Dziękujemy za komplementy

Ciri troszkę małą rankę ma pod strupkiem, który odpadł, ale mam się tym już nie przejmować według wetki. No więc staram się

Wczoraj jak ją tam naciskała i Ciri syczała i kuliła się podczas badania, mało nie zemdlałam. Takie stresy to jednak za wiele dla mnie

Stellunia z kolei zaakceptowała już nareszcie, po początkowych oporach, Orijena. Zaakceptowała aż za bardzo i pasie się nim z wielkim zadowoleniem. Orijen ma chrupki pieczone i strasznie smiesznie brzmi chrupanie, kiedy koty go jedzą, zupełnie inaczej niż przy jakichkolwiek poprzednich chrupasach

U mnie weekend swiąteczny, wprawdzie codziennie dostaję też trochę do zrobienia do pracy, ale na dzisiaj już się z tym uporałam, więc nie jest źle. W nocy bylismy na rezurekcji, a dzisiaj o 15 idziemy ucztować. Rano mielismy isć na wspólne sniadanie z jedzeniem jagnięciny, ale musiałam się niestety uporać z pracą, więc ta częsć nas ominęła (choć po prawdzie może i dobrze, bo ja naprawdę nie potrafię się przełamać do jagnięciny, nawet w Wielkanoc). Za to o 15 będzie pysznie i obficie (ach, dieto, gdzieżes, gdzie...). Przyturlam się wieczorem i pewnie nie będę miała na nic siły
