Już tylko Stefano i Puszka oraz Lolka pies

Gieńka w zasadzie wróciła do formy- je-również z cudzej miski- dużo pije, mruczy, skrzeczy i paca jak ktoś się nawinie.. Od czasu odstawienia antybio 2 razy siknęła na kibel (może powinniśmy podnosić klapę..) ale była wkurzona naszą obojętnością wobec jej głodu.. nie wiem czy to może mieć związek.. W zasadzie należałoby złapać siki i dac do analizy jeszcze ale trudno i nie ma kiedy....

Oby dalej było dobrze!

Siedzę chora w domu, to chociaż wątek uaktualnię

Największa zmiana jest taka, że Gieńka odkryła stan relaksu i stała się miziakiem. No, nietypowym trochę, bo przy głaskaniu całkowicie nieruchomieje, mruczy jak piła mechaniczna i nadal potrafi za niewłaściwą technikę głasku odgryźć rękę, ale jednak miziakiem. Co rano przychodzi do mnie, gdy się ubieram na kanapie, i wpatruje się we mnie dziwnym wzrokiem. Co oznacza, że trzeba miziać. No to miziam

Mnie tam odpowiada, że ona się nie kręci, nie wspina po człowieku i nie odwraca się dupką po 3 sekundach. Po prostu sobie siedzi i mruczy.

Lao i Menaż zaś zgodnie wylegują się to tu, to tam. Laoch ma wąsiska, a Menaż wydaje się pusta w środku i ma puch zamiast mózgu. Czyli po staremu.

Brawo Gieńka

Gieńka ma jakiegoś nowego guza. To już trzeci w jej karierze, więc nie martwimy się zbytnio

W weekend wybierzemy się do weta.

Witek do tej pory wspomina Stefana i twierdzi, że bardzo za nim tęskni. Ostatnio miał w związku z tym koszmar, że ktoś zabrał Menażkę. Obudził się z płaczem i krzykiem "Nie wolno bez pozwolenia zabierać!!!!" i pytał, czy w naszym domu jest jeszcze Menażka. Biedne dziecko. Bo Stefan był jedynym kotem na tyle durnym i nieulękłym, że pozwalał się przytulać i głaskać trzylatkowi

i teraz, choć mamy 3 koty, to dziecko prawie nie ma fizycznego kontaktu z nimi.

Zawsze mogę Ci coś obstalować.

Agneska pisze:Zawsze mogę Ci coś obstalować.

Nawet o tym myślałam, ale definitywnie mi przeszło, jak Gieńka wskoczyła na fotel, z którego oglądałam sobie serial, i kręciła się chwilę, po czym nagle naszczała mi na gołą stopę. Dalszej zwierzynie mówię stanowcze NIE.

Ależ spoko, mam i takie, co nie sikną nigdzie nigdzie.

Wolałabym, żeby Inka nasikała mi na stopę niż np. na pościel lub na podłogę w kuchni

MaryLux pisze:Wolałabym, żeby Inka nasikała mi na stopę niż np. na pościel lub na podłogę w kuchni

Pod stopą był niestety fotel

seidhee pisze:
MaryLux pisze:Wolałabym, żeby Inka nasikała mi na stopę niż np. na pościel lub na podłogę w kuchni

Pod stopą był niestety fotel

To rzeczywiście zmienia postać rzeczy. Zdecydowanie.

Gieńka wczoraj miała operację. Urósł jej guz na sutku. Przerzutów nie stwierdzono, cała listwa mleczna wycięta. Jest biednym baleronikiem w kaftanie

Ale jest nadzieja, że wyjdzie z tego.
Za 4 stówki musi

Biedna Gieńka...

Już tylko Stefano i Puszka oraz Lolka pies

Kto przegląda forum