiąca a ona się skończyć nie może, ale teraz już naprawdę blisko końca. I do wrzesnia mam wakacje, a jako że z samopoczuciem i formą ostatnio u mnie marnie, to za daleko od domu i na długo nie wychodzę. Więc przynajmniej spędzę ten czas produktywnie ;)

A z kotkami własnie mam problem. Nie znalazłam żadnego naprawdę fajnego wzoru. Chyba że lew się liczy ;) bo na lwa mam bardzo fajny wzór. Szukam dalej, jednego kotka zrobiłam ale wyszedł mu jakis taki kwadratowy łeb i go sprułam :roll:
Ostatnio edytowano Nie cze 19, 2016 23:33 przez KatS, łącznie edytowano 1 raz

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Nie cze 19, 2016 23:31 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Yagutka pisze: Na studia nie miałam po co wyjeżdżać, w czasie studiów jeszcze nie było erasmusów i innych, może gdyby były, to bym gdzieś pojechała. Ale z drugiej strony po studiach też nie chciałam wyjeżdżać a okazje były.
Teraz z kolei, ze względu na sytuację w Polsce ;) może i bym gdzieś pojechała i niewykluczone, że w końcu do tego dojdzie, no ale zobaczymy. W sumie zawód mam taki, że potrzebuję tylko internetu, więc mogłabym pracować nawet na plaży na Hawajach :D A siedzę na tyłku w Krakowie ;)
Czyli obecne miejsce to jeszcze nie Twoje docelowe? :) A kolejna przeprowadzka to raczej z potrzeby czy z konieczności? :)


Ja najpierw studiowałam rok u siebie w Katowicach, ale stwierdziłam, że skonam na tych studiach z nudów. No więc zmieniłam kierunek i wyprowadziłam się pierwszy raz (do Krakowa własnie). A potem taką miałam pracę, a to rok w jednym miejsce bo staż, a to jakies zlecenie, a to stała praca ale daleko - ale myslę że było warto, dużo się nauczyłam, zawodowo i życiowo... Z kolei tutaj przyjechałam w sumie przez TŻa i trochę z koniecznosci (znaczy z koniecznosci chciałam wyjechać, trafiło na Irlandię bo jest tu sporo pracy dla informatyków, a TŻ jest programistą - moja praca jak Twoja, mogę ją robić skądkolwiek, w sumie przywiozłam ją tu ze sobą). A dalsze przeprowadzki na pewno będą, kiedys. TŻ jest z Aten i ogólnie taki był cały plan, że za jakis czas wyjedziemy tam. W międzyczasie rozszalał się tam kryzys i chwilowo plan został zawieszony. Własciwie kryzys był od początku ale teraz hula na całego i jakos coraz mniej widać wyjscie z niego, a i na nas się to nieźle odbiło finansowo.
Może akurat na emeryturę wyjadę odpoczywać w ogródku oliwnym ;)

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 114 gości