Siedzę chora w domu, to chociaż wątek uaktualnię

Największa zmiana jest taka, że Gieńka odkryła stan relaksu i stała się miziakiem. No, nietypowym trochę, bo przy głaskaniu całkowicie nieruchomieje, mruczy jak piła mechaniczna i nadal potrafi za niewłaściwą technikę głasku odgryźć rękę, ale jednak miziakiem. Co rano przychodzi do mnie, gdy się ubieram na kanapie, i wpatruje się we mnie dziwnym wzrokiem. Co oznacza, że trzeba miziać. No to miziam

Mnie tam odpowiada, że ona się nie kręci, nie wspina po człowieku i nie odwraca się dupką po 3 sekundach. Po prostu sobie siedzi i mruczy.
Lao i Menaż zaś zgodnie wylegują się to tu, to tam. Laoch ma wąsiska, a Menaż wydaje się pusta w środku i ma puch zamiast mózgu. Czyli po staremu.