No niestety. Moja Molly, Molasek, pingwinek, maleńtas pzregrała z bialaczka. Byla dzis w tak zlym stanie, ze nie robilysmy nawet badania krwi. Walczyla o kazdy oddech, czula sie naprawde zle. A byla tak biala, ze wiadomo bylo, ze nie doczeka niczego.
Byla ze mna ponad 2 i pol roku, we wrzeniu bylyby 3 lata. Za krotko

Miala okolo 5 lat, wiele zla w ich czasie zaznala, najpierw nie wiem co z nia bylo, potem jakis wypadek, pogruchotana lapka, wiele ran, po ktorych zostaly lyse blizny, badanie, ze felv+, co bylo dla niej wyrokiem. Spedzila w klatce okolo roku czekajac w lecznicy na dom. Dzieki Tajdzi, ktora udostepnila jej ogloszenie, trafila do mnie.
Bedzie mi brakowac mojej slicznej smokingowej dziewczynki o aksamitnym futerku...
