Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina cz. 2 - do zamknięcia

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto cze 07, 2016 10:50 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

I jak księżniczka Stella dziś?
Kurczę, myślałam, że maks dwa dni i będzie dobrze, a tu taka panika w oczach wciąż.
Cóż.
Nadal twierdzę, że to kwestia czasu.
A do przyszłego miesiąca i tabletki na bank wszystko wróci do normy :ok:

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Wto cze 07, 2016 10:59 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Emee pisze:A do przyszłego miesiąca i tabletki na bank wszystko wróci do normy :ok:

I od tabletki zacznie się na nowo ;)

Sytuacja wygląda tak: jak Stella sama do mnie przychodzi to jest ok, po staremu. Jak tylko widzi mnie lub TŻa wstających z krzesła, idących w jej kierunku, a nawet niekoniecznie w jej kierunku ale gdzies blisko - spitala jakby ją stado diabłów goniło. Czasem przechodząc koło drapaka głaskam ją delikatnie albo podaje smaczka (ten kot nigdy mi nie schudnie :roll: ), żeby się przekonala że podejsice człowieka nie oznacza od razu kłopotów.

Dzisiaj dopiero dostałam maila z informacją, że moje zakupy z z+ z furminatorem zostały nadane. A zamawiałam w piątek w południe i od razu zapłaciłam 8O Teraz z tydzień zanim do nas dotrą, a już się napalałam na usuwanie siersci w piątek ;)
Za to za półtora tygodnia, w następną sobotę, wyjeżdżam na tydzień. Z kotami zostanie TŻ i jestem bardzo ciekawa, co tu zastaną po powrocie - poprzednim razem, gdy nie było mnie 5 dni, a dziewczyny niemal całe dnie były same, trochę mi zdziczały 8O

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Wto cze 07, 2016 11:44 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

KatS pisze:I od tabletki zacznie się na nowo

Nieee, niekoniecznie... Jednak tabletka to nie wywożenie kota na obce tereny, obce zapachy, do obcych ludzi, którzy huk wie czego chcą od kota :)
Będzie dobrze, nie łam się :)

KatS pisze:Sytuacja wygląda tak: jak Stella sama do mnie przychodzi to jest ok, po staremu. Jak tylko widzi mnie lub TŻa wstających z krzesła, idących w jej kierunku, a nawet niekoniecznie w jej kierunku ale gdzies blisko - spitala jakby ją stado diabłów goniło.

O, to jak Tosia teraz ;)
Bidula - co tam się w główce poprzestawiało...
KatS pisze:Czasem przechodząc koło drapaka głaskam ją delikatnie albo podaje smaczka (ten kot nigdy mi nie schudnie ), żeby się przekonala że podejsice człowieka nie oznacza od razu kłopotów.

:ok:

KatS pisze:Dzisiaj dopiero dostałam maila z informacją, że moje zakupy z z+ z furminatorem zostały nadane. A zamawiałam w piątek w południe i od razu zapłaciłam Teraz z tydzień zanim do nas dotrą, a już się napalałam na usuwanie siersci w piątek

Ou.. A nie mają szans, by dotrzeć do weekendu?
U mnie nieco szybciej to trwa. Zakupy przykładowo w poniedziałek wieczorem, wysyłka następnego dnia - wtorek, dociera środa, maksymalnie czwartek.

KatS pisze:Za to za półtora tygodnia, w następną sobotę, wyjeżdżam na tydzień. Z kotami zostanie TŻ i jestem bardzo ciekawa, co tu zastaną po powrocie - poprzednim razem, gdy nie było mnie 5 dni, a dziewczyny niemal całe dnie były same, trochę mi zdziczały

Czemuż to? 8O Nie głaskał ich, niewdzięcznik jeden :twisted:

Gdzie się wybierasz? :oops: ;)

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Wto cze 07, 2016 12:11 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Emee pisze:Jednak tabletka to nie wywożenie kota na obce tereny, obce zapachy, do obcych ludzi, którzy huk wie czego chcą od kota :)

Też bym miała taką nadzieję, gdyby nie to, że przerobiłysmy już i podanie tabletki (u weta, w 3 osoby), i pasty witamonowej ( w domu, po czym nastąpiło kilka dni Stelli w ukryciu) ;) Będzie wesoło, ale zamierzam spróbować sama w domu :roll:

Emee pisze:Ou.. A nie mają szans, by dotrzeć do weekendu?
U mnie nieco szybciej to trwa. Zakupy przykładowo w poniedziałek wieczorem, wysyłka następnego dnia - wtorek, dociera środa, maksymalnie czwartek.

Niestety nasze zamówienie idzie z Niemiec, bo to niemiecki zooplus obsługuje Irlandię, a że musi przejechać kawał drogi na wyspę, trwa to około tygodnia. W Irlandii ogólnie wybór sklepów i produktów jest znacznie mniejszy niż w Polsce, a jak zamawiam cos przez Ebay czy Amazon to zwykle dostawa jest z Wielkiej Brytanii albo z kontynentu i trochę trwa.

Emee pisze:Czemuż to? 8O Nie głaskał ich, niewdzięcznik jeden :twisted:

Przypuszczam, że głaskał ;) ale wychodził codziennie do pracy o 7.30 a wracał ok. 19, więc dziewczyny większosć czasu były same. A że są przyzwyczajone do człowieka w domu cały dzień, trochę im się w główkach pomieszało od tej samotnosci ;) Na szczęscie szybko wróciły do normy (jesli można mówić o normie w przypadku Stelli :twisted: )

Emee pisze:Gdzie się wybierasz? :oops: ;)

Do Chorwacji z rodziną :)
Wyjazd na szczęscie dawno zorganizowany i opłacony, bo teraz ze względu na ciągle niewyjasnioną sytuację z pracą TŻa nie byłoby szans na wakacje.

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Wto cze 07, 2016 13:12 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

KatS pisze:Do Chorwacji z rodziną
Wyjazd na szczęscie dawno zorganizowany i opłacony, bo teraz ze względu na ciągle niewyjasnioną sytuację z pracą TŻa nie byłoby szans na wakacje.

Aaaa, to już teraz! Wydawało mi się to tak odległe, że nie wpadłabym, że o Chorwacji piszesz :)
Bosz, jak ten czas zapitala...
Super :D Troszku zazdroszczę ;) Ale tak tyci-tyci :oops:

KatS pisze:Będzie wesoło, ale zamierzam spróbować sama w domu

Może w końcu się ogarnie dziewczyna :roll:

KatS pisze:Niestety nasze zamówienie idzie z Niemiec, bo to niemiecki zooplus obsługuje Irlandię, a że musi przejechać kawał drogi na wyspę, trwa to około tygodnia. W Irlandii ogólnie wybór sklepów i produktów jest znacznie mniejszy niż w Polsce, a jak zamawiam cos przez Ebay czy Amazon to zwykle dostawa jest z Wielkiej Brytanii albo z kontynentu i trochę trwa.

Oj, to ja już nie narzekam na nasze sklepy.
To i tak nieźle, skoro tydzień.
Zresztą zooplus w ogóle jest ok :ok:

KatS pisze:wychodził codziennie do pracy o 7.30 a wracał ok. 19, więc dziewczyny większosć czasu były same. A że są przyzwyczajone do człowieka w domu cały dzień, trochę im się w główkach pomieszało od tej samotnosci Na szczęscie szybko wróciły do normy (jesli można mówić o normie w przypadku Stelli )

A nie, to miały prawo zdziczeć lekko ;) Dobrze, że mają siebie.

Czasem mam wyrzuty, że Tosia sama w domu siedzi. Ale z drugiej strony wiem, że nie poradziłaby sobie psychicznie z innym kotem. Nie chcę jej tego fundować.

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Wto cze 07, 2016 13:40 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Na tym forum lansuje się usilnie tezę, że kot nie może być jedynakiem ;) ale ja się z tym nie zgadzam - są różne koty. Sama miałam dawno dawno temu jedynaczkę, którą dokocilismy trochę z koniecznosci, bo nikt nie chciał ciapowatego znajdy Felka. Uważam, że tym dokoceniem ją skrzywdzilismy, choć z drugiej strony nie żałuję, bo Felek był na skraju smierci, gdy go znaleźlismy... Niektóre koty po prostu nie nadają się do grupowego życia. Tosia z tego co piszesz zaznała już życia w stadzie i lepiej jej samej. Ja ją rozumiem, bo sama jestem mało stadna ;)
Przy dokoceniu Stelli miałam mnóstwo wątpliwosci, bo jeszcze w schronie to był kot unikający towarzystwa. Ale tutaj się na tyle otworzyła, że postanowilismy wziąć jej kumpelę. Udało się, jest nieźle i widzę, że raźniej im gdy nas nie ma w domu - zawsze czuwają razem w przedpokoju, blisko siebie :) Co mnie bardzo cieszy, bo w sumie po to zdecydowalismy się na Ciri - żeby Stelli było raźniej.

Emee pisze:Aaaa, to już teraz! Wydawało mi się to tak odległe, że nie wpadłabym, że o Chorwacji piszesz :)
Bosz, jak ten czas zapitala...
Super :D Troszku zazdroszczę ;) Ale tak tyci-tyci :oops:

Noo jak zaczynalismy to planować, było kilka miesięcy do wyjazdu, a tu nagle już za chwilkę :) Zaczynam się niesmiało cieszyć. Ostatnio dużo sie u nas dzieje, niestety niekoniecznie dobrego - i ten wyjazd mi się bardzo przyda. A do tego wygląda mi na to, że będziemy w fajnym miejscu, własnie oglądam stronę naszej wakacyjnej wyspy i coraz bardziej mi się podoba - to wyspa Rab, malutka, z piaszczystymi plażami i uroczymi miejscowosciami. Będzie można wygrzać się na plaży (a jako że naprawdę źle się ostatnio czuję i zaczyna mi się zaostrzenie, co widzę po różnych dziwnych dolegliwosciach i bólu stawów, takie wygrzanie gnatów bardzo mi się przyda - stosowałam już taką terapię w przeszłosci i zawsze działała), ale też cos zwiedzić bez dalekich wycieczek. To tylko tydzień, więc chyba sobie odpuszczę większe wyprawy i zwiedzanie, choć myslałam o Jeziorach Plitwickich, ale w sumie na miejscu też będzie co robić. No i cieszę się na miejscowe jedzenie i owoce, a przede wszystkim ryby i inne morskie stwory.
A jak ja wrócę to zaczniemy pakować TŻa, bo pewnie lada moment, jak cos się wyklaruje z pracą, będzie się wybierał do Grecji. Też bym pojechała, ale póki co podróżujemy osobno, bo koty... ciągle nie mam odwagi umiescić ich w hotelu, choć mamy tutaj bardzo porządny, prowadzony przez naszą klinikę weterynaryjną, ale kurczę, z psychiką Stelli to strach ryzykować :?

Emee pisze:Oj, to ja już nie narzekam na nasze sklepy.

Nie narzekaj, to naprawdę jedna z rzeczy, które doceniam w Polsce po wyjeździe. Irlandia to mały kraj, raptem 4,5 miliona ludzi, więc pewnie dla wielu firm za mały rynek, żeby był atrakcyjny, a może są i inne powody, w każdym razie łatwiej wszystko kupić w Polsce. Oczywiscie z codziennymi produktami, jedzeniem czy kosmetykami, nie ma problemu, ale już wybór karm dla kota ;) czy chociażby leków jest znacznie mniejszy.

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Wto cze 07, 2016 14:37 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

KatS pisze:(...)A do tego wygląda mi na to, że będziemy w fajnym miejscu, własnie oglądam stronę naszej wakacyjnej wyspy i coraz bardziej mi się podoba - to wyspa Rab, malutka, z piaszczystymi plażami i uroczymi miejscowosciami. Będzie można wygrzać się na plaży (a jako że naprawdę źle się ostatnio czuję i zaczyna mi się zaostrzenie, co widzę po różnych dziwnych dolegliwosciach i bólu stawów, takie wygrzanie gnatów bardzo mi się przyda - stosowałam już taką terapię w przeszłosci i zawsze działała), ale też cos zwiedzić bez dalekich wycieczek. To tylko tydzień, więc chyba sobie odpuszczę większe wyprawy i zwiedzanie, choć myslałam o Jeziorach Plitwickich, ale w sumie na miejscu też będzie co robić. No i cieszę się na miejscowe jedzenie i owoce, a przede wszystkim ryby i inne morskie stwory.
(...)


Jak tak to opisałaś, to zaczęłam sobie wyobrażać. Nigdy nigdzie nie byłam, tym bardziej w ciepłym, egzotycznym kraju. To musi być cudny czas :D Wszystko by mi się tam podobało :D

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Wto cze 07, 2016 14:48 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

To prawda, czas spędzony w ciepłym, egzotycznym miejscu jest wyjątkowy.
Byłam w dwóch takich miejscach, coś pięknego :) I jak nie znoszę upałów, to upał upałowi nierówny - tam jakoś łatwo było mi się przestawić :)

KatS, nie ciesz się nieśmiało. Ciesz się pełno gębo, a co! Należy Ci się, będzie super, więc oglądaj fotki i nakręcaj się :D

KatS pisze:Tosia z tego co piszesz zaznała już życia w stadzie i lepiej jej samej. Ja ją rozumiem, bo sama jestem mało stadna

Ja też mało stadna, dlatego uważam, że o ile większość kotów potrzebuje towarzysza, o tyle Tosia i Twoja jedynaczka są wyjątkami potwierdzającymi regułę :)

KatS pisze:zawsze czuwają razem w przedpokoju, blisko siebie

:1luvu: :1luvu:

KatS pisze: Irlandia to mały kraj, raptem 4,5 miliona ludzi, więc pewnie dla wielu firm za mały rynek, żeby był atrakcyjny

To brzmi sensownie :ok:

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Wto cze 07, 2016 15:17 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Aia pisze:Jak tak to opisałaś, to zaczęłam sobie wyobrażać. Nigdy nigdzie nie byłam, tym bardziej w ciepłym, egzotycznym kraju. To musi być cudny czas :D Wszystko by mi się tam podobało :D

Ja jakos wiele też w takich miejscach nie bywałam, ale parę razy się zdarzyło. Pierwszy raz byłam w takim cieplejszym kraju służbowo :D we Włoszech, w dodatku w ramach obowiązkow służbowych częsć tego czasu spędziłam w Dolomitach wspinając się na ponad 3000 metrów w poszukiwaniu endemitów:D ale drugą częsć nad jeziorem Garda, klasycznie, palemka, woda, drink... ach <3 i pamiętam jak sobie wtedy patrzyłam na winnice, stare rzymskie termy i pomyslałam sobie, że jakbym mieszkała w takim miejscu, to bym codziennie płakała, że swiat jest aż tak piękny ;) że to chyba jest zbyt piękne żeby to zniesć na co dzień :ryk: :oops:
Mam przyjaciół, którzy mieszkają nad tym jeziorem i wybieramy się do nich z TŻem od jakichs dwóch lat :roll: może w końcu się uda...

Generalnie zawsze lubiłam podróżować aktywnie, zwiedzać, cos samej organizować - w Polsce czy za granicą. Korzystać z autostopu, wynajmować kwatery za grosze albo spać w namiocie. Jako że nigdy nie smierdziałam groszem, wynajdowałam różne sposoby na tanie podróżowanie :)
Dopiero kilka lat temu, po operacji, kiedy czułam się bardzo źle, pojechałam do Bułgarii tylko w celu leżenia bykiem na plaży i pływania w ciepłym morzu. Byłam w takiej fajnej malutkiej miejscowosci, z dala od kurortów, w ogóle zazwyczaj wolę takie miejsca (w dodatku w tej miejscowosci szalał w przeszłosci bułgarski genetyk Miczurin i teraz wszędzie tam rosną przedziwne drzewa owocowe, co mnie naprawdę zafascynowało :) ). I rany, jak to cudownie działało, ciepły piasek, woda, to ze mnie wyciągnęło wszelkie bolączki :) I liczę na to samo w tym roku.

No i mam jakis tam dostęp do Grecji przez TŻa, w sensie, że zawsze można tam się wybrać bez jakichs kolosalnych kosztów. Pierwszy raz jak tam byłam, przejechalismy cały kraj, były i Termopile, i Olimp, i inne miejsca - uwielbiam. I to jedzenie <3

Ale znowu takie zimne kraje i miejsca też mnie bardzo ciągną. Chciałabym bardzo zobaczyć Alaskę, północ Kanady, tego typu miejsca. Jak na razie nie miałam okazji. Ale mam pewien plan i myslę, że kiedys w końcu go zrealizuję :)
Póki co z zimnych miejsc zaliczyłam Suwałki ;)

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Wto cze 07, 2016 15:29 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

W tym co opisujesz jesteśmy bardzo podobne :)
Podróżowałabym przez cały kraj, zwiedzała, podziwiała i napatrzyć się nie mogła. Równo po całym świecie. Najchętniej odludne miejsca, ale wielkie metropolie również. Nie ma chyba takiego miejsca, gdzie bym nie chciała jechać.
Choć lodowate zimno mnie przeraża.. Moje ciało nie jest do tego przystosowane. Z chłodnych miejsc odwiedzam tylko lodówkę :roll:

Na którymś wątku pisałyście o Skalnym Mieście. To jest coś, co jak pierwszy raz zobaczyłam na zdjęciu, to oczy mi się zaszkliły, stwierdziłam, że muszę zobaczyć.

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Wto cze 07, 2016 15:53 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Aia pisze: Z chłodnych miejsc odwiedzam tylko lodówkę :roll:

:ryk: :ryk: :ryk:
Ja jeszcze bywam na lodowisku :D
Na stałe mieszkać w zimnie bym nie chciała, ale na podróż jak najbardziej mi pasuje. W takim prawdziwym mrozie jest cos... sama nie wiem co, ale cos pociągającego :)

Skalne Miasto bardzo blisko granicy polskiej, warto się wybrać. Albo chociaż w Góry Stołowe, miejscami też się wędruje przez takie fajne korytarze skalne :)

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Wto cze 07, 2016 16:00 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Bo śnieg, lód, trzaskający mróz, biel, to jest magia. Do tego góry. Inny świat. To wydaje się takie nierzeczywiste :)

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Wto cze 07, 2016 18:06 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Na pociechę: moja Inusia to zdecydowana jedynaczka.

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto cze 07, 2016 19:02 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

MaryLux pisze:Na pociechę: moja Inusia to zdecydowana jedynaczka.


No własnie własnie. Są takie koty jak najbardziej :kotek:

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Wto cze 07, 2016 19:03 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

KatS pisze:
MaryLux pisze:Na pociechę: moja Inusia to zdecydowana jedynaczka.


No własnie własnie. Są takie koty jak najbardziej :kotek:

W końcu kot ma prawo mieć swoje upodobania

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: MB&Ofelia i 481 gości