» Pt maja 13, 2016 12:33
Re: SPIS KARM DLA KOTA cz. 5
A ja już mam dość swoich kotów.
Wybrzydzają strasznie, ostatnio skończyła im się karma zanim kurier przyjechał (sklep strasznie się ociągał... kurier zresztą też) i zmuszona musiałam im kupić RC Gastro (niestety, nie znoszę RC), bo u nas w stacjonarnych nie ma dobrych karm. Same whiskasy i inne, których nie tkną i którym im nawet dawać nie mam zamiaru. I efekt taki, że koty nie ruszą suchej, którą jadły (tzn. kocur, jak bajtlem był), a kotka nie... bo nie... Wcześniej ochoczo chrupali Portę 21, ale kotce wyszły kiepskie wyniki badań (baaaaardzo wysoka kreatynina i mocznik), a że przed adopcją nie jadła wysokobiałkowej karmy, to weterynarz zalecił ograniczyć ilość białka w diecie na próbę na 2tyg (bo może winowajcą jest to)... więc zamówiłam TOTWa. Ale TOTW kotom nie smakuje... nawet nie spojrzą... Boję się, że po RC Gastro w ogóle nic im nie posmakuje... Jakieś pomysły? Karma nie może być droga, bo jestem marnym studenciną i nie stać mnie na karmę droższą niż Porta 21, zwłaszcza że koty są duże i 2kilowy worek znika bardzo szybko (tak, wiem jak to brzmi z zewnątrz... no ale mnie nie stać, staram się jak mogę)...
Najchętniej przerzuciłabym się na mokrą, ale tu też są niezłe jaja. Kocur kiedyś jadł (szału nie było, ale jadł) Granatapet i CFF, ale odkąd jest kotka, która rzuca miskami, to już karm z tej półki i on nie tknie. Jedzą więc Animondę Carny (ale bez szału, już im obrzydła i ostatnie puszki musiałam oddać bezdomniakom), teraz najlepiej im idzie Porta (ale to przecież karma uzupełniająca) i chciałabym kupić karmę, która im podpasuje. Na pewno mielonki odpadają, karmy zbożowe też (ich nie tkną dzięki Bogu, choć wczoraj zmuszona kupiłam im Gourmeta, bo koty głodne i nie tknęły nic, czym się ratowałam, czekając na paczkę - i dzisiaj widzę, że kocur Porty nawet tknąć nie chciał, kotka zjadła ochoczo, ale kocur tylko się spojrzał z politowaniem...). Również szukamy więc dobrych filetówek (wiem, wiem, mielonki lepsze, ale co zrobić jak w ząbki kolą) oraz cenowo też przystępnych.
Koty są duże i jedzą dużo. A niestety kocur od kotki nauczył się wybrzydzania. Jak coś nie chcą jeść, to nie zjedzą. Wolą umrzeć niż zjeść coś, co im nie smakuje. Cosma i Feringa im nie posmakowała, karmy typu CFF musiałam oddać bezdomniakom...
To, że suchej jeść będa mniej to mnie by cieszyło (bo oboje są uzależnieni od suchej, tylko sucha i sucha, nie umiem im odstawić...), ale ta mokra... Suchą chciałam im dawać chociaż na noc do pochrupania, bo widzę, że niestety kotka nie je wystarczająco dużo mokrych, już się nauczyła w poprzednim domu, że suchą ma.
Surowego kotka nie zje, kocur od niej to podłapał i coraz bardziej krzywo patrzy na surowiznę.
Eh, to jednak prawda, że koty z adopcji są najbardziej wymagające...
Ma ktoś jakies pomysły?