Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina cz. 2 - do zamknięcia

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto kwi 26, 2016 21:23 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Szkoci to podobny odlot jak niektóre odmiany irlandzkiego akcentu - kosmos. Także wcale się nie dziwię, że nie rozumiałas, ja nie wiem, czy oni sami siebie rozumieją ;)

Tak na co dzień tutaj już spokojnie rozmawiam (szok był na początku, bo przedtem pracowałam własciwie głównie w języku angielskiem na co dzien, często bywałam w ramach współpracy w Londynie i nigdy nie miałam problemu, a tu jak przybyłam, to rozumiałam co drugie słowo a może nawet nie). Ale jak słyszę kogos mówiącego dublińską gwarą, to naprawdę wymiękam. Nie tylko akcent, choć samo to by wystarczyło, ale i niektóre słowa i wyrażenia - jak to w gwarze. No ale uczę się, powolutku ;) a przynajmniej zamierzam :)

MaryLux pisze:Obrazek

A co się tak Inko zasmiewasz? I zrudziałas troszeczkę :D

Moli25 pisze:Stella! <3 w Twoich oczach widac spokoj, w koncu masz wspaniały domek, gdzie jestes kochana i podziwiana! Masz siostrę i w ogóle jest fajnie :1luvu:
Stello jestes szczęśliwa z ta mała Ciri?musze Ci napisac ze Fuks juz zaczyna mężnieć,przestaje byc małym głupkiem ktory gryzł mnie w zadek. Ty jedz lepiej co Ci daja do miseczek, bo przeczytałam ze mało jesz. Mi Fuks wyjada, wiec jem na sile
Moli kolezanka from Poland :ryk:

Stella i spokój, ekhem, niekoniecznie, jest zbyt neurotyczna ;) choć ma powody do spokoju, jak najbardziej...
Molinko kochana, Ciri jest do zniesienia, choć najfajniej mi samej, jak nikt mnie nie atakuje i nie zaczepia... ale liczę na to, że tak jak Fuks, Ciri w końcu zmądrzeje. Kiedys...
Moli, ja zjadam to co w miseczkach, pod warunkiem, że to cos smacznego. Ale ta karma co nam teraz Duża daje to może jest dobra dla Ciri, bo dla mnie zupełnie nie :( fuj...
Trzymaj się Moli my Polish Friend :ok:

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Wto kwi 26, 2016 22:48 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

:1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Śro kwi 27, 2016 9:20 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Pozdrawiamy :)
Załoga: Pixie, Nitka, Coco i Ćiorny oraz Dixie[*]
Kot Pixior i burasy zapraszają: https://www.facebook.com/PixieKotZCharakterem
Zbiórka hiltonka: https://pomagam.pl/hilton

PixieDixie

Avatar użytkownika
 
Posty: 9834
Od: Czw kwi 23, 2015 7:40
Lokalizacja: TG

Post » Śro kwi 27, 2016 10:09 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Dzień dobry!
Basiu i Pixie - witajcie :)

U nas dzisiaj słoneczny dzień, więc dziewczyny jak krokodyle ładują baterie na popołudnie :)
Ja za to czuję się wypluta, ale dzisiaj mam trochę mniej pracy na szczęscie, więc mogę sobie wyjsć (na bezę ;) ) i siąsć znowu przy komputerze dopiero wieczorem, wtedy mi się najlepiej pracuje - może dlatego, że nie mam już wtedy na kiedy przekładać pracy ;)

Czy Wasze koty też zmieniają co jakis czas miejsce snu?
U mnie to tak wygląda, że Ciri sypia w różnych miejscach, cały dom należy do niej. Ale Stella co jakis czas, srednio co tydzień, upatruje sobie nowe ukochane miejsce do drzemania w ciągu dnia. 2 tygodnie temu to był karton stojący na wersalce, tydzień temu deska do prasowania w przedpokoju. W tym tygodniu na nowo odkryła wiklinowy domek i spi na "parterze" (Ciri najczęsciej wybiera pięterko, gdzie są jej zabawki, ale sypia i na dole, a aktualnie, kiedy spi tam Stella, Ciri tam w ogóle nie widuję) - choć od kupienia spała tam tylko pierwszego dnia i potem udawała, że domek nie istnieje.
W nocy bywa róznie, odkąd "straciła" ukochaną szafę nie ma jednego wybranego miejsca. Wędruje i zwykle na chwilę spi też z nami, o różnych porach.
Ale w dzien jak sobie upatrzy któres miejsce, nie zauważa innych legowisk, spi tam i tylko tam. Do czasu aż jej się odwidzi i wtedy eksploatuje nowe miejsce :)

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Śro kwi 27, 2016 10:19 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Hej hej!
Uwielbiam porę snu.
Moli ma swoje legowisko i spi obok lozka, zawsze spuszczam rękę i ją głaszcze, traktorzy przy tym uroczo tak ze ostatnio nieświadoma godziny, zaczęłam ją głaskać i moj maż sie obudził z przerażeniem około 3 nad ranem "czemu Moli tak glosno grucha" :ryk:
Fuks natomiast dzien w dzien jak tylko sie położymy radośnie wskakuje na lozko i miedzy nami sie układa w krewetkę, ciucia opuszka i grucha przy tym. To Nasze codzienne rytuały nocne!
Natomiast, za dnia koty sa wszędobylskie tylko nie w sypialni, wiedza ze sypialnia służy do użytku nocnego :lol:

Pozdrawiam ciepło! :kotek:
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19616
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

Post » Śro kwi 27, 2016 10:31 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

KatS pisze: dzisiaj mam trochę mniej pracy na szczęscie, więc mogę sobie wyjsć (na bezę )

A gdzieżby indziej ;)
Ja wczoraj upiekłam babeczki czekoladowe z polewą czekoladową. Bezglutenowe 8)


Tosia zmienia miejsca, gdzie śpi, ale to z tego względu, że robi się coraz odważniejsza. Na początku tylko pod stolikiem. Później drapak. Później legowisko, a teraz czasem odważy się zasnąć na kanapie :)
A tak ogólnie, to zauważyłam, że koty moje lubiły mieć swoje miejsce, ale czasem kosztowały innych terenów. Niemniej wracały w swoje ulubione miejsce. Enio uwielbiał fotel, miał fajne wgłębienie :)

Ciekawe, czy będzie z nami spała ;)

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Śro kwi 27, 2016 13:32 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

No... jeszcze się tak rozkokosi, że będziecie spali na brzeżku łóżka, żeby kotek miał komfort :smokin:

Stella ma ulubione miejsca, ale jest ich wiele i zmieniają się co tydzień. Taka seryjna monogamistka :twisted:

Edit: Jakos mi te babeczki za pierwszym razem umknęły, teraz doczytałam ;) Brzmią smakowicie! :ok:
Bezy nie kupiłam, ale pączka owszem. To oficjalne: moja dieta poszła się pasć na zielonej łące :(
No nic, niebawem nowy miesiąc, mogę zacząć znowu :roll:

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Czw kwi 28, 2016 10:15 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

KatS pisze:Bezy nie kupiłam, ale pączka owszem. To oficjalne: moja dieta poszła się pasć na zielonej łące

Ta... Moja ostatnio też kuleje.
Ale można zacząć dietę już od teraz! :)
Stwierdziłam kiedyś, że po co mieć wyrzuty, że zjadło się za dużo słodyczy. Słodycze nie po to są. Należy się cieszyć, a następnie zaprzestać ohydnemu procederowi :D
Co zjadłam to moje 8) Od teraz koniec!
No i może w weekend sobie pozwolę, bo raz się żyje ;)

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Czw kwi 28, 2016 21:46 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Kasia spoko :D MOj maz tez jak tak patrze to olewa diete :P
Załoga: Pixie, Nitka, Coco i Ćiorny oraz Dixie[*]
Kot Pixior i burasy zapraszają: https://www.facebook.com/PixieKotZCharakterem
Zbiórka hiltonka: https://pomagam.pl/hilton

PixieDixie

Avatar użytkownika
 
Posty: 9834
Od: Czw kwi 23, 2015 7:40
Lokalizacja: TG

Post » Czw kwi 28, 2016 22:39 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Dobry wieczór!
Dzisiaj miałam fatalny dzień, fizycznie, psychicznie - całosciowo. Dawno się tak koszmarnie nie czułam. Gdyby nie koty, w ogóle nie wypełzłabym spod poscieli, a i większosć czasu mogłam tylko leżeć. Stella to moja kochana dziewczyna - przyszła do mnie, wtuliła się i co jakis czas dotykała mnie łapką, chyba żeby sprawdzić, czy żyję :1luvu:

Dobra strona to taka, że dieta wróciła, bo jakos nie byłam w stanie nic zjesć ;)

Specjalnie dla cioć z forum miau.pl Ciri przesyła soczystego buziaka na dobranoc:
Obrazek

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Pt kwi 29, 2016 9:00 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

KatS pisze:Stella to moja kochana dziewczyna - przyszła do mnie, wtuliła się i co jakis czas dotykała mnie łapką, chyba żeby sprawdzić, czy żyję

Ojeeeeej :1luvu: Kochana dziewczynka <3
Oby zły nastrój odszedł w niepamięć.
:201461 :201461

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Pt kwi 29, 2016 9:40 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

hahahha :D Cudny buziol :D zimny nochal i różowe usteczka :1luvu:
A kysz złym nastrojom!

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Pt kwi 29, 2016 12:11 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Dzięki dziewczyny!
Zwlokłam się dzisiaj z łoża bolesci, a poza tym spacyfikowałam wszelkie dolegliwosci ekstra porcją leków. Nastrój też nieco lepszy. Powolutku do przodu ;)

Emee, to prawda, Stella to cudowna kotunia. Dla mnie to TEN kot, z którym ma się wyjątkową wieź. Choć ma trudny charakter, bardzo zmienny, nieprzewidywalny, ale w każdej wersji jest pełna słodyczy i kochana. Mój mały tygrysek :1luvu:

Aiu, Ciri, sama zaatakowała mi aparat - robiłam akurat zdjęcia rękawiczek-mitenek, które własnie produkuję szydełkiem, a ona bardzo się zainteresowała co też trzymam w dłoniach :D No nie mogłam tego nie uwiecznić :D

Ciri dzisiaj trzeci dzień bez kubraczka. I odkąd się go pozbyla, już ze mną nie spi, za to obdarzyła niespodziewaną miłoscią TŻa. Jest to dosć zaskakujące, to znaczy nie dlatego, że wybrała własnie jego, tylko dlatego, że Ciri nigdy nie była wylewna. Jedynie podczas rui się do nas kleiła - gdy wieźlismy ją na zabieg, TŻ żałosnie westchnął, że jak skończą się ruje, skończy się przymilne zachowanie i już jej więcej nie pogłaska ;) A tu kolejny dzień, gdy tylko TŻ wraca z pracy, Ciri biegnie do niego z bardzo głosnym mruczeniem (serio, słyszę to z przedpokoju!), barankuje, zaczepia, domaga się głasków, a jak tylko TŻ wstaje i chce odejsć, Ciri uruchamia pisk gumowej kaczuszki i rozpaczliwie woła go z powrotem. Wystawia nawet brzuszek do głaskania 8O Wczoraj po takiej sesji pobiegła za nim na wersalkę i wpakowała mu się na kolana, wtulając się w niego całą sobą i zasnęła na długo. Biedny TŻ nie mógł nawet nic zjesć po pracy, bo nie chciał kotka budzić ;)
Nie wiem co ją nagle ogarneła taka miłosć, ale w sumie niech jej będzie, słodkie to jest :)
Szkoda tylko, że do mnie przychodzi jedynie w pragmatycznych celach - po jedzenie, namówić mnie na zabawę, do czesania... a jak ją rano pogłaskałam to zarobiłam ugryzienie 8O

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Pt kwi 29, 2016 13:01 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

KatS pisze: A tu kolejny dzień, gdy tylko TŻ wraca z pracy, Ciri biegnie do niego z bardzo głosnym mruczeniem (serio, słyszę to z przedpokoju!), barankuje, zaczepia, domaga się głasków, a jak tylko TŻ wstaje i chce odejsć, Ciri uruchamia pisk gumowej kaczuszki i rozpaczliwie woła go z powrotem. Wystawia nawet brzuszek do głaskania Wczoraj po takiej sesji pobiegła za nim na wersalkę i wpakowała mu się na kolana, wtulając się w niego całą sobą i zasnęła na długo. Biedny TŻ nie mógł nawet nic zjesć po pracy, bo nie chciał kotka budzić

8O 8O 8O
Jesu, ja też tak chcę mieć! :lol:
Co za miłość! No ale żeby brzuszek pokazywać, to już dowód najwyższego uczucia, szok!

KatS pisze: Dla mnie to TEN kot, z którym ma się wyjątkową wieź. Choć ma trudny charakter, bardzo zmienny, nieprzewidywalny, ale w każdej wersji jest pełna słodyczy i kochana.

O, to tak jak czułam do Toffi i teraz do Tosi <3
To bardzo przyjemne uczucie - więź z kotem <3

KatS pisze:robiłam akurat zdjęcia rękawiczek-mitenek

Proszę natychmiast się pochwalić! (obejrzę w domu)
Mitenki i mufki - kocham :D

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Pt kwi 29, 2016 13:05 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Najdziwniejsze, że ta miłosć wybuchła tak nagle. Z dnia na dzień. I to od razu do tego stopnia... może ten chip, który jej wszczepili, cos wydziela i tak na nią wpływa :roll: :mrgreen:
Ciekawe, czy to tak już stałe, czy to jakas chwilowa fascynacja ;)

Więź z kotem to jest to :ok:

Zdjęcia wrzucę, co mi tam ;) ale jak skończę. Na razie prawie zrobiłam jedną, prawie. Dokumentuję proces tworzenia, nie wiem po co, ale cała ta robota mi sprawia dużo radochy, więc sobie cykam fotki :)

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 8 gości