Adoptowałam dorosłego kota

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie maja 08, 2016 16:18 Re: Adoptowałam dorosłego kota

trzymam kciuki, zeby mu tak zostalo :)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88410
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Pon maja 09, 2016 15:17 Re: Adoptowałam dorosłego kota

Po wielu bojach i trudach karma w końcu dzisiaj dotarła! :evil: Od dzisiaj próbujemy purizona po kilka granulek!

Roztoczanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 389
Od: Czw lut 11, 2016 19:59

Post » Pon maja 09, 2016 15:23 Re: Adoptowałam dorosłego kota

Trzymamy kciuki. :) U nas niestety znowu rewolucja żywieniowa, weci kazali zmodyfikować dietę, kotce źle służy karma wysokobiałkowa :roll: .. poza tym lubi jedynie filetówki, a nie mielonki :(. Eh, te adopcyjniaki faktycznie są bardziej wymagające. :twisted:

U nas z kolei zaczęły się boje z maltpastą. Pierwsze posiłki szły ładnie, a od miesiąca kotka nie tknie jedzenie z maltpastą, co chętnie wykorzystuje... młodszy. Ale to kotka ma problem z sierścią, dusi ją, krztusi... próbuje zwymiotować. Jakieś pomysły? :( Dobrze, że tubka nam już się powoli kończy, ale nie wiem co zrobić, by kotce ulżyć z sierścią...

Ty$ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1408
Od: Nie mar 11, 2012 19:57

Post » Pon maja 09, 2016 15:37 Re: Adoptowałam dorosłego kota

Myślę, że dziewczyny pomogą :-) U mnie Maurycy się nie dusi ani nie krztusi. Ja zauważyłam, że co jakiś czas, może tak co 2 tygodnie zaczyna lizać trawę, po czym pojawiają się wymioty. Jak zwymiotuje zaraz po jedzeniu to potem cały dzień nic nie je tylko wymiotuje żółte kleksy, takie z pianką. Maurycy ma cały czas karmę odkłaczającą pomieszaną z tą inną. Teraz tez tak zrobię, że Purizona pomieszam z odkłaczającą, ponieważ Maurycy źle znosi pastę.
Ech...zastanawiam się jak on tam funkcjonował w tym stadzie...

Roztoczanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 389
Od: Czw lut 11, 2016 19:59

Post » Pon maja 09, 2016 23:07 Re: Adoptowałam dorosłego kota

Taaa pasty odkłaczające na czasie :evil: Nasza też nie chce żadnej tknąć, a sama odkłaczająca sucha karma nie wystarcza i kaszle, prycha, pyskiem po podłodze jeździ i nic sie z baby nie wydobywa. Udusi te małpę jak nic. Olera, zaś muszę jutro lecieć do Ilony, żeby jej wpakowała porządnie pasty do pyska. Nie wiem co jest, ale jak my jej zaaplikowaliśmy to zwymiotowała, a u lekarki wsio w porządku. Boje sie jej mocniej aplikatorem w gardło wsunąc, bo jeszcze jej krzywdę niechcący zrobię :oops:

Atta

Avatar użytkownika
 
Posty: 11538
Od: Śro lip 09, 2014 17:41
Lokalizacja: Śląsk

Post » Pon maja 09, 2016 23:14 Re: Adoptowałam dorosłego kota

Ty$ka pisze:Trzymamy kciuki. :) U nas niestety znowu rewolucja żywieniowa, weci kazali zmodyfikować dietę, kotce źle służy karma wysokobiałkowa :roll: .. poza tym lubi jedynie filetówki, a nie mielonki :(. Eh, te adopcyjniaki faktycznie są bardziej wymagające. :twisted:

U nas z kolei zaczęły się boje z maltpastą. Pierwsze posiłki szły ładnie, a od miesiąca kotka nie tknie jedzenie z maltpastą, co chętnie wykorzystuje... młodszy. Ale to kotka ma problem z sierścią, dusi ją, krztusi... próbuje zwymiotować. Jakieś pomysły? :( Dobrze, że tubka nam już się powoli kończy, ale nie wiem co zrobić, by kotce ulżyć z sierścią...


A u Ciebie kota tylko tej pasty nie chce czy w ogóle? My chyba zaczniemy swoją smarować pastą gdzie sie da. Ponoć to jest najlepszy sprawdzony patent, bo kot musi sie przecież wylizać ;) Na razie nasza skutecznie wyciera taką aplikacje w nasze ubranie albo swoje posłanko :mrgreen: Przydałaby sie taka nieco rzadsza , łatwiej przylgnie do sierści :roll:

Atta

Avatar użytkownika
 
Posty: 11538
Od: Śro lip 09, 2014 17:41
Lokalizacja: Śląsk

Post » Wto maja 10, 2016 12:03 Re: Adoptowałam dorosłego kota

Nie chce jeść. Co ciekawe, przez pierwsze 2msc pobytu u nas jakoś je jadła i był spokój z sierścią (zwłaszcza, że trafiła na stół groomerki i zostałą opitolona... tzn. porządnie wyczesana, niemal na łyso :D), a teraz nie dość, że znów zarosła to pasta za nic nie idzie. I chyba faktycznie wysmaruję jej łapy (choć obawiam się, że jak ona sobie nie umie to podetknie mojego drugiemu kotu do wylizania :twisted: ). Trawę też mam zamiar w końcu posadzić, ale nie mogłam się zebrać.

Ty$ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1408
Od: Nie mar 11, 2012 19:57

Post » Wto maja 10, 2016 22:45 Re: Adoptowałam dorosłego kota

Maurycy też nie chce jeść pasty, nawet w mięsku. Przemyciłam do karmy, to nie ruszył ani chrupeczki :-(. Chciałam posmarować mu łapkę, to zwiał i nie chciał wyjść z ukrycia....Muszę pogadać z wetem, może podpowie, jak wsadzić do pyska...
ech, "nie miała baba kłopotu, adoptowała dorosłego kota" :x

Roztoczanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 389
Od: Czw lut 11, 2016 19:59

Post » Wto maja 10, 2016 22:49 Re: Adoptowałam dorosłego kota

Myślę sobie, że w karmie to nie zbyt dobry pomysł, bo przecież zmienia smak pożywienia. W końcu koci węch jest dużo bardziej czulszy od naszego,węch nie ma sie co dziwić, że im nie pasuje.
My byłyśmy u weterynarki i dostałą kota zastrzyka w doope :P Po czym czekałyśmy na efekty. Wygląda na to,że Kluska nie lubi zwracać i jak ma już sie jej cos z pyska wydobyć to ona to połyka. Co za masakra :? Ale w końcu się udało, bo tego po zastrzyku zatrzymać sie nie da :twisted:

Atta

Avatar użytkownika
 
Posty: 11538
Od: Śro lip 09, 2014 17:41
Lokalizacja: Śląsk

Post » Wto maja 10, 2016 22:53 Re: Adoptowałam dorosłego kota

A do trawki to nasza tylko się przytula :mrgreen:

Atta

Avatar użytkownika
 
Posty: 11538
Od: Śro lip 09, 2014 17:41
Lokalizacja: Śląsk

Post » Wto maja 10, 2016 23:08 Re: Adoptowałam dorosłego kota

Zabrałam z miseczki kota te trzy chrupki, które były sklejone pastą. Maurycy dorwał się do miski psa, w której była karma, i właśnie zwymiotował...

Roztoczanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 389
Od: Czw lut 11, 2016 19:59

Post » Wto maja 10, 2016 23:14 Re: Adoptowałam dorosłego kota

Chyba znalazłam rozwiązanie! będę depilować kota :ryk:

Atta

Avatar użytkownika
 
Posty: 11538
Od: Śro lip 09, 2014 17:41
Lokalizacja: Śląsk

Post » Wto maja 10, 2016 23:18 Re: Adoptowałam dorosłego kota

Eee, jest prosty patent.
Wykłada się pastę na własny palec wskazujący, bierze się kota na kolana, dupką do siebie (jeśli na kolanach nie działa, to klękasz na podłodze, kota między kolana, stopami blokujesz możliwość wycofania się dupką).
Lewą ręką otwierasz kocią paszczę, a palcem prawej (na którym to palcu masz pasek pasty) rozsmarowujesz w kociej paszczy (lub umieszczasz pasek pasty między dziąsłem a policzkiem, trudno wypluć ;) )
Lata całe tak aplikowałam długowłosemu Borysowi, który past nie cierpiał. Po paru latach już nawet nie trzeba było kota brać na kolana, tylko jedną ręką paszczę uchylić, a przygotowaną na palcu pastę rozsmarować na dziąśle. Lubić nie lubił, ale i nie oporował przeciw takiej aplikacji.

Smarowanie łap to... pobożne życzenie. Cała pasta zwykle zostawała albo roztrząśnięta po otoczeniu albo wytarta w meble. :twisted:

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39533
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Wto maja 10, 2016 23:24 Re: Adoptowałam dorosłego kota

Olat, a mogę Ci Mauryca podrzucić? Proszę :201494 Ja swojemu 50 kg malamutowi wpycham rękę z lekiem do pyska bez mrugnięcia okiem, a do Mauryca nie mam odwagi :| On taki kruchutki, a przede wszystkim strachulec. Obawiam się, że po takiej akcji znowu miesiąc w plecy (siedzenie za meblami, załatwianie się poza kuwetą...)

Roztoczanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 389
Od: Czw lut 11, 2016 19:59

Post » Wto maja 10, 2016 23:28 Re: Adoptowałam dorosłego kota

Olat pisze:Eee, jest prosty patent.
Wykłada się pastę na własny palec wskazujący, bierze się kota na kolana, dupką do siebie (jeśli na kolanach nie działa, to klękasz na podłodze, kota między kolana, stopami blokujesz możliwość wycofania się dupką).
Lewą ręką otwierasz kocią paszczę, a palcem prawej (na którym to palcu masz pasek pasty) rozsmarowujesz w kociej paszczy (lub umieszczasz pasek pasty między dziąsłem a policzkiem, trudno wypluć ;) )
Lata całe tak aplikowałam długowłosemu Borysowi, który past nie cierpiał. Po paru latach już nawet nie trzeba było kota brać na kolana, tylko jedną ręką paszczę uchylić, a przygotowaną na palcu pastę rozsmarować na dziąśle. Lubić nie lubił, ale i nie oporował przeciw takiej aplikacji.

Smarowanie łap to... pobożne życzenie. Cała pasta zwykle zostawała albo roztrząśnięta po otoczeniu albo wytarta w meble. :twisted:


Tylko że to nie sprawdza się u każdego kota, a już na pewno nie u naszej :P
Ogólnie wsadzić jej cokolwiek do pyska graniczy z cudem i są potrzebne 2 osoby, bo tak przebiera łapami,że jedna jej nie ogarnie. Po drugie otwieranie na siłe pyska u niej powoduje krwawienie z dziąseł. Po trzecie juz miała aplikowaną pastę do gardła jak lekarka nam pokazała. I co? zwymiotowała od razu.

A z opisany powyżej przez Ciebie sposób wynikło tylko tyle, że ową pastą byłam wysmarowana ja :mrgreen:

Atta

Avatar użytkownika
 
Posty: 11538
Od: Śro lip 09, 2014 17:41
Lokalizacja: Śląsk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], jachu81, puszatek i 159 gości