Dom kotów specjalnej troski.Żniwa grzybicy, chore koty :(

mb pisze:Wetka wykluczyła nowotwór?

Nie rozmawiałyśmy o tym.

Trzymam kciuki za Bisię. I cieszę się, że Jacperek lepiej z łapką.
Nasz Czaruś miał straszny kryzys nerkowy w wieku 5,5 lat i udało się go wtedy wyciągnąć. Życzę tego Bisi i Tobie :ok:

Anna61 pisze:

Przykro patrzeć gdy kicia gaśnie

ale cały czas mam nadzieję,że będzie lepiej

Baltimoore pisze:Trzymam kciuki za Bisię. I cieszę się, że Jacperek lepiej z łapką.
Nasz Czaruś miał straszny kryzys nerkowy w wieku 5,5 lat i udało się go wtedy wyciągnąć. Życzę tego Bisi i Tobie

Dziękujemy Agniesia za kciuki.

Atta pisze:
Anna61 pisze:

Przykro patrzeć gdy kicia gaśnie ale cały czas mam nadzieję,że będzie lepiej

Bardzo przykro patrzeć Atta, ale też mam nadzieję, że to jeszcze nie ten czas, a nadzieja matka głupich a każdą matkę trzeba kochać.

Mam nadzieję, że te kroplówki pomogą :201461

Nadziei nie można nigdy tracić.Wtedy nikt z wetów nie wierzył, że Czarusia uratujemy. Objawy neurologiczne,wymioty i biegunka z krwią, dramat.
Udało się dla niego wywalczyć jeszcze 2 lata i 8 miesięcy. Z jednej strony i tak krótko, ale z drugiej- piękny czas przeżyliśmy jeszcze razem.
To był mój kotek-synek,najukochańszy,od urodzenia z nami.
W avatarku leży na dole, pod stolikiem.

Oby się Bisi udało.
Oby to nie był ten czas...

Za Bisiunię :ok:

Biedna koteczka, taka krucha na zdjęciach. Trzymajcie się obie, dziewczyny.
Bisia, za zdrowie :ok:

Blekitny.Irys pisze:Oby się Bisi udało.
Oby to nie był ten czas...

Jutro jak pojadę do lecznicy, to po badaniu podejmę decyzję co do dalszego uporczywego leczenia Bisi, gdy nie przynosi ona skutków.

Ciężko tak :cry:

Współczuję, Aniu, Tobie i Bisi, bardzo

Dzisiaj rano pojechałam do Pabianic do lecznicy gdzie mają pełny sprzęt i poprosiłam o usg jak i morfologię z biochemią.
Nowotwór wykluczono a Bisia bez zmian, nie je ale pije, mam problem z podawaniem jej tabletek do buzi jak i karmienia strzykawką a to tra już ponad półtora tygodnia...

zapłaciłam dzisiaj 88 złotych a po obiedzie z wynikami do lecznicy do Łodzi

23 maja za Bisię 30 złotych

24 maja za Jacperka 40 złotych

24 wykupiłam dla Bisi receptę 66 złotych (tam są też dla mnie ale w to miejsce wstawiam tabletki na żołądek dla Bisi)

25 maja za Bisię 20 złotych ale nie mogę znaleźć rachunku i podaję wpis do książeczki

Wpływy za kwiecień i maj 790 złotych :1luvu:

Wydatki 1400 złotych a to nie koniec tego miesiąca i Bisi leczenie trwa.

Jeśli ktoś może wspomóc moją walkę o życie tych kotów...........

Ja sama już mam niezapłacone 2 rachunki za prąd, do tego dochodzą przecież inne wydatki związane z kotami, a to paliwo do auta bo przecież mam kawał drogi do lecznicy, to jakieś środki czystości, woda, ręczniczki, pranie które praktycznie nieraz jest codzienne (kocyki zarzygane przez Bisię już czekają w pralnicy). Wspieram się bazarkami choć te marnie idą, aby chociaż na paliwo było, bo w lecznicy mogę od razu nie zapłacić a z chorym kotem trzeba jechać.

Po przyjeździe z lecznicy w Pabianicach Bisia sama zjadła cosma nature smak Chicken&Tuna które to 6 puszeczek dostaliśmy od cioci hime :1luvu:

i które trzymałam na czarną godzinę.
Ucieszyłam się jak nie wiem co.

Potem zainstalowałam poidełko i zaczęła Bisia pić o godzinie 11;02 a skończyła o 11;24 (ona bardzo lubi maczać łapkę i tak z niej pić)

Potem poszła spać
Obrazek

jej siostra Tusia śpi koło niej na parapecie

Ucieszyłam się, że sama trochę sama pojadła i miałam nadzieję na poprawę wyników.
Nic bardziej mylnego, po tygodniu leczenia wyniki koszmarne, że pani doktor jeszcze takiego fosforu nie widziała.