Jak dzisiaj spokojnie i leniwie...kotki nasze tylko leżą sobie pod wiatrakiem (wyłączył się elegancko o 19tej) albo na podłodze albo na eleganckim posłanku z palety.
Wypuściłam Rudego na ogólny ale on upodobał sobie Bruniowy pokój, z czego lokatorka była bardzo nie zadowolona, nawet parę razów dostał od niej. Po małym spięciu już na koniec dyżuru wrócił do szpitalika. U siebie wystraszył się małej piłeczki, wyskok w górę ma dobry
Figa to obżartuch powtarzam to kolejny raz, co by nie dać jest przepyszne.
Misia skorzystała z nieobecności Rudego i spacerowała po szpitaliku, ta dziewczyna pięknieje w oczach. Dostała ostatni antybiotyk, tylko zapomniałam zdjąć u niej karteczkę. Kupy nie zrobiła. Misiek też ma już piękne oba oczka

Wyprodukował małego suchniołka.
Helcia siedziała sobie w budce i syknęła na mnie tylko dwa razy przy wyjmowaniu i wkładaniu kuwety. Nie odważyłam się jej posprzątać, jutro może zagości w osobnym pokoiku

U niej brak kupy.
Rudy zjadł z głębszej miseczki, a coś kurczakowego (chyba) na płaskiej - nie ruszył. Jak ferajna (nawet nie wiem które ale stawiam na Figę) wpadła to dokończyła sprawę. Kupy brak
U Bruni jedna kupa taka sobie ta z rana, więcej nie było. Dostała enzym probiotyk do jedzonka, i troszkę suchego intenstinala moderate calorie (jest u niej w pokoju - też smakuje a jakże). Pozostałe leki prosto do pysia.
Haniulka przechadzała się po lokalu na początku, głównie po to by dostać jeść, później korzystała z powietrza przy otwartym oknie.
Fiołek tak jak pisałam rano zrobił piękną kupę i więcej nie było. (Aga co mu dałaś wczoraj za mokre, bo warto to powtarzać?)
Na koniec była super zabawa z wędką Fiołek kontra Ptyś, a ja cholera nie wzięłam aparatu

Ptyś na początku leniwie, a później tak się chłopak rozkręcił, że ja nie dowierzałam w to co widziałam.
