Dzisiaj rano pojechałam do Pabianic do lecznicy gdzie mają pełny sprzęt i poprosiłam o usg jak i morfologię z biochemią.
Nowotwór wykluczono a Bisia bez zmian, nie je ale pije, mam problem z podawaniem jej tabletek do buzi jak i karmienia strzykawką a to tra już ponad półtora tygodnia...

zapłaciłam dzisiaj 88 złotych a po obiedzie z wynikami do lecznicy do Łodzi

23 maja za Bisię 30 złotych

24 maja za Jacperka 40 złotych

24 wykupiłam dla Bisi receptę 66 złotych (tam są też dla mnie ale w to miejsce wstawiam tabletki na żołądek dla Bisi)
25 maja za Bisię 20 złotych ale nie mogę znaleźć rachunku i podaję wpis do książeczki
Wpływy za kwiecień i maj 790 złotych
Wydatki 1400 złotych a to nie koniec tego miesiąca i Bisi leczenie trwa.
Jeśli ktoś może wspomóc moją walkę o życie tych kotów...........
Ja sama już mam niezapłacone 2 rachunki za prąd, do tego dochodzą przecież inne wydatki związane z kotami, a to paliwo do auta bo przecież mam kawał drogi do lecznicy, to jakieś środki czystości, woda, ręczniczki, pranie które praktycznie nieraz jest codzienne (kocyki zarzygane przez Bisię już czekają w pralnicy). Wspieram się bazarkami choć te marnie idą, aby chociaż na paliwo było, bo w lecznicy mogę od razu nie zapłacić a z chorym kotem trzeba jechać.