Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina cz. 2 - do zamknięcia

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro maja 11, 2016 23:41 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Irlandzka Myszka pisze:
KatS pisze:Ja nie piszę o przeszłosci w sensie wieku ani przeszłych traum. Piszę o tym, że z powodu i mojej, i TŻa przeszłosci (i spraw z tego czasu, których nie ma sensu tu wyjasniać), jestesmy zadłużeni i utrzymujemy nie tylko siebie, i jak się nam noga powinie pod względem finansowym, co jest teraz całkiem możliwe, to będzie po prostu źle.


Przepraszam jesli Cie urazilam. Jestem Ci szczerze zyczliwa i kibicuje Wam od poczatku. Wiem, ze w sytuacjach stresowych czasami myslenie sie wylacza i wszystko wydaje sie byc w czarnych barwach. Dlatego chcialam Ci pomoc bys mogla spojrzec na ta sytuacje z innej strony. Przepraszam bo zostalo to odebrane jako madrowanie sie i wpieprzanie w nieswoje sprawy. Jeszcze raz przepraszam.


No co Ty, nie wygłupiaj się. Mnie nie tak łatwo urazić ;) Po prostu wyjasniłam, że chodziło mi w tym co napisałam banalnie o kasę, z którą mamy taką a nie inną sytuację ze względu na tzw. przeszłosć i wynikające z niej zobowiązania . I ta finansowa sytuacja jest bardzo realnym ciężarem, który nie daje o sobie nigdy zapomnieć, a teraz w dodatku naprawdę boję się, jak się to dalej potoczy. Do tego odczuwam, że jestem tu sama i w razie czego... no, nie wiem własnie co będzie w razie czego i w tym problem, brak mi jakiegokolwiek elemetarnego poczucia bezpieczeństwa.
A i tak tutaj mamy jakiekolwiek szansę na wydobycie się powoli z tego bagna, większe niż gdzie indziej i powoli to robimy, jednak takie niepewne sytuacje bardzo mnie stresują.
Ech, dużo by pisać, ale w sumie nic to nie zmieni...
W każdym razie nie ma za co przepraszać!

Gosiagosia pisze:Kasiu przeczytałam co u Was się dzieje bo ostatnio jestem ze wszystkim - czytaniem i pisaniem do tyłu i troszeczkę też się zmartwiłam Twoją sytuacją. Wiem że wszystko dobrze się skończy i za to trzymam kciuki :ok: :ok: .
Nie wiem czy to jakaś inwazja zła bo u mnie w pracy też nie jest różowo a nawet powiem że czarno to widzę i już podjęłam decyzję że pracuję tylko do końca roku. Chciałam odejść już ale obiecałam Kierowniczce że nie zostawię jej do końca roku i zamierzam się tego trzymać.
Pozdrawiam i przytulam całą Waszą trójkę - człowieczo-kocią. :201461 :201461 :ryk: :ryk:


Gosiu, to ja życzę powodzenia w realizacji planów. Czy chcesz odejsć z pracy na dobre, czy zmienić na inną?
Sama wiesz najlepiej, jesli to czas na duże zmiany i mam nadzieję, że wyjdą Ci na dobre.
Ale do końca roku to jeszcze sporo czasu, mam nadzieję, że dasz radę wytrwać bez uszczerbków na zdrowiu i nerwach ;)

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Czw maja 12, 2016 8:49 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Ta, ja też "obciążona", witam się w gronie.

Kasiu, a Twój TŻ to polak czy irlandczyk? (gdzieś mi umknęło, jeśli pisałaś... pisałaś tylko, że irlandczycy często żenią się z polkami)

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Czw maja 12, 2016 9:40 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Kurcze blaszane, to życie jakieś takie mało udane, chyba mu się w złym kierunku poszło, pobłądziło :| W sensie tak ogólnie, do wszystkich, do naszych czasów. Prawie każdy na kredycie, bo inaczej się nie da, "zniewolonym" się jest do emerytury i nieustanny stres czy się uda spłacić. Kiepsko to się jawi. Inaczej chyba to powinno wyglądać, bo można się wykończyć (w każdy możliwy sposób, fizycznie, psychicznie) :(

AAAAAllle! Dzięki temu właśnie człowiek się uczy cieszyć z drobnostek. Bo co mu pozostaje :mrgreen: Ja sobie wczoraj zrobiłam 5 godzinną sesję terapeutyczną 8) Wpadnij(-cie) później do mnie na małą próbkę :wink:

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Czw maja 12, 2016 10:07 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Aia pisze:Prawie każdy na kredycie, bo inaczej się nie da, "zniewolonym" się jest do emerytury i nieustanny stres czy się uda spłacić.

Ale wiesz, najgorsze jest, kiedy podczas spłacania kredytu małżeństwo się rozstaje. To jest dopiero kłopot.
Zazdroszczę tym, którym rodzice zapewnili dach nad głową.
Ja tego szczęścia nie miałam.

Aia pisze:AAAAAllle! Dzięki temu właśnie człowiek się uczy cieszyć z drobnostek. Bo co mu pozostaje

Pod warunkiem, że nie da się pokonać dołom.
Ale to prawda...

Aia pisze: Ja sobie wczoraj zrobiłam 5 godzinną sesję terapeutyczną Wpadnij(-cie) później do mnie na małą próbkę

A z chęcią :D

Mnie dziś M wyciąga na rower, zobaczymy, co z tego wyjdzie.

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Czw maja 12, 2016 10:46 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Emee pisze:
Aia pisze:Prawie każdy na kredycie, bo inaczej się nie da, "zniewolonym" się jest do emerytury i nieustanny stres czy się uda spłacić.

Ale wiesz, najgorsze jest, kiedy podczas spłacania kredytu małżeństwo się rozstaje. To jest dopiero kłopot.
Zazdroszczę tym, którym rodzice zapewnili dach nad głową.
Ja tego szczęścia nie miałam.


Właśnie o to chodzi. O czas, na jaki się człowiek zapożycza... No kto jest w stanie powiedzieć, że przez 20 lat nic mu się w życiu nie zmieni, że będzie miał przypływ gotówki na stałym poziomie? A niejednokrotnie, to muszą być 2 osoby, bo inaczej nie stać człowieka na samodzielne spłacenie kredytu... Nie wydaje mi się to w porządku, coś jest nie tak.
Ale nie ma co smutów wylewać, jak nie da się z tym nic zrobić. Trzeba jakoś lawirować pomiędzy trudnościami.

Rower miałam przyklejony do tyłka całe dzieciństwo :D Teraz moja wydolność jest dość słabiutka, ale próbuję poprawić, by znów wsiąść na 2 kółka :ok:
Emee, moje wirtualne progi viewtopic.php?f=21&t=91862&start=1875#p11487599 drzwi otwarte, proszę chłonąć energii ile wlezie :wink:

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Czw maja 12, 2016 11:02 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Aia pisze:Emee, moje wirtualne progi viewtopic.php?f=21&t=91862&start=1875#p11487599 drzwi otwarte, proszę chłonąć energii ile wlezie

Ścisku ścisku, dziękuję :D

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Czw maja 12, 2016 12:13 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Czytam i przytułam.

Sytuację gdy człowiek nie czuje się komfortowo.... gdy ma niepewna sytuacje finansowa... to jest najgorsze uczucie ever.
A dumą tez nie zawsze pozwala wrócić. ...

Pozostaje mi trzymać mocno kciuki żeby się poukładaLO. W branży IT nie da się zginąć. Na pewno dobra prace zajdzie i to bardzo szybko.

Dla mnie ogromnym zaskoczeniem jest jakie są kłopoty z mieszkaniem w Irlandii. Dla mnie to szok.
Załoga: Pixie, Nitka, Coco i Ćiorny oraz Dixie[*]
Kot Pixior i burasy zapraszają: https://www.facebook.com/PixieKotZCharakterem
Zbiórka hiltonka: https://pomagam.pl/hilton

PixieDixie

Avatar użytkownika
 
Posty: 9834
Od: Czw kwi 23, 2015 7:40
Lokalizacja: TG

Post » Czw maja 12, 2016 14:08 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Hej hej! :)

PixieDixie pisze:A dumą tez nie zawsze pozwala wrócić. ...
Pozostaje mi trzymać mocno kciuki żeby się poukładaLO. W branży IT nie da się zginąć. Na pewno dobra prace zajdzie i to bardzo szybko.
Dla mnie ogromnym zaskoczeniem jest jakie są kłopoty z mieszkaniem w Irlandii. Dla mnie to szok.

No powrót oznacza na 100%, że się rozstajemy. A że ostatnio różnie u nas bywa, nie jest to opcja wykluczona. Ale generalnie zdecydowalismy się na wyjazd za granicę po wielu przemysleniach i analizach i nie bez powodu, więc lepiej póki się da, próbować ponaprawiać wszystko tutaj. Ale zobaczymy.
Co do mieszkania i kłopotów - z rozmów ze znajomymi zasiedziałymi tu od lat wynika, że to raczej dopiero w ostatnim czasie tak się porobiło. Był boom na rynku, mieszkaniowym też, było dobrze, a potem przyszło pogorszenie. W dublińskich wiadomosciach codziennie czytam o kolejnych rodzinach na bruku - nazywają to "new homeless", bo obecnie domy tracą coraz częsciej zupełnie dobrze funkcjonujące rodziny, często z dziećmi, a miasto (albo państwo? w sumie nie wiem nawet kto za to odpowiada) nie daje rady z budowaniem mieszkań, do których ludzie po eksmisji są przesiedlani. To tutaj duży temat. I choc o tym czytałam, o problemach na rynku z miszkaniami na wynajem też, to nie sądziłam, że a praktyce wygląda to aż tak - do czasu, gdy sami musielismy się tu przeniesć. Nie przewidziałam aż takich kłopotów, jakie mielismy.
A tak w ogóle Pixie to pozdrawiam Majorkę ;) :D

Emee pisze:Kasiu, a Twój TŻ to polak czy irlandczyk? (gdzieś mi umknęło, jeśli pisałaś... pisałaś tylko, że irlandczycy często żenią się z polkami)

Czy się żenią tego nie wiem, ja często słyszę w przypadkowych rozmowach o "polish girlfriend" ;)
TŻ ani Polak, ani Irlandczyk. Import z Aten, ale za to przeklina po polsku ;)

Z pozytywnych wiadomosci dnia:
-dostalismy paczkę z greckimi suszonymi na słońcu pomidorami (dodatkowe zamówienie, bo te ostatnie były takie pyszne), które uwielbiam i swieżutkimi pistacjami, które tez kocham <3
-dostałam list z wiadomoscią, na którą bardzo czekałam. Mam małą podopieczną, której pomagam przez pewną fundację i udało mi się po wielu zabiegach i staraniach wysłać ją do szkoły muzycznej, o której marzyła. Nawet nie umiem opisać, jak mnie to ucieszyło :D
-a na zakończenie proszę bardzo, zrelaksowane koty na psychodelicznym tle:
Obrazek

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Czw maja 12, 2016 14:37 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

KatS pisze: lepiej póki się da, próbować ponaprawiać wszystko tutaj.

Nie znam się, ale też wydaje mi się, że lepiej ponaprawiać tam, w Irlandii. Bo chyba ani w PL, ani w Grecji różowo nie jest, nie?
Tym bardziej, że rozstanie.
Cóż.
Musi się udać.
Jakoś musi.

KatS pisze:-dostalismy paczkę z greckimi suszonymi na słońcu pomidorami (dodatkowe zamówienie, bo te ostatnie były takie pyszne), które uwielbiam i swieżutkimi pistacjami, które tez kocham

Suszone pomidory :1luvu: Pistacje :1luvu:
Nigdy nie jadłam takich z Grecji, świeżych i w ogóle fajnych... Same jakieś z Tesco tudzież z Lidla. Te mi smakują, a co dopiero takie świeżynki :1luvu:

KatS pisze:dostałam list z wiadomoscią, na którą bardzo czekałam. Mam małą podopieczną, której pomagam przez pewną fundację i udało mi się po wielu zabiegach i staraniach wysłać ją do szkoły muzycznej, o której marzyła. Nawet nie umiem opisać, jak mnie to ucieszyło

Brawo!!! :dance: :dance: :dance:

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Czw maja 12, 2016 14:49 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Emee pisze:Bo chyba ani w PL, ani w Grecji różowo nie jest, nie?

Ano nie jest, a to co się dzieje w Grecji to przyczyna sporej częsci naszych kłopotów.

Emee pisze:Suszone pomidory :1luvu: Pistacje :1luvu:
Nigdy nie jadłam takich z Grecji, świeżych i w ogóle fajnych... Same jakieś z Tesco tudzież z Lidla. Te mi smakują, a co dopiero takie świeżynki :1luvu:

Te, które nam przysłała "tesciowa", to takie całkiem suche (pomidory znaczy), w paczkach, ale normalnie tam się kupuje pomidory w oleju, z beczki, jak w Polsce kiszoną kapustę czy ogórki. UWIELBIAM JE :1luvu:
W ogóle jednym z uroków Grecji jest dostępnosć niesamowitych owoców. Dojrzewających w słońcu, soczystych, słodkich, cudownych. Kilka lat temu, w czasie naszego mieszkania w Salonikach, codziennie koło południa wlokłam się na targ, do bardzo ponurego chłopa w czarnej odzieży (wg TŻa typowy Kreteńczyk - im bardziej groźna i ponura mina i jednoczesnie czarne ciuchy, tym większe prawdopodobieństwo, że to typ z Krety) i wybierałam po trochu fig, moreli, brzoskwiń, winogron, daktyli i innych cudów. W zasadzie nic innego już nie potrzebowałam do szczęscia na resztę dnia.
I oliwki, i oliwa z oliwek <3

Emee pisze:Brawo!!! :dance: :dance: :dance:

No... cieszę się naprawdę :) :mrgreen:

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Czw maja 12, 2016 14:54 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Haha mam ślinotok :)

To prawda owoce południowe są pyszne @ też mam słabość do suszonych pomidorów

Majorka też pozdrawia Ale powiem wam że niezła ... Z niej... Humorzasta tak że szok. Jesteśmy w połowie ponad pobytu a dopiero dziś jest pierwszy całkowicie plażowy dzień pomijając fakt że wieje. Woda jak Bałtyk.... Majorka tak ale nie w maju :p
Załoga: Pixie, Nitka, Coco i Ćiorny oraz Dixie[*]
Kot Pixior i burasy zapraszają: https://www.facebook.com/PixieKotZCharakterem
Zbiórka hiltonka: https://pomagam.pl/hilton

PixieDixie

Avatar użytkownika
 
Posty: 9834
Od: Czw kwi 23, 2015 7:40
Lokalizacja: TG

Post » Czw maja 12, 2016 14:57 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

KatS pisze:wybierałam po trochu fig, moreli, brzoskwiń, winogron, daktyli i innych cudów. W zasadzie nic innego już nie potrzebowałam do szczęscia na resztę dnia.
I oliwki, i oliwa z oliwek

O mamo, oliwki uwielbiam (zielone, czarne są bez smaku), oliwy z oliwek zużywamy barrrdzo dużo, bo też uwielbiamy :D
Suszonych owoców wystrzegam się ze względu na zawartość siarki (czy siarczanów...), ale te z Grecji to na pewno bez śmieci i też bym się zajadała... <3
Teraz zajadam się orzechami, zastępują mi śniadanie, kiedy nie mam czasu go zjeść.


PixieDixie pisze:Majorka też pozdrawia Ale powiem wam że niezła ... Z niej... Humorzasta tak że szok. Jesteśmy w połowie ponad pobytu a dopiero dziś jest pierwszy całkowicie plażowy dzień pomijając fakt że wieje. Woda jak Bałtyk.... Majorka tak ale nie w maju :p

Moja koleżanka z pracy tam do Ciebie leci jutro, tak się składa :mrgreen:
No to nie będzie zadowolona :?

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Czw maja 12, 2016 15:01 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

No my żałujemy trochę... M gada o przełożeniu kupna auta i albo lecieć na kanary we wrześniu albo może bardziej hardkorowo... I spełnić w końcu marzenia o dominikanie AlE tydzień temu było wręcz pewne u mego małżonka ze idziemy do salonu po nową astra w czerwcu.... Nie nadążam za nim...

Wy tez tak macie??

A koleżanka do jakiej miejscowości leci? Wiesz może?
Załoga: Pixie, Nitka, Coco i Ćiorny oraz Dixie[*]
Kot Pixior i burasy zapraszają: https://www.facebook.com/PixieKotZCharakterem
Zbiórka hiltonka: https://pomagam.pl/hilton

PixieDixie

Avatar użytkownika
 
Posty: 9834
Od: Czw kwi 23, 2015 7:40
Lokalizacja: TG

Post » Czw maja 12, 2016 15:06 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

PixieDixie pisze: Nie nadążam za nim...

No widzę właśnie, że szalony :D
Nie, mój to przeciwieństwo Twojego ;) Najpierw powoli zaplanować, odkładać kasę i nie ruszać jej. Spontan ok, ale pod warunkiem, że nadprogramowa kasa wpadnie.

PixieDixie pisze:A koleżanka do jakiej miejscowości leci? Wiesz może?

Nie wiem. Ale ona taka zakręcona, że też chyba nie wie :ryk:
Już jej nie ma, jest na urlopie, dzisiaj wymienia pieniądze, pakuje się. Jadą z trzyletnią córeczką, więc trochę do roboty dziś ma :)

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Czw maja 12, 2016 15:37 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Uuu z malym dzieckiem.... Lekko nie będzie

Mój maz poukładany Ale czasem zmienia mu się o 180st. Ale my oboje tacy jesteśmy a ja umiem się do niego dopasować bo zwykle te nasze plany są gdzieś zbierzne. Często mamy tak że w tym samym momencie patrząc na to samo.... O tym samym myślimy i wypowiadam te same słowa, w Tym samym momencie na głos:)

Mieszkania nie planowaliśmy kupować.... Bynajmniej nie e tamtym momencie... Zawsze mowil że nie kupi diesla, jeździ dieslem, mówił że nie kupi nowego mieszkania od dewelopera, kupił... Strach się bać.... Co dalej...
Załoga: Pixie, Nitka, Coco i Ćiorny oraz Dixie[*]
Kot Pixior i burasy zapraszają: https://www.facebook.com/PixieKotZCharakterem
Zbiórka hiltonka: https://pomagam.pl/hilton

PixieDixie

Avatar użytkownika
 
Posty: 9834
Od: Czw kwi 23, 2015 7:40
Lokalizacja: TG

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Fatka i 45 gości