No więc jest tak: Stanisław w klinice rehabilitacyjnej, słabo to idzie, bo jednego dnia jest w formie i kontaktuje, drugiego jest nieobecny. Miażdżyca bardzo zaawansowana i nie rokuje dobrze na przyszłość. Na dodatek wysiadają nerki - efekt nicnierobienia w szpitalu w Białymstoku i zakażenia nogi. Co gorsza nie chce pić, jedzie na kroplówkach. PET Teresy nie wykazał nic w płucach, na szczęście, i nie wiedzą skąd ta woda w płucu była. Jest coś w wątrobie, być może tylko naczyniak, przed nią dalsza diagnostyka. Psychcznie niefajnie, ale nie poddaje się. Teresa bardzo, bardzo dziękuje Zjawce za puszki dla Spryciarza

i pozdrawia wszystkich, którzy o nich pamiętają. W ogóle była zszokowana, że tacy jeszcze są.